publicysta publicysta
79
BLOG

13 grudnia 1981 - 1,oo w nocy: przychodzą po mnie

publicysta publicysta Polityka Obserwuj notkę 11
1,oo -1,3o w nocy słyszę pukanie do drzwi, otwieram: widzę dwóch oficerów Milicji Obywatelskiej w umundurowaniu, mówią do mnie: „panie X. coś stało się w budynku Zarządu Regionu „Solidarności”, prosimy aby Pan z nami tam pojechał”. Pomyślałem: „oho, zaczęło się – przyjechali mnie zamknąć”.

Jak miałem się zachować?

Sytuację miałem dość trudną: byłem członkiem władz Regionu „Solidarności”, członkiem Prezydium, rzecznikiem prasowym, oprócz tego pracowałem w Zarządzie Regionu na podstawie oddelegowania przez zakład macierzysty. Byłem również jednym z 6 delegatów regionu na I Zjazd „Solidarności” w Gdańsku-Oliwie w 1981 roku. Odpowiedzi natychmiast znalazłem dwie: po pierwsze – reprezentowałem wojewódzkie władze związku więc musiałem trzymać fason, zachować się elegancko, nie tchórzyć (nie ma przed kim).

Po drugie – wygrać czas, więc powiedziałem: „chwileczkę panowie, ubiorę się tylko i zaraz jedziemy”. Ubrałem jak najcieplejsze swetry, szaliki i kurtkę, wyeliminowałem papierosy a wziąłem paczkę tytoniu, żeby starczyła na tydzień, małą sprytną fajeczkę mieszczącą się w dłoni łatwą do ukrycia podczas rewizji, oraz niewielki 13x10 cm egzemplarz Nowego Testamentu. Nowy Testament z tego powodu, że interesowałem się starożytnymi tekstami, po drugie w razie rewizji byłem pewien że Nowego Testamentu nie zarekwirują a nie wiadomo ile będzie się siedzieć, trzeba przecież czytać i rozwijać się, po trzecie – mocny tekst zawsze trzeba mieć pod ręką dla trzymania się w ryzach i nie spuszczania z tonu. Po czwarte – z mocnych tekstów tylko ten był mały i mieścił się w kieszeni.

Po piąte – nie wiadomo co z nami zrobią, w razie czego z Nowym Testamentem w ręku odejdę w zaświaty. Chyba w ładnym stylu, nie?  Mam 29 lat, po stażach w Teatrze Laboratorium Jerzego Grotowskiego, własny wspaniały dorobek w parateatrze, świetne studia, życie nie zmarnowane, w obronie ludu i jego praw, przeciw kiczowi i tyranii.

Wtręt: od września 1980 roku wiedzieliśmy, że nas rozwalą

Pod koniec września 1980 roku kolportowane były taśmy magnetofonowe I sekretarza komunistycznej partii w Katowicach Andrzeja Żabińskiego, który zalecał na zamkniętym posiedzeniu komitetu wojewódzkiego PZPR likwidację „Solidarności” wszelkimi dostępnymi metodami. Postanowili nas rozwalić. I z jednej strony grali do społeczeństwa oskarżając nas o robienie zamętu, niszczenie gospodarki i inne bajki – a z drugiej strony robili destrukcyjną pod nami robotę. Było oczywiste: albo my, albo oni.

1,30: Zawożą mnie na miejską komendę milicji

Zawożą mnie na miejską komendę milicji, tam już widzę iluś kolegów: prawnik regionu, wiceprzewodniczący, członkowie komisji zakładowych najważniejszych zakładów pracy. Komendant miejskiej milicji informuje mnie: „Panie X wykonujemy swoje obowiązki”. Myślę: „wiadomo, kazali im, zamykają...czekam na rozwój wypadków”. Wyprowadzają na podwórze komendy, wsadzają do dużej ciężarówki, tzw. budy, zakratowane okienka. Jest nas 11, okazało się, że jest to pierwszy transport. Gdzieś jedziemy, nie wiemy gdzie, rozważamy wszelkie możliwości. Humor mamy znakomity, doszliśmy do wniosku, że może ruscy będą nas rozwalać w ciemnym lesie lub inna komunistyczna banda, więc przynajmniej z fasonem , z humorem te ostatnie chwile przeżyjemy.

