wyborcza.pl
wyborcza.pl
RafałRokicki RafałRokicki
890
BLOG

"Ikar". Legenda, która z wiatrem przeminie.

RafałRokicki RafałRokicki Film Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

Mówią, że tak krawiec kraje, jak mu materii staje. Maciej Pieprzyca tej materii za wiele nie miał, bo dostępnych informacji o życiu Mieczysława Kosza jest tyle, co kot napłakał. Podjął się jednak wyzwania i szył z tego, co miał. Przyznać muszę, że krawcem jest znakomitym, bo szata z tego wyszła zacna. Pierwszorzędnie opowiedziana historia (a może legenda właśnie?) wybitnego, nietuzinkowego pianisty jazzowego, który w dzieciństwie — wskutek choroby — traci wzrok i pozostaje mu tylko świat dźwięku. W zamian dostaje ponadprzeciętny talent muzyczny i słuch doskonały. Słuch, którego nie chce stępić nawet za cenę częściowego przywrócenia wzroku, bo muzyka staje się jego całym światem, ze wszystkimi tego konsekwencjami.

Fabuła leci wedle dość wyświechtanego schematu — od trudnego dzieciństwa i marzeń, poprzez upór i ciężką pracę, aż po sukces i spełnienie, a na końcu tego szablonu zazwyczaj jest upadek. Mimo tego, że wiemy, jak ta historia się kończy, że to jednak kamerdyner, a nie zakonnica, film ogląda się sam i dwie godziny ulatują nie wiadomo kiedy. Ja nie wiem, czy muzyka w tym filmie jest tłem dla obrazu, czy obrazy są sztafażem dla muzyki. Pełna symbioza. Do tego dochodzi scenografia, która cudownie oddaje klimat siermiężnych czasów przełomu lat 60. i 70. No i jest Dawid Ogrodnik… Nie potrafię skomplementować jego kreacji, bo znane mi przymiotniki i ich synonimy nie są w stanie w pełni oddać tego, co ten facet zrobił na planie filmowym. Chapeau bas!

Film „Ikar. Legenda Mietka Kosza” nie będzie miał żadnego wpływu na popularyzację twórczości bohatera opowieści, a powód jest dość prozaiczny — niewielu ten film zobaczy. Weekend otwarcia jest druzgocący, tylko nieco ponad 16,5 tys. widzów to jest frekwencyjna katastrofa. Zachodzę w głowę, dlaczego tak się dzieje w przypadku rodzimej kinematografii? Czy nasza publika jest na poziomie filmów Patryka Vegi? Czy na sale kinowe przyciąga plakat, na którym jest koleś z koloratką? Jest z nami aż tak źle? Tak niewiele wymagamy? Nie wierzę, a może — po prostu — nie chcę uwierzyć. „Ikara” warto zobaczyć dla gry Dawida Ogrodnika, scenografii i pracy kamery. „Ikara” warto posłuchać dla aranżacji Leszka Możdżera. „Ikara” warto…

Okiem dyletanta

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura