Spostrzeżenie z pierwszego dnia obowiązku noszenia maseczek.
Widok z mojego okna rozciąga się na plac i przyległe ulice. Mój tryb życia sprawia, że codziennie po godzinie szóstej rano mam ten widok przed oczami.
Ostatnio, ze względu na pandemiczne ograniczenia, ruch na placu i ulicach wyraźnie się zmniejszył.
W pierwszym dniu obowiązku noszenia maseczek w moim widoku nie pojawił się jednak żaden pieszy. Nikt. Pustka.
Jest to prawdopodobnie efekt psychologiczny nienormalnej sytuacji. Ludzie się ociągają z wyjściem w, było nie było, pewnym oszpeceniu.
Z czasem się oswoją, ale maseczki spowodują ograniczenia niepotrzebnych wyjść, zwłaszcza tych niefunkcjonalnych, zażywanych z upodobaniem przez piękności płci obojga.
Inne tematy w dziale Rozmaitości