przegladidei przegladidei
916
BLOG

Korwin-Mikkego błędne spojrzenie na Uważam Rze

przegladidei przegladidei Polityka Obserwuj notkę 1

      W związku ze zwolnieniem z Uważam Rze redaktora naczelnego - p. Pawła Lisickiego i odejściem solidaryzujących się z nim publicystów z wyżej wymienionego pisma, zrobiło się niemałe zamieszanie. Jak niektórzy mawiają: w mętnej wodzie pływa się łatwiej (tym, co w niej pływać umieją), dlatego należało się spodziewać, że jeśli tytuł ma pozostać na rynku, będzie potrzebował publicystów i kilka znanych nazwisk będzie chciało wykorzystać swoje 5 minut. Tutaj z prędkością pocisku karabinowego pojawił się Janusz Korwin-Mikke – człowiek, do który wzbudził sporo nasze sympatii krzewieniem ideałów wolnorynkowych w Polsce, lecz jak każdy człowiek, popełnia błędy, które trzeba wytknąć. Wynikają one z braku trzeźwej oceny sytuacji, do której p. Korwin-Mikke od dłuższego czasu przyzwyczaja swoich czytelników. Nie nam oceniać czy to kwestia znużenia polityką i powtarzaniem ciągle tego samego, niemniej rzetelność wymaga od nas sprostowania kilku kwestii, które poruszył na swym blogu Janusz Korwin-Mikke (korwin-mikke.pl/blog/wpis/slow_pare_ws_uwazam_rze_i_kolejna_prosba/1561).

            W powyższym tekście są tezy, z którymi nie sposób się zgodzić. Po pierwsze stwierdzenie, jakoby z większą łatwością jeśli chodzi o sumienie panu Korwin-Mikkemu publikowało się w prasie komunistycznej niż Uważam Rze. Po drugie, że Uważam Rze było pismem pro-PiSowskim. Po trzecie, że poparcie dla PiS jest niestopniowalne i podpada pod zdradę stanu. I w końcu po czwarte, że Uważam Rze rzadko pisało prawdę.

            Pierwszy argument jest trudny do zaakceptowania ze względu na kręgosłup moralny, który powinien posiadać człowiek uważający siebie za konserwatystę oraz niechęć do systemu gospodarczego, którą powinien żywić liberał. Możemy się zgodzić, że patrząc przez pryzmat kategorii myślowych p. Korwin-Mikkego, III RP różni się niewiele od PRL, ale pisanie otwarcie o jakimkolwiek stopniu łatwości w składaniu własnych tekstów dla pism komunistycznych jest co najmniej nie na miejscu. Emocje związane ze stosunkiem do Uważam Rze a rzetelne porównanie sposobu uprawiania dziennikarstwa przez pracowników tego pisma i będących na usługach PRL dziennikarzy (bywało, że tajnych współpracowników czy agentów) pokazuje, że p. Korwin-Mikke nie dokonał w tej sprawie dobrej oceny sytuacji. Sumienie, które zezwala na współpracę z ustrojowymi gazetami PRL ale nie zezwala na poparcie jednej z gazet w znacznie liberalniejszej III RP jest zjawiskiem niezwykle osobliwym. Nawet jeżeli uznaje się,  że jest to gazeta jednej z partii politycznych. Bo czyż w ramach liberalizmu, tak bliskiego panu Prezesowi, partie polityczne nie miałby prawa mieć własnych organów prasowych? Pokrętna to argumentacja. Tym bardziej pokrętna, że właściwie…

