Jakoś tak się dziwnie mi składało, że omijał się mi Rzym w podróżach.
I tak chciałam już go zrobić..., przy okazji niejako i bez specjalnego nastawienia
Tak więc wsiadłam w Alitalię i pofrunęłam
I wylądowałam
I wsiąkłam...
Amore mio...
Kocham cię za wszystko
Kocham cię za starość i nowość
Kocham za bylejakość i głośność
Za krzykliwość twoich ludzi i klaksony wszechobecne
Za uśmiech kelnerów od ucha do ucha
Kocham za historię stojącą i powaloną przez wieki
Za cegłę rzymską cię kocham, za pomarańcze na drzewach
Za karabinierów z bronią gotową do strzału
Kocham za twe wzgórza, schody, place i kościoły
za fontanny i skutery też
Lecz najbardziej kocham za zaułki, uliczki i knajepki
I za to, że w odróżnieniu od całego świata, tu mam pewność, że żadne cappuccino, które zamówię, mnie nie rozczaruje.
Arrivederci Roma....
Masz w zanadrzu wciąż tak wiele, więc - arrivederci, nie - addio
Komentarze