Wakacje przywitały mnie tradycyjnie warczeniem wiertła za ścianą
Przy dużej dozie optymizmu i bogatej wyobraźni można by rzecz jasna rzecz porównać do stukotu deszczu za oknem, ale oczywiście nie przesadzajmy z tego rodzaju paralelą
Każda ona ma swoje granice
Tak więc, żeby nie było za dobrze z okazji całorocznej pracy zakończenia, świat stara się, aby można było pomarudzić
Zwyczajnie...., - sprawdzam - mówi
Sprawdzam, Polaku drogi, czy dalej ci się susza nie nrawi, powódź nie podoba, rząd mierzi, drażni remont sąsiadów, prezydent oburza, szef irytuje, teściowa - solą w oku, media - bulwersują i cokolwiek tylko przyjdzie ci i mi do głowy
Tylko jest jeden maleńki myk
Jak już wreszcie rząd się zmieni, prezydent schudnie, media innym głosem mówić będą, teściowa przemówi ludzkim głosem, sąsiedzi remont zakończą, szef na emeryturę pójdzie, powódź się z suszą miejscami zamieni - ty wciąż narzekać będziesz
Bo narzekasz nie na coś, ni na kogoś
Narzekasz na to, co - "znowu w życiu ci nie wyszło", przerzucając frustrację zgrabnie na bogu ducha winnych innych
W sumie cieszę się, że tylko jedni sąsiedzi postanowili remont zrobić, bo przecież mógł cały blok wpaść na podobny pomysł
Cieszę się, że mój blok od środka pięknieje, bo przecież mógłby się już zagrzybiały cały walić w posadach
Cieszę się, że stać ludzi na globalne remonty, bo przecież mogłoby ich nie stać
Cieszę się, że odgłos wiertła jest tak zróżnicowany i bogaty w swej koloraturze
Nie mniej cieszę się, że za godzin parę zamienię go na odgłos ptasząt na moim ranczo
Nie to, żebym uciekała
Po prostu urozmaicenie kocham :-)