            Uznanie Uważam Rze za pismo pro-PiSowskie jest w naszym odczuciu zarzutem egzotycznym. Zważywszy na mnogość tematów poruszanych w tygodniku oraz różnice światopoglądowe między autorami bylibyśmy skłonni uznać, że mieliśmy spectrum różnych poglądów zarówno na tematy gospodarcze, kulturowe, etyczne, historyczne et caetera. Czy różnorodne podejście prezentowane na łamach Uważam Rze do kwestii powstania warszawskiego ma coś wspólnego z narzucaniem przez PiS linii owego pisma? Podobnie z tekstami p. Łukasza Adamskiego dotyczącymi na przykład podejścia do aborcji, które było odmienne od PiSowskiego. Na łamach często pojawiały się również głosy sprzeciwu wobec kształtu Unii Europejskiej, laickości zachodu, tolerancji rozumianej na nową modłę, już nie jako cierpliwe znoszenie a afirmacja. Lubiany przez p. Korwin-Mikkego Rafał Ziemkiewicz niejednokrotnie krytykował politykę PiS i prezesa Kaczyńskiego. Skąd więc wziął się obraz Uważam Rze jako tygodnika wspierającego tę partię? Możemy się domyślać, że jest kilka powodów. Po pierwsze było to pismo opozycyjne, lecz jego linia nie była jednolita – pisali tam zwolennicy wolnego rynku (Ziemkiewicz, Łysiak) oraz zwolennicy interwencji w gospodarkę jak bracia Karnowscy. Po drugie wywiad przeprowadzony z p. Januszem Korwin-Mikkem przez braci Karnowskich mógł sprawiać wrażenie stronniczego, nie tylko u osób popierających tego polityka, ale należy pamiętać, że nie wynika to tylko z winy zadających pytania. Używając skrótów myślowych nie da się odpowiedzieć w taki sposób, by racje były klarowne dla czytelników i „broniły się same”. Jeśli wtrącenia któregoś z braci Karnowskich na tyle zniekształciły wywiad, p. Korwin-Mikke mógł nie zgodzić się na jego publikację. Po trzecie w Uważam Rze publikowali autorzy, do których prezes KNP mógł żywić pewną emocjonalną i intelektualną niechęć ze względów światopoglądowych (jak np. zwolennik Piłsudskiego – W. Łysiak), lecz nie powinno to wpływać na ocenę całego pisma. Szczególnie biorąc pod uwagę, że pisali dlań zarówno piłsudczycy jak i zwolennicy tradycji ND-ckiej. Trudno więc utrzymywać, że p. Janusz Korwin-Mikke jest w swojej ocenie obiektywny i rzeczowy.

                Uznanie możliwości poparcia dla jakiejś frakcji politycznej w kategoriach zero-jedynkowych jest nie tylko błędem rzeczowym, ale i politycznym. Nie wydaje nam się, aby istniała możliwość pełnej zgody na program jakiejkolwiek partii, zwłaszcza jeżeli chodzi o sprawy wyjątkowo delikatne i skomplikowane. Abstrahując teraz od samego PiS – chyba wszyscy przyznają, że każdemu człowiekowi, nawet takiemu, którego poglądy są nam całkowicie obce, uda się powiedzieć coś prawdziwego, a zatem godnego uznania czy zgodnego z naszym punktem widzenia. Tak samo jest z partiami politycznymi – możemy uznawać jedynie pewne elementy polityki poszczególnych partii, dlatego taka generalizacja popełniona przez p. Korwin-Mikkego jest po prostu błędem. Prezes KNP często jednak popełnia tego typu błędy np. uznając siebie jednocześnie za katolika i deistę czy konserwatystę będącego zwolennikiem całkowitego odłączenia Kościoła od polityki, co z punktu widzenia klasycznej (europejskiej) myśli konserwatywnej jest niedopuszczalne.

            Finalnie zarzut bodaj najcięższy jeśli chodzi o Uważam Rze. Zarzucenie publicystom, z których spora część utożsamia się z konserwatyzmem, prawicą, katolicyzmem i ideami głoszącymi prawdę jako wartość obiektywną regularne głoszenie nieprawdy wymaga poparcia tej tezy. Mamy wrażenie, że p. Janusz Korwin-Mikke utożsamił fakt, że jego poglądy nie pokrywały się z poglądami autorów Uważam Rze, z głoszeniem przez tychże autorów nieprawdy. Takie utożsamienie jest rzecz jasna pozbawione jakichkolwiek racji. Na pewno jako konserwatysta p. Korwin-Mikke zna grzech pychy oraz fakt omylności człowieka, dlatego polecamy panu Prezesowi odrobinę większą powściągliwość i mniejszą chaotyczność w wydawaniu sądów.

 

Nikanor

&

Balthasar Colbert

Dwóch zgredów z filozoficzno-analitycznym zacięciem, mających nadzieję na uchylenie rąbka prawdy. Interesują nas idee, światopoglądy i argumenty. Chcemy wiedzieć jak ludzie uzasadniają to, co głoszą. Jesteśmy również autorami serwisu: http://luznemysli.pl/

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka