wieśniak wieśniak
454
BLOG

Wielomski o rozłamie w PiS.

wieśniak wieśniak Polityka Obserwuj notkę 6

"Nie ma już wątpliwości, że usunięcie z szeregów PiS Joanny Kluzik-Rostkowskiej i Elżbiety Jakubiak nie ujdzie Jarosławowi Kaczyńskiemu tak łatwo jak dotychczasowe „cięcia” pośród swoich najbliższych współpracowników. Po Kluzikowej i Jakubiakowej do opuszczenia partii szykuje się przynajmniej jeszcze kilka ważnych osób. Rozłam jest faktem. W tej sytuacji musimy – jako konserwatyści – określić nasze stanowisko wobec tej kwestii.

1. Musimy zanalizować obydwie toczące ze sobą jawną już wojnę frakcje z punktu widzenia ideowego. Analiza ta wypada na korzyść „ziobrystów”. Frakcja Kluzikowej zawsze stanowiła pisowską lewicę w kwestiach aksjologicznych, co uwidaczniało się w takich kwestiach jak obrona życia poczętego i zakaz in vitro. Frakcja „ziobrystów” jest konserwatystom bliższa w dziedzinie aksjologicznej, ponieważ bliżej jej do ortodoksyjnego nauczania Kościoła katolickiego w kwestiach moralnych. Wielu z tych ludzi to katolicy autentyczni, a nie z politycznego wyrachowania. Oczywiście, to raczej kwestia układu towarzyskiego, a nie ideowego. We frakcji „liberałów” jest min. Michał Kamiński (który zaczynał swoją karierę polityczną w NOP), a frakcja „ziobrystów” popiera absolutnego lewaka i religijnego agnostyka Czesława Bieleckiego na Prezydenta Warszawy, czemu dał ostatnio wyraz Artur Górski w tekście na naszym portalu. Z tego powodu podziały aksjologiczne należy uznać za wtórne i w sumie przypadkowe. Kluzik-Rostkowska wciąż zresztą powtarza, że istotą sporu nie są kwestie ideowe, lecz „retoryka”, czyli sposób prezentacji poglądów, a nie same idee. Np. poglądy gospodarcze obydwu grup są jednakowe: to etatystyczny socjalizm, tyle, że bez internacjonalizmu, który został zastąpiony uzasadnieniem patriotycznym.

2. Drugą kategorią jest polityka. O ile aksjologicznie „ziobryści” en masse są nam bliżsi, to z punktu widzenia politycznego trudno mi ich ocenić inaczej, jak tylko jako grupę politycznych wariatów i fanatyków. Sztandarem tej grupy jest Katastrofa Smoleńska, którą próbuje „zbadać” Cyrk Monthy Pythona, czyli Zespół Antoniego Macierewicza. „Ziobryści” zieją nienawiścią do wszystkich, a ich wrogość do Rosji winna być oceniana w kategoriach psychiatrycznych, a nie politycznych. To co robią w PiS, w kwestii smoleńskiej, w sprawie krzyża pod Pałacem Prezydenckim powoduje, że jest to bardziej sekta niż partia polityczna. Dojście tych ludzi do władzy zapewne spowodowałoby mega-konflikt międzynarodowy z Rosją, co byłoby dla Polski nieszczęściem. Poza tym te przekrzywione z nienawiści do wszystkich, pełne pisku, wrzasku i skowytu twarze wywołują u ¾ Polaków alergię, co daje najlepszą gwarancję, że grupa ta, kierując PiS, nigdy nie dojdzie do władzy. Z tej perspektywy grupa Kluzikowej jest sympatyczniejsza. Patrzę na tych ludzi w telewizji i mogę ich spokojnie słuchać, nawet jeśli się z nimi nie zgadzam. Nie wywołują mojej alergii, gdyż ich dyskurs jest racjonalny, a nie emocjonalny, jak u „ziobrystów”. Tak, „retoryka” tej grupy jest odmienna.

3. Jaka jest istota i przyczyna rozłamu w PiS? Żadnych złudzeń: u jej przyczyn nie leżą kwestie ideowe, lecz polityczno-towarzyskie. Wyrzucani teraz z partii ludzie przez lata związani byli z Lechem Kaczyńskim. „Ziobryści” z tragicznie „poległego” Prezydenta próbują uczynić rodzaj bóstwa, któremu oddają idolatryczne hołdy, empirycznie zaświadczając, że historycy religii mają rację, że pogaństwo powstało z kultu zmarłych wodzów i królów. Nie mają jednak zamiaru tolerować ludzi zmarłego boga, ponieważ po utracie posad w Pałacu Prezydenckim pretorianie Lecha Kaczyńskiego próbują znaleźć miejsce w PiS, a to spowodowało naturalne starcie z grupą „zakonu”, która przez lata miejsca te monopolizowała. „Zakon-ziobryści” broni swoich miejsc w hierarchii partyjnej i – w konsekwencji - miejsc na listach wyborczych przed ludźmi Lecha Kaczyńskiego. Broniąc swoich posad i stanowisk, zdecydowali się na polityczną eksterminację konkurencji. Nie przeszkadza im to oczywiście okadzać posągi Lecha Kaczyńskiego i wznosić za niego modły. Wycinając ludzi Lecha Kaczyńskiego, jemu samemu stawiają pomniki. Ot, tak wygląda polityka. Ale dowodzi to nam, że to nie jest nasz spór, lecz spór wewnątrz PiS.

