Bardzo się ucieszyłem, że wielu publicystów i nie tylko, zdało sobie wreszcie sprawę, iż demokracja w Polsce jest poważnie zagrożona. Oczywiście nie dla wszystkich, tak jak to było za komuny. Nie było istotne kto rządzi w Polsce, najważniejsze, że mam koryto i wódę. Tak i teraz dla wielu jest bez zmian. Dwa atrybuty cywilizacyjne potrzebne do życia są i reszta spraw to dla oszołomów. Po co im internet, opinie, opozycja, demokracja, wolność wyznania. Ja mam koryto i wódę, to mi wystarczy do śmierci.
Trochę niebezpiecznie zbaczam na proces sądowo – wychowawczy w stylu pana Rymkiewicza (odbędzie się jutro, 17 marca 2011) więc powracam do meritum, czyli o tym, że obejście świadczy o gospodyni.
Gospodyni, która zamieszkała w Pałacu ruskiego namiestnika bez Krzyża szlachetnie zajęła się rodzinnymi tradycjami pomordowanych. Krakowskie Przedmieście jest czyste, nie można nic zarzucić. Więc proszę nie czepiać się gospodyni za czystość, a co niektórzy to używają nawet nieprzyzwoitych słów jak barbarzyństwo o czym życzliwie donoszę. Nawet podjęła się wypraw na miejsce mordu wraz rodzinami. Prawda, że szlachetna inicjatywa.
Tak i miała zapewne wpływ na męża w sprawie obchodów 1 marca. W znanej jej dzielnicy na Mokotowie i ulicy, chociażby z rodzinnych przekazów najbliższej rodziny oraz ich towarzyszy. Widać na załączonym zdjęciu, że nikt nawet nie usuwa wieńców i kwiatuszków z miejsca pracy rodziców, mile wspomina radosne dzieciństwo, pomimo upływu terminu urzędowego. Jak się dowiedziałem u panów z Powązek, termin zwyczajowy to dwa tygodnie. Więc leżą sobie tam te atrybuty propagandy i leżą. Niech leżą jak najdłużej w końcu nikt nie pomyśli nawet, że to rodzina gospodyni ich tam mordowała. Jak składa się kwiaty to się nie morduje. Prawda, że ładna technika manipulacji i otumaniania.
Problem tylko w tym, że na Krakowskim Przedmieściu płonące znicze usuwają, przekraczając swe uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków bohaterowie ze Straży Miejskiej w Warszawie. Przecież, jak się pali to wzywa się Straż Pożarną. Gospodyni powinna to zauważyć, że dzielni strażacy amatorzy ze Straży Miejskiej z narażeniem własnego życia bronią obejścia gospodyni. Powinny być ordery i premie oraz koniecznie wóda. Następnym razem, jak się będzie palić to nie będą interweniować. Niech uzurpator pomyśli o tych orderach za męstwo w walce z oszołomami co palą znicze w obejściu gospodyni, a niektórzy to nawet rzucają nimi, jak to czynił Norbert Kubicki gdy bronił Krzyża. Wiritutu Prostytuti się należy i wóda.
 

Mordownia na ul. Rakowieckiej w Warszawie.