Szef Zespołu Parlamentarnego ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz odniósł się do wypowiedzi dr Macieja Laska przedstawionej w dniu dzisiejszym na konferencji prasowej w Kancelarii Premiera. Dr Maciej Lasek powtórzył swoje zarzuty skierowane wobec pilotów TU-154 M, których błędy spowodowały jego zdaniem katastrofę samolotu pod Smoleńskiem. Stwierdził, że piloci mogli ignorować alarmy systemu TAWS dodając, iż od 2008 roku do katastrofy w Smoleńsku, Rejestrator Szybkiego Dostępu zarejestrował aż 125 alarmów TAWS, generowanych gdy samolot nieprawidłowo podchodził do lądowania m.in. w Paryżu i Tel Awiwie.
Natomiast Antoni Macierewicz na konferencji w Sejmie poinformował, że w dniu dzisiejszym otrzymał informację z Urzędu Lotnictwa Cywilnego, iż Urząd ten od 2008 do 2010 roku nie zarejestrował żadnych incydentów lotniczych w tym ignorowania alarmów TAWS przez załogi polskich samolotów. Wyraził też swoje oburzenie, że zespół dr Laska nie odniósł się do faktu, iż na wysokości 100 metrów padła komenda „odejście na drugi krąg” a mimo wykonywania tego manewru przez załogę samolot szybko tracił wysokość.
Zadał pytanie, dlaczego Pan Lasek nie wymienił dziś szkolenia pilotów w Szwajcarii. Major Protasiuk i ppłk. Grzywna przeszli tam niesłychanie intensywne szkolenie skoncentrowane na nieprecyzyjnym podejściu i na odejściu na drugi krąg.
Podsumowując powiedział, że eksperci Donalda Tuska zrobili kolejny krok w kierunku „degradacji opinii i wiedzy na temat rzeczywistej przyczyny dramatu smoleńskiego”.
Inne tematy w dziale Polityka
