Do O
Do Leszczka…
Pierwsza wartość, to potrzeba, którą w sobie czujesz (473
Skórkę spieczonego chleba – długo polerujesz
Wyższą wartość, niemożliwą – którą transferujesz
Hedonistycznego nieba – ciągle sublimujesz
Jeśli wartość niemożliwa a jednak realna
Sprawująca rząd twej duszy – istota letalna
Immanentny byt twój kruszy – czyniąc niemożliwym
Imperatyw wolnej woli – sądem nieuczciwym
Wartość bywa nierozumną przelotną zachcianką
Gwiazdką z nieba mrugającą, do głupca migawką
Lecz sprawdzianem jego trumna, szkolną wyliczanką
Zaczynając się od końca, bandycką ustawką
Likwidacja tych wartości, to jest wartość główna
Choćby, mówiąc po prostacku, zmierzała do gówna
Tą kasacją głupich zachceń – banalnych wartości
Jest śmierć nasza zbawicielka, od złudnych radości
Człowiek co bez zobowiązań, wskazań derogacji
Jest wartością samą w sobie, wolny od negacji
Jego wartość inkluduje poczucie nicości
Oraz innych pseudobytów miłości i złości
Różni księża, filozofy, oraz inne mędrce
Wyśpiewują przy ołtarzach sklecone naprędce
Kłamstwa, nauki o wartości ludzkiego istnienia
Bez którego są bez sensu człowiecze pragnienia
Śmierć jedynie jest prawdziwym sensem tych nieszporów
W tymczasowym kontredansie pozornych walorów
Śmierć jedynie jest prawdziwym bytem wśród nonsensów
Pełnych kłamstwa i pretensji do wiecznych ekstensów
Niechże nam otworzy bramy do słodkiej wieczności
Demon śpiący w naszym ciele zmysłowych jakości
Prowadząc do boskiej jedni w duchowej wielości
Pełnej śpiących ludzkich zwierząt w przestrzeni litości
Do
Inne tematy w dziale Kultura