Tym razem po katastrofie smoleńskiej, zamordowano w Łodzi działacza PiS. Sprawca usiłował zabić więcej osób i ciężko je ranił. Gdy napsatnikowi zabrakło kul, poderżnął gardło swojej ofierze. Zapewne głęboko zapadły mu w mózgownicy słowa Sikorskiego o dorzynaniu watahy.
Co zrobi Tusk?
Obecnie można przypuszczać, że studiuje sondaże i wsłuchuje się w opinie przychylnych mediów. Doradcy od PR i pijarowcy przygotowują odpowiednie wystąpienie nieudacznego plemiela, które zostanie ogłoszone wieczorem. Jak powszechnie wiadomo Tusk zazwyczaj we wtorki i w czwartki grywał w piłkę, największą niepewność odnosi się do tego, czy przemówienie ma wygłosić przed, czy też po meczu, kiedy będzie wyglądał na zmęczonego, to chyba jest najistotniejszy problem dla jego ekipy doradców i wizażystów.
Reżimowe media już przywołały nadwornych komentatorów, takich jak Rolicki (co najmniej 30 lat doświadczenia w propagandzie), którzy usiłują wmówić, że to Kaczyński jest winien śmierci swoich partyjnych kolegów.
To tak, jakby na ulicy bandzior wyrznął kogoś w twarz tylko za to, że się na niego spojrzał. W mniemaniu bandziora ofiara sama sobie była winna.
Kampania wyborcza Tuska i PO zaczęła się od mocnego uderzenia.
PO przechodzi od słów (o dorzynaniu watahy), do czynów.
Sikorski może czuć się usatysfakcjonowany, ze jego słowa doczekały się realizacji.
Szkoda tylko, że to jedyne obietnice, jakie spełnia PO.
Stan gospodarki państwa jest objęty tajemnicą, warunki wieloletniej umowy gazowej, są