Materiały Stowarzyszenia Nowe Horyzonty / Claire Folger
Materiały Stowarzyszenia Nowe Horyzonty / Claire Folger
RafałRokicki RafałRokicki
587
BLOG

„Na noże”. Nieklasyczny klasyk

RafałRokicki RafałRokicki Film Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Czy w klasyczny kryminał, taki w klimacie Agathy Christie i Herkulesa Poirot, można tchnąć nowe życie? Czy można w scenariuszu zasadzić taką nowalijkę, która wypleni wyświechtane schematy? Czy w ogóle da się to zrobić inaczej? Ostatnim obrazem, mierzącym się z gatunkiem — o ile dobrze pamiętam — był film „Morderstwo w Orient Expressie”, w reżyserii Kennetha Branagha. Produkcja udana, z fajnymi zdjęciami, drobiazgową scenografią i ze spektakularną obsadą, jednak utrzymana w ramach konwencji. No i przyszedł Rian Johnson, nikt mu nie powiedział, że nie można inaczej… Zrobił po swojemu i okazało się, że jednak można.

Początek jest klasyczny. Jest trup z poderżniętym gardłem, którym okazuje się obrzydliwie bogaty nestor rodu. Jest rodzina, której członkowie wszystko, co posiadają i kim są, zawdzięczają nieboszczykowi, są od niego uzależnieni. Największym życiowym sukcesem każdego z nich jest to, że szczęśliwie urodził się w familii, albo się w nią wżenił. Nad ich głowami wisi potężny spadek, a więc motywu daleko szukać nie trzeba. No i oczywiście jest też On — ekscentryczny prywatny detektyw. Rozpoczyna się śledztwo, a wraz z nim ponad dwie godziny znakomitej zabawy i świetnej gimnastyki umysłowej. A kiedy z mozolnie układanych puzzli powoli zaczyna wyłaniać się obraz, kiedy już witamy się z gąską…

„Na noże” nie ma słabych stron. Jest filmem kompletnym. Wciągająca, mocno zagmatwana intryga, dobra muzyka, urzekająca scenografia, kapitalne, momentami zabawne dialogi, no i kreacje postaci. Film zagrany jest rewelacyjnie, ale przy takiej obsadzie nie jest to zaskoczeniem. Drobiazgowo i barwnie rozpisane role, idealnie pasujące do aktorów, tak jakby pisane były właśnie pod konkretne nazwiska. Trudno wyróżnić kogokolwiek, bo wszyscy prezentują bardzo wysoki poziom, to była naprawdę aktorska uczta. Jednak, jak dla mnie, sceny, w których się pojawiał, kradł jeden aktor — Craig, Daniel Craig.



Okiem dyletanta

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura