pressmix.eu
pressmix.eu
Radosław Marciniak Radosław Marciniak
451
BLOG

Zwycięzcy i pokonani...

Radosław Marciniak Radosław Marciniak Polityka Obserwuj notkę 4

Zwycięzcy i pokonani – ostatni tydzień męki przedwyborczej…

Choć do rozstrzygnięcia wyborów prezydenckich pozostał jeszcze tydzień, choć będzie to (mam nadzieję!) najbardziej gorący tydzień, raczej nudnej i ciągnącej się jak flaki z olejem, kampanii, to już dziś znane są nam nazwiska pierwszych zwycięzców i pierwszych przegranych tego wyścigu.

Zwycięzca tych wyborów na tym etapie jest zdecydowanie jeden: Paweł Kukiz. Wielkie tuzy polskiego dziennikarstwa nie mogą się nadziwić, przestać dyskutować, naprodukować o fenomenie popularności Pawła Kukiza – muzyka – nie polityka, w wyścigu do prezydenckiego fotela. Wybory 10 maja pokażą jedynie skalę tego zjawiska i swoistego fenomenu – bo zdecydowanie to co się wokół osoby Pawła Kukiza dzieje, jest już godne tego miana. Mnóstwo moich znajomych, na co dzień niekoniecznie wyborców PiSu, a często wręcz ludzi ślepo zakochanych w Platformie, zgodnie, niezależnie od poglądów i preferencji politycznych, idzie głosować na Kukiza. A to w ramach obywatelskiego protestu, a to w nadziei, że skala tego zjawiska uświadomi politykom – tym zawodowym – że zwykli obywatele mają ich już serdecznie dość, a to z pobudek idealistycznych - mając zbyt płytkie pojęcie o funkcji, roli i możliwości prezydenta, tym bardziej takiego bez zaplecza politycznego, wierzą w końcowy sukces kandydata i zapowiadane zmiany. Co ciekawe podobnie postąpi wielu z tych, którzy na co dzień są wyborcami PiSu. Ci mówią, w pierwszej na Kukiza, w drugiej na Dudę. Powody głosowania w pierwszej turze na Pawła Kukiza podają zresztą te same i gdyby tą dwubiegunowość polskiego społeczeństwa, jaka się wytworzyła wokół podziału PO – PiS potraktować humorystycznie, można by spuentować tę sytuację stwierdzeniem, że Pawłowi Kukizowi udało się połączyć ogień z wodą, wyborców PO, z PiSem,  co wydawało się w najbliższych kilku pokoleniach niemożliwe. Ale tego fenomenu, który obserwuję wśród moich dalszych i bliższych znajomych nie koniec. Otóż Kukiz dostanie również sporo głosów od tych, którzy do niedawna notorycznie odżegnywali się od udziału w jakichkolwiek wyborach, nie uczestnicząc w procesach demokratycznych i mając, że tak delikatnie to określę, bardzo małą wiarę w sens tego uczestnictwa. Oczywiście grono moich znajomych to nie jest grupa reprezentatywna dla całego społeczeństwa, ale tego rodzaju spostrzeżeń i obserwacji, podobnych deklaracji myślę, że poczyniono sporo i to jest jednym z powodów, dla których Kukiz dość szybko znalazł się na podium w rankingach politycznej popularności, tuż za dwoma niekwestionowanymi liderami tego wyścigu. Znalazł się tam nie posiadając ani struktur politycznych, ani wielkiego budżetu kampanijnego, ani przychylnej machiny medialnej. Znalazł się na podium pomimo braku pieniędzy, braku wielkiego sztabu, braku tysięcy aparatczyków ganiających za podpisami, z plakatami i ulotkami, pomimo początkowej dużej nieprzychylności mediów, które próbowały go upchnąć w oślej ławce i zepchnąć go do roli kandydata –wariata, z poparciem w granicach błędu statystycznego. To jest już wielki sukces Pawła Kukiza.