4. Czy usuwani z PiS ludzie Lecha Kaczyńskiego mają szansę na stworzenia konkurencyjnej partii politycznej? Moim zdaniem nie. A to dlatego, że nie istnieje coś takiego jak „elektorat PiS”. Istnieje tylko prywatny „elektorat Jarosława Kaczyńskiego”. To elektorat zaczarowany, sfanatyzowany i podkręcony przez Wielkiego Populistę do granic możliwości, powtarzający za nim każdą, najbardziej nawet absurdalną teorię o „zamachach”, „agentach”, „WSI” itd. Pamiętam, że gdy Kaczyński oskarżył Marcina Libickiego o „agenturalność”, to pisowscy spamerzy na naszym portalu przyjęli tę tezę zupełnie bezkrytycznie i sam fakt, że powiedział to Kaczyński było „dowodem” prawdziwości. Podobnie bezkrytycznie przyjęli informację o niewinności ministra Handzlika względem SB czy Pawła Kowala wobec WSI – przecież „Jarek” powiedział, że są niewinni, no to są !!! Teraz czekam aż Jarosław Kaczyński stwierdzi, że Kluzikowa została nasłana przez Tuska i WSI, a ci sami ludzie od razu uznają to za dogmat. Racjonalniejsza „retoryka” Kluzikowej nie trafi do tych ludzi, gdyż oni ulegają charyzmie Kaczyńskiego. Elektorat PiS przypomina czambuł tatarski: na czele jedzie charyzmatyczny wódz, a za nim – konno i pieszo – jedzie i biegnie tłum wrzeszczący hasła rzucane przez Nieomylnego Przywódcę. Kluzikowa nie ma szans w tym starciu, bowiem brak jej charyzmy koniecznej dla przyciągnięcia tego turańskiego elektoratu PiS.

5. To tłumaczy dlaczego Jarosław Kaczyński usunął Kluzikową i sprowokował rozłam na 2 tygodnie przed wyborami samorządowymi. Z punktu widzenia zasad marketingu politycznego był to krok samobójczy, mogący oznaczać utratę bardziej umiarkowanego elektoratu. Ale PiS nie ma już takiego elektoratu. Zostali tylko członkowie Sekty Smoleńskiej. To nie są zwolennicy, lecz wyznawcy, wpatrzeni w Wielkiego Jarosława jak w proroka czy mesjasza. Za Kluzikową odejdzie maks. 2% elektoratu PiS. Straty wyborcze będą minimalne. A zyski duże. Kaczyński dobrze wie, że nie ma szans wygrać tych wyborów, a więc musi znaleźć winnego porażki. I już znalazł: to Kluzik-Rostkowska i jej „działalność rozłamowa”. Po wyniku wyborczym rzędu 25%, co oznaczać będzie spadek o 1/3 w stosunku do wyborów prezydenckich, Nieomylny Charyzmatyk ogłosi, że prowadzona przezeń grupa wyznaniowa przegrała wybory z powodu dywersji Kluzikowej i innych ludzi „inspirowanych” przez wrogie – acz „wiadome” – siły. Fanatycy to kupią, bowiem kupują od dawna każdą bajkę płynącą z ust Nieomylnego.

6. Jaki więc powinien być nasz stosunek do rozłamu w PiS? CAŁKOWICIE OBOJĘTNY. To nie nasza walka, nie nasz spór, nie nasze frakcje. Nam nie chodzi o zmianę „retoryki”, ale o zbudowanie na polskiej prawicy kompletnie nowej jakości. Chodzi nam nie o partię patriotycznych socjalistów, ale o partię konserwatywnej prawicy.Nie popieramy ani lewicy, ani prawicy w PiS: stoimy na przeciwko PiSu

Adam Wielomski, za: www.konserwatyzm.pl

 

wieśniak
O mnie wieśniak

Działacz pierwszej solidarności, cały czas zaangażowany w lokalnym życiu publicznym, ale bezpartyjny. Jestem zwolennikiem kary śmierci oraz aborcji (sam mam czworo dzieci). Uważam, że wolny rynek jest ważniejszy niż demokracja. Przeraża mnie poprawność polityczna. Moim Mistrzem był Stefan Kisielewski.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka