Jedna sprawa mi uporczywie nie daje spokoju. Tematem wielu mediów zachodnioeuropejskich jest sprawa Egiptu. Postępowe partie Europy domagają się wprowadzenia tam zasad demokracji, pokazuja że istnieje tam silna grupa demokratycznych polityków. Na stronie BBC jakiś egipski wyznawca chrześcijaństwa koptyjskiego wyraża wątpliwość, czy jego współwyznawcy sądzą że dojście Bractwa Muzułmańskiego do pełni władzy jest w ogóle możliwe.
W gimnazjum, niepolskim zresztą i liberalnym, historyk bez wątpienia żył tematem i wałkowaliśmy I. wojnę w Zatoce Perskiej. Jaka była przyczyna wojny? W tych wojnach idzie o dostęp do zasobów- tłumaczył nam historyk. Oto jak tłumaczą drugą wojnę w Zatoce Perskiej krytyczni wobec rządu USA politolodzy. Otóż, szło o to aby "przejąć kontrolę nad irackimi rezerwami ropy naftowej i gazu ziemnego – po to, aby utrzymać monopol dolara na rynku paliwowym (Irak jako jeden z nielicznych krajów rozliczał swoje kontrakty paliwowe w euro); aby udowodnić, że USA sprawuje pełną kontrolę militarną nad największymi zasobami paliw na świecie", chodziło także o "niedopuszczenie do wzrostu cen paliw na świecie, co mogłoby skutkować ogólnoświatowym kryzysem ekonomicznym".
Czy wierzymy w to że USA na Bliskim Wschodzie walczą o prawa gejów i lesbijek? Że walczą o liberalną demokrację? Litości, USA właśnie pokazalo co myli na temat demokracji w Egipcie, kraju tak skorumpowanym, że miejscowych nawet nie stać na pójście na popularną dyskotekę- ta kosztuje połowę ich miesięcznych zarobków, i nawet jak na nasze ceny jest piekielnie droga. Egipt to świat układów, one korumpują gospodarkę, i ludzie przeciwko nim wyszli na ulicę.
To możliwe że wojna o zasoby surowcowe (te w Afganistanie są oceniane na bilion US $), o korytarze transportowe, o rynki produkcji narkotyków. Decyzja rządu USA w sprawie Egiptu obnaża fasadowość imperialnej polityki dla której wyszukuje się użytecznych idiotów.
I jedno mnie niezwykle frapuje. Są w Polsce politycy którzy, w momencie gdy pracowali w Afganistanie, byli podejrzewani o pracę na rzecz obcych, niepolskich wywiadów. Pracowali ponadto w instytucjach, które, gdy się czyta ich łamy, wyglądają na dziennikarską trybunę służb wywiadowczych. Na ich łamach pisze się o niezrozumieniu polityków dla pracy służb specjalnych konkretnego obecnego państwa prowadzącego konkretną, bezwzględną politykę, wg obecnych wydarzeń dowodzących że nie ma ona na celu dobrobytu ludności w innych krajach poza swoim.
A cóż, jesli grupa sprytnych kolesi "bawi się" w światową politykę, mając na celu pozyskanie dostępu do złóż surowców, już od epoki neolitu będących źródłem bogactwa elit ekonomicznych ludzkości? Jeśli nie idzie o żadną obronę demokracji, likwidowanie wroga, a wydarzenia 11 września 2001 były tylko teatrem? Spójrzmy jak dziwacznie, niczym domek z kart, zawaliła się w ciągu 9 sekund wieża WTC-7, w która nie trafił żaden samolot. Przypadek? A te dziesiątki stron na temat teorii spiskowych wokół zawalenia się, w istocie trudno wtyłumaczalnego tych budynków w tenże unikalny sposób?
A cóz jeśli grupy interesów gospodarczych chcące dostępu do zasobów sypną kasą tu i ówdzie na świecie, by kupić sobie ten czy tamten rząd, zasponsorować ta czy tamtą kampanię wyborczą, i w ten sposób zdobyć polityków którzy dadzą swoje wojska na ich kampanie wojenne? Przecież tak działał Egipt- w zamian za pieniądze służył jako miejsce przesłuchań, często sięgających do tortur. W Afganistanie czy Pakistanie wyłapywano często zupełnie przypadkowych ludzi, wypłacając miejscowym nagrody za wydanie wszystkich cudzoziemców z danego terenu- oto wg jakiego klucza pozyskano więźniów do Guantanamo.
Z automatu wszystkich cudzoziemców na tamtych terenach, zwykle Arabów z innych krajów arabskich, zakwalifikowano jako terrorystów i latami przetrzymywano w więzieniach poza prawem, poddając ich brutalnym, zwykle nielegalnym przesłuchaniom i torturom psychicznym. Między innymi dochodziło do tego procederu w Starych Kiejkutach w Polsce. Aktualnie, od 3 lat prowadzone jest dochodzenie w sprawie przestępstw torturowania od końca 2002 roku do 2004 roku co najmniej dwóch osób w Starych Kiejkutach na Mazurach.
Niektórzy pechowi więźniowie siedzą w Guantanamo po dziś dzień. Pochodzili z publicznych łapanek- wypłacano ok. 5 tys. USD (wg filmu jaki oglądąłem) za wydanie każdej "podejrzanej" osoby, przy czym kryterium było inne niżmiejscowe obywatlstwo. Prawnicy z organizacji dobroczynnych długo walczyli by objęto ich prawem z wczesnego średniowiecza, habeas corpus, datującym się z 1305 roku i dającym prawo do niezaleznego sądu (podobne rozwiązanie funkcjonuje w Polsce do 1430 roku, jest to zasada "neminem captivabimus nisi iure victum").
A jeśli Polska jest podobnym krajem jak Egipt? Rządzonym przez polityków z namaszczenia, i przy wsparciu, Wielkiego Mocarstwa? I w tym rządzeniu, podobnie jak w Egipcie, interes lokalnej populacji ma znaczenie drugorzędne: ważne jest aby ta się nie rewoltowała?
Inne tematy w dziale Polityka