... ale tylko trochę. Daniel Olbrychski wypowiedział się na temat możliwego powrotu PiS do władzy [1]. Przyrównuje on prezesa największej partii opozycyjnej do odżałowanego już jakiś czas temu Władysława Gomułki. Samo porównanie raczej zabawne. Dużo ważniejsze i brzemienne we wnioski jest inne stwierdzenie dotyczące ewentualnych rządów PiS: "niebezpieczniejsze od schyłkowej komuny".
Warto chwilkę zastanowić się co to dokładnie znaczy. Dla kogo schyłek komuny był niebezpieczny? No długo myśleć nie trzeba: dla komunistów. W wyborach kontraktowych przegrali nawet w okręgach zamkniętych (głosowała tam milicja, esbecja i niektórzy urzędnicy). Jak dowiadujemy się z materiałów zgromadzonych przez Rafała Ziemkiewicza w książce Michnikowszczyzna, młodzi działacze PZPR byli gotowi poświęcić starych (martwił się o to m.in. gen. Kiszczak). Atmosfera była napięta, ale pewne zabiegi połączone ze wsparciem byłej opozycji uratowały tyłek starym komuchom.
Możliwe więc, że Daniel Olbrychski boi się, że znowu jakieś młode wilki postanowią złożyć stary układ na ołtarzu nowego, tym razem PiSowskiego. Trzeba jednak zdać sobie sprawę z tego, że obawiać się tego należy jedynie wtedy, gdy jest się członkiem lub beneficjentem starego układu. Jeżeli Daniel Olbrychski był uczciwym człowiekiem przez całe życie (co mam nadzieję, jest prawdą) nie ma się czym martwić. Więcej odwagi panie Olbrychski przeszłość ciągnie się tylko za tymi, co coś w niej spieprzyli, a procentuje u tych, którzy dobrze ją wykorzystali!
Tekst ukazał się również na portalu: luznemysli.pl/
[1] wiadomosci.onet.pl/kraj/olbrychski-jestem-pod-wrazeniem-kunsztu-aktorskiego-kaczynskiego/kq1b8
