Zachęcony notką Seamana sięgnąłem po dzisiejsze wydanie tygodnika "Gazeta Polska" by osobiście przekonać się co też ci wszyscy emerytowani sędziowie mają do zarzucenia autorowi artykułu o Marku Safianie.
Przeczytałem i zastanawiam się czy przypadkiem nie jestem zawiedziony.
Po recenzjach takich tuzów Salonu 24 jak @Taki sobie: No, no, co za rynsztok! Znowu się bawią sprawdzaniem jaki był ojciec i prababcia. Wychodzą z ludzi najgorsze cechy - ale przecież takie historie dobrze się sprzedają. Plucie i grzebanie w g....e z recami na klawiaturze - oto walka o lepszą Polskę.
Czy tuz jeszcze większy @wujek m: "Protestują przeciwko wydaniu jutrzejszej Gazety Polskiej," - nieprawda, protestują przeciw kłamstwom i hejtowi wyprodukowanemu w tym szmatławcu. "- Łączenie historii mojego ojca z moim życiorysem jest ohydne. Mój życiorys był życiorysem odrębnym, ja od trzeciego roku życia nie mieszkałem z ojcem, nigdy nie należałem ani do organizacji młodzieżowej, ani do partii. A wciąż używa się wobec mnie stereotypu "Żyda komucha" - mówi Onetowi prof. Safjan" https://www.onet.pl/?utm_source=wiadomosci.onet.pl_viasg_wiadomosci&utm_medium=referal&utm_campaign=leo_automatic&srcc=ucs&pid=142c4bb5-096f-4122-9763-20868fec0deb&sid=b177a2c9-166f-4113-9b28-185bbe554807&utm_v=2 A Pan ten hejt powiela, bo -dodatkowo - Marek Safjan nie orzekał w tej sprawie. Jedyne co zrobił to odczytał wyrok, bo jest Polakiem i mówi po polsku. Takie dostał zadanie od TSUE. I jeszcze jedno, na koniec: przeczytał Pan coś w tym szmatławcu na temat tego kim był ojciec Sakiewicza? O jego związkach z komuchami, z TPPR?, spodziewałem się jakiejś straszliwej, obrzydliwej, napaści na Safiana. Więc chyba powinienem być zawiedziony.
Tymczasem wcale nie jestem zawiedziony. Artykuł okazał się bardzo lapidarny i rzeczowy. W sposób bardzo prosty pokazuje to co inny komentator @eri okeślił jeszcze lapidarniej: Safjan? Po ryju go poznacie! Ja nie o urodzie. Ja o duszy!!!
No i na tym zasadza się moje zadowolenie z przeczytania tekstu Piotra Lisiewicza.
Prześledziwszy dokonania Zbigniewa Safiana i jego syna Marka już nie dam się nabrać na odrębne życiorysy. Bo w obu życiorysach widzę ten sam wątek przewodni. Służ tym którzy górą.
W czasie okupacji niemieckiej Safian służył Niemcom, w czasie okupacji sowieckiej służył sowietom. Safian syn natomiast w czasach reżimu PZPR służył reżimowi PZPR, kiedy reżim upadł i przyszła demokracja służył demokracji, jak przyszła Unia to służy Unii. Safian ojciec żeby przekonać sowietów do siebie, po epizodzie z Niemcami, gorliwie zadenuncjował młodego AKowca. Marek Safian działał podobnie chciał gorliwością przekonać wszystkich że jest po właściwej stronie. A życiorys ojca mógł być impulsem do tym gorliwszej służby. Zwłaszcza w demokracji starał się gorliwą służbą odciąć od przeszłości ojca. W końcu w szafach SB ciągle były dokumenty... Stąd te "odrębne życiorysy" które mimo odrębności ciągle się zazębiają.
Pan Marek Safian nigdy nie powiedział "Mój ojciec był kanalią i to co zrobił było obrzydliwe, powinien był ponieść za to konsekwencje" Wtedy można by mu nawet współczuć. Ale on wolał jakieś tam "odrębne życiorysy".
To zwykły koniunkturalizm a może nawet oportunizm.
Od komentatora @wujek m oczekuję wskazania w tekście owych kłamstw i owego hejtu o którym mówił w komentarzu.
No i ciągle czekam na jego tekst o ojcu i dziadku red. Sakiewicza