Kukiz wyraźnie zagospodarował część zwolenników obu „głównych światów polskiej polityki”, wypchnął również coraz bardziej przewidywalnego (przez co nudnego i nieświeżego) w swoim ekscentryzmie Janusza Korwin-Mikke z posady największego antysystemowca III RP. Co więcej, nie zagrażają mu również inni antysystemowi kandydaci – choćby taki Marian Kowalski wraz z całym sztabem i obozem Ruchu Narodowego, pomimo rozległych struktur i wielu działaczy lokalnych, a także takich znanych szerszej publiczności, nie są w stanie nawet pomarzyć o sondażowych wynikach poparcia Pawła Kukiza.

Kukiz ze swoją charyzmą zupełnie przykrył również osobę Magdaleny Ogórek, która choć wydawało się, że miała wejście smoka, zupełnie zaginęła w przestrzeni debaty publicznej. Reszta kandydatów niespecjalnie nawet tam zaistniała, poza odnotowaniem faktu zebrania wymaganej liczby podpisów.

Nie oznacza to jednak, że w obozie Pawła Kukiza można otwierać szampana. Paweł Kukiz ma dwa podstawowe problemy, z których myślę, iż zdaje sobie sprawę. Pierwszy związany jest stricte z jego walką z ciemiężącym nas systemem politycznym. Kukiz walcząc z nim, niestety staje się jego częścią lub też musi w jakimś stopniu stać się jego częścią. Zwłaszcza mając świadomość, że nie ma szans na wygranie tych wyborów w najmniejszym stopniu, zwłaszcza mając świadomość, że prawdziwym sprawdzianem swojej popularności i mocy politycznej, będą dopiero kolejne wybory – wybory parlamentarne. Drugim zasadniczym problemem Pawła Kukiza jest niestałość w uczuciach wyborców i zwyczajowa krótka pamięć. O ile w tym wypadku nie boję się, że walczący zwłaszcza z ludźmi z Platformy (dawnymi przyjaciółmi), Kukiz, nagle zrobi zwrot o 180 stopni, popierając najbardziej utrwalającego system kandydata w drugiej turze wyborów (Komorowskiego), boję się natomiast, że jego wyborcy nie potraktują jego politycznych aspiracji inaczej niż swego rodzaju happening. Fajny tu i teraz, ale po co to dłużej ciągnąć. Gdyby tak się stało, przekaz i postulaty głoszone przez Kukiza znowu umkną i rozmyją się w breji politycznego bełkotu, jakim na co dzień karmią nas partie polityczne do spółki z mediami. Jeśli jednak uda mu się zbudować coś na kształt struktur, ale nie partii, co więcej utrzymać poparcie choćby i sondażowe na poziomie swego wyniku w wyborach prezydenckich, który wierzę w to szczerze, może być nawet dwucyfrowy, to ma on szansę skutecznie wpłynąć na zmianę programów i działań głównych partii politycznych, dla których wyborcy Kukiza będą zawsze łakomym kąskiem i które to partie poprzez ewolucję swojego stanowiska dotyczącego a choćby i JOW –ów, będą starały się przekonać do siebie ten elektorat. Czas pokaże, czy rzeczywiście Pawłowi Kukizowi uda się ta sztuka i czy jemu samemu wystarczy mądrości i determinacji, a jego zwolennikom cierpliwości, by zrobić w tym systemie nie tylko rysę, ale może i poważną wyrwę, bo po prawdzie myślę, że postulaty głoszone przez Kukiza nie tylko są mądre i zdroworozsądkowe, ale też dają szansę na częściowe przynajmniej odebranie naszego Państwa z rąk zawłaszczających go na co dzień bezczelnych polityków i bezkarnych urzędników. I choćby z tego jednego powodu trzymam za Pawła Kukiza mocno kciuki!

Radosław Marciniak

radoslawmarciniak@op.pl

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka