- No i jak tam mecenasie, przesłuchał Pan nagrania?
- Tak, przesłuchałem.
- No i jak? Mocne, prawda?
- Wie Pan, tak na prawdę nic tam nie ma, ale proszę się nie przejmować. W końcu kogo obchodzi prawda. Od tego ma Pan mnie żebym przedstawił to jako bombę atomową.
- To znaczy że co? Jest tam materiał czy nie?
- Materiał to jest wszędzie. Wszystko zależy komu i jak się go pokaże.
- Czyli?
- Mamy w Wybiórczej jednego głodnego sensacji redaktorka. On łyknie wszystko jak mu się powie że PiS od tego padnie. Zrobimy tak: Ogłosimy że mamy bombę atomową, która zmiecie PiS. Nawet Pan nie wie ilu ludziom to w zupełności wystarczy żeby uwierzyć we wszystko co potem zrobimy. Oni nawet nie będą tego czytać ani słuchać. W odpowiednim momencie zaczniemy publikować fragmenty nagrania. Tak je poszatkujemy że nie będzie wiadomo gdzie koniec a gdzie początek. Redaktorek wyciągnie z tego odpowiednie dla nas wnioski i już. Tym którzy nie dadzą się nabrać zawsze możemy powiedzieć że są PiSowcami albo są wspólnikami dyktatury opłacanymi 500+
- I co? To wystarczy?
- No pewnie. Jednym wystarczy zapowiedź bomby atomowej, drudzy będą siedzieli cicho z obawy o posądzenie że wspierają PiS a pozostałych wyśmiejemy jako niekumatą gimbazę Nie pierwszy raz to robię.
- Pan to ma łeb...
- Ba!