Na początek dla tych nierozumiejących tytułu: polecam gorąco.
Od niepamiętnych czasów zawsze był rozdźwięk pomiędzy władzą i ludem. Jak widać nie jest to nasz patent a ci którzy znają historię wiedzą że sięga to czasów ginących w eonach czasu i zapomnienia.
W dzisiejszych czasach możemy zaobserwować dodatkowo jeszcze rozdźwięk pomiędzy rzeczywistością a tym co opisują i na czym koncentrują się media. W ostatnich dniach nie mam właściwie możliwości nienatknięcia się na dywagacje i rozważania czy Jarosław Kaczyński się zmienił. Jeśli mogę spytać treściwie a dosadnie A CO MNIE TO K... OBCHODZI. Rozumiem że Polska nie ma większych problemów. Jesteśmy szczęśliwym narodem gdzie miód i mleko płynie, pogoda dopisuje a zbiory są takie że żywność niedługo za darmo będzie.
Obserwuję ten rosnący niepokój i co rusz pogłębiającą się psychoanalizę kandydata na prezydenta i łzy w oczach mi stoją. Czyż już nasz naród tak zgłupiał i zszedł do poziomu larwy intelektualnej iż jego jedynym i najważniejszym problemem jest osobowość jakiegoś obywatela?
Czemu nie zajmujemy się sprawami istotnymi? A wydarzyło się ostatnio wcale nie mało. Z kluczowych spraw tylko wymienię dla tych którzy nie zauważyli: globalny kryzys, katastrofa smoleńska, powódź. Pomniejszych problemów typu ochrona zdrowia, edukacja, nędza i bezrobocie nawet nie mam zamiaru tykać.
Zastanawia mnie ta panika i niepokój o tą osobowość w zestawieniu z brakiem zaniepokojenia osobowościami pana Tuska, Komorowskiego, Niesiołowskiego, Palikota i Sikorskiego oraz ich przyjaciół Bartoszewskiego i Wajdy. Rozumiem a właściwie nie rozumiem braku przemian osobowości w/w oraz braku analizy ich przemian (właściwie jak analizować coś czego nie ma).
Politycy mają tą podstawową wadę że z czasem cierpią tak jak w tytułowym utworze na syndrom oderwania od tak zwanego realu. Niepokoją się o nas jakim to nieszczęściem będzie dla nas gdy stanie na czele naszego narodu ten albo inny. Z przykrością im przypominam że nic wielkiego się nie stanie. Jeśli nie spełnią pokładanych w nich nadziei to odejdą tak jak wielu ich poprzedników: UW, SLD, AWS i wielu innych. Drodzy dziennikarze wy którzy mienicie się naszym głosem jakoś nie wyrażacie tego prostego podejścia ludu.
To nie my jesteśmy pionkami w grze ale to politycy i władza jest pionkami w naszych rękach. To oni są po to żeby wchodzić nam w pewne miejsce abyśmy byli szczęśliwi i zadowoleni. To my jesteśmy tym czego się obawiali wszyscy władcy od niepamiętnych czasów. My jesteśmy motłochem, potworem którego nie należy budzić. Na razie wymieniamy pionki polityków w cywilizowany sposób lecz gniew nasz łatwo wzbudzić, a jest on niepowstrzymany i nieopanowany, przewracał trony i zmiatał ustroje. Właśnie dlatego nie bójcie się o to że ktoś kto zasiądzie na prezydenckim tronie rozsiądzie się tam bezkrytycznie i będzie nas bezkarnie dźgał kijem. Nie jesteśmy bydłem wyborczym prowadzonym na rzeź ale drzemiącym smokiem którego lepiej nie drażnić. Dlatego właśnie zajmijcie się sprawami dla nas istotnymi póki jeszcze tylko ze łzami w oczach i bólem w sercu łkamy i wołamy abyście otworzyli oczy. Jak na razie tylko nucę: Nie mogę śpiewać bo serce pęka ...
Inne tematy w dziale Polityka