Zgorzel miazgi zęba to rzecz straszna. Możesz mieć stan zapalny w organizmie, a nawet nie wiedzieć. Będziesz czuł się źle, nie spał po nocach. Wątroba będzie ci siadać. I okaże się że stomatolog przy leczeniu pominął kanał w zębie. Nie wszyscy dentyści mają mikroskopy by je wszystkie znaleźć. Niewyleczony ząb niszczy cię całego. Możesz z nim żyć, ale pewno pożyjesz krócej i bardziej się namęczysz. Miazga to żyły odżywiające zęba, są wewnątrz, w specjalnych kanałach.
Miałem taką sprawę- na zębie była już nawet korona. Wymęczyłem od lekarza jej zdjęcie i ponowne przeszukanie, czy aby nie było drugiego korzenia. Był, a w środku, no cóż, bakterie gnilne. Jaka to była ulga, gdy wypełniono je gutaperką (taka żywica roślinna), jak mi się poprawiło zdrowie i samopoczucie. Natomiast ostatnio znów się czuję jakby kolejny ząb był taką małą bombą. Wg mojego lekarza raczej jest żywy, jego nerw reaguje na wacik z niską temperaturą, ale słabiej niż przy innych zębach. Coś mnie niepokoi. Straszna jest ta medycyna- niby taki postęp, a wielu rzeczy wciąż nie wiadomo… A może niektóre narzędzia i technologie medyczne do nas jeszcze nie dotarły? Pomyśleć że już w starożytnym Egipcie leczyli zęby kanałowo…Zęby z okresu 5-7 tysięcy lat p.n.e. znalezione w Indiach mają już ślady wierteł.
A Galen, który w starożytności skutecznie dokonywał skomplikowanych chirurgii oka? A hindus Suszruta z V wieku p.n.e., pierwszy chirurg oka, który usuwał katarakty? To dopiero byli odważni ludzie...
Inne tematy w dziale Kultura