2,oo: wysadzają nas – okazuje się, że jesteśmy na terenie zakładu karnego w Mielęcinie

Przez szereg żelaznych wysokich ogrodzeń  wprowadzają nas na teren administracji więzienia. Półmrok, któryś z pracowników więzienia mówi, że mam wyciągnąć wszystkie przedmioty, sznurówki – wiem, że wszelki protest nie ma sensu, jednak podnoszę ręce do góry. Robi im się głupio. Dobre choć to. Lekarz więzienny pyta o przebyte choroby, dają jakiś papier do podpisania. Potem prowadzą do celi – mnie wyznaczono celę jednoosobową, wstrętny żółtawy kolorek, wysoka, bez dostępu do okna. Każą wierzchnie ubranie ściągnąć i złożyć w kostkę na krzesełku. Zamykają celę. Oczywiście nie rozbieram się, wybór ciepłych ciuchów był dobry, jest zimnawo, kładę się spać, siły trzeba zachować – i tak nie wiadomo o co jesteśmy oskarżeni, nikt nam nic nie powiedział o co idzie. Postanawiam spać, jest pewnie 3,oo w nocy.

Rozpoczynamy strajk głodowy aż do wyjaśnienia naszej sytuacji i naszego statusu na terenie zakładu karnego

O 7,oo rano przynoszą nam jedzenie: jeden talerz jakiejś białawej wstrętnej lury. Natychmiast krzyczymy do siebie z celi do celi na cały głos: „nie jeść, lurę wylać do kibla, może dali nam jakiejś trucizny - musimy uważać, zakładamy strajk głodowy aż do wyjaśnienia naszego statusu: co się dzieje, dlaczego znajdujemy się na terenie zakładu karnego?”. Rozpoczynamy strajk głodowy - zdaje się, że nasze stanowisko wykrzykuje z celi z naszego upoważnienia prawnik Regionu.

Około 11,3o oficer służby więziennej informuje nas oficjalnie, że został wprowadzony stan wojenny i zostaliśmy internowani. Mamy czekać na rozlokowanie po celach, etc.

Podsumowanie pierwszych 10 godzin:

Jest już jasne, że z komunistami metodami demokratycznymi nie wygraliśmy. Ideę solidarności społecznej - przeciwstawionej prymitywnej ideologii komunistycznej jaką była walka klasowa i skłócanie ze sobą wszystkich warstw społecznych  - komuna musiała zlikwidować. Ale wiedziałem jednocześnie, że w dłuższym okresie czasu komuna przegrać musi: internowanie bezbronnych ludzi w takiej ilości kompromituje komunizm raz na zawsze.

Swoje osiągnęliśmy...Wiedziałem na pewno, że patologicznie chciwy władzy i pieniędzy komunizm nie odrodzi się. Udowodnił bowiem, że nienawidzi wolnych ludzi: wolnej prasy, wolnego i tajnego głosowania, wolnej swobodnej i jawnej dyskusji o problemach obywatelskich.

Chce tylko tajnie kombinować politycznie przeciwko społeczeństwu w swoich biurach dla posiadania władzy i szmalu. Nie reprezentuje Narodu, społeczeństwa. Potem da ludziom kartki na mięso, buty, wódkę, papierosy – potraktuje ich jak podludzi i będzie wmawiał im, że to dla ich dobra. I zaciągnie w latach 1982-1989 następne 23, 9 miliarda dolarów długu poza ich plecami.

Jutro po 13,oo - po wystawie IPN w rocznicę stanu wojennego, która zaczyna się o 12,oo pół godziny po występie oficera służby więziennej – ciąg dalszy: cela, skład, etc.
publicysta
O mnie publicysta

uwielbiam przyrodę, filozofię, sztukę  

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Polityka