Kampania dziś, mam wrażenie, to głównie billboardy, przerobione Photoshopem twarze, tak że pierwowzorów nieraz byśmy nie poznali. Argumenty? A gdzie są media lokalne w których kandydaci na radnych licytują się na programy i argumenty? Niemal nie ma- media bowiem dziś interesują się jedynie kandydatami na prezydentów miast. Tak przynajmniej mówiła mi była przewodnicząca jednej z polskich partii politycznych, którą gdzieśtam spotkałem.
Zaś media lokalne to gra interesów, są uwikłane w lokalne gry polityczne. W 100-tysięcznym mieście, jeśli się jest niezależnym i ma swoje poglądy, publicznie przedstawić je można jedynie własnoręcznie robiąc media. Zmienia się to powoli, powstają lokalne internetowe media społecznościowe (sieć społecznościowych czasopism lokalnych „Moje Miasto”), ale wciąż są rzadkie i marginalne w porównaniu z mediami mainstreamu.
Mój brat przeglądał programy wyborcze kandydatów, chcąc zadecydować, kogo wybrać. Całe masy kandydatów nie miały nawet stron internetowych. Znalazł jednego kandydata z własną witryną w sieci. Wybory to mnóstwo roboty. Niektórzy kandydaci nie znaleźli nawet czasu by rozwiesić plakaty. Mało kto ma czas chodzić od klatki do klatki, od drzwi do drzwi. Do mojego domu nikt nie przyszedł. Zostawiono ze dwie- trzy ulotki pod drzwiami. Nawrzucano do skrzynki. Nie wiem, może dziś w wyborach pierwsze skrzypce gra sieć Internet?
Inne tematy w dziale Polityka