Osoby, które przeżyły PRL zapewne pamiętają „kwietny krzyż” układany codziennie na Placu Zwycięstwa (obecnie Piłsudskiego), w Warszawie, w pewnym okresie stanu wojennego. Układali go zwolennicy (głównie kobiety) zdelegalizowanej Solidarności. Wtedy nikomu, ani władzy „ludowej”, ani Michnikowi, który nie był wtedy znany jako ateista, ani nawet żadnym księżom np. Pieronkowi, Życińskiemu - nie przyszło do głowy, żeby straszyć zawłaszczaniem państwa przez kościół, mówić o upolitycznianiu krzyża, jego profanacji itp.
Obecna sytuacja jest podobna. Krzyż przy Pałacu Prezydenckim też ma charakter wybitnie polityczny. To, że jest drewniany, nie czyni go bardziej chrystusowym, niż tamten z kwiatów. Moim zdaniem, są tylko inne okoliczności z tym związane. Wtedy symbolizował „zabicie” masowego związku zawodowego, którym był takim tylko z nazwy. Faktycznie traktowany był, nawet przez ówczesne władze, jako wielki ruch społeczny i polityczny, dążący do odsunięcia od władzy komunistów, a nawet odzyskania niepodległości. Teraz ten krzyż symbolizuje śmierć albo nawet (wg obrońców) morderstwo Lecha Kaczyńskiego. Dla jednych Polaków - wielkiego prezydenta, ale dla większości Polaków - obciachowego i niepopularnego.
Mam pytanie do zwolenników krzyża: dlaczego tak szybko zapomnieliście, że Lech Kaczyński podpisał traktat lizboński, że przyczynił się do odwołania nominacji arcybiskupa Wielgusa, że lekceważył a nawet zwalczał środowisko kresowian walczące o pamięć o ludobójstwie wołyńskim itp. - podaję tylko przykłady chyba wam bliskie. Przypuszczam też, że jeśli jesteście tacy pryncypialni to nie zachwycacie się córką rozwódką, i zapewne nie podobało się wam, że żona prezydenta spotykała się z „czarownicą” (określenie księdza Rydzyka).
A teraz pytanie dla przeciwników krzyża, ale tylko tych co pamiętają stan wojenny: dlaczego nie przeszkadzał, albo nawet podobał się wam „kwietny krzyż”? dlaczego ośmieszacie, albo boicie się "krzyża prezydenckiego"?
Działacz pierwszej solidarności, cały czas zaangażowany w lokalnym życiu publicznym, ale bezpartyjny. Jestem zwolennikiem kary śmierci oraz aborcji (sam mam czworo dzieci). Uważam, że wolny rynek jest ważniejszy niż demokracja. Przeraża mnie poprawność polityczna. Moim Mistrzem był Stefan Kisielewski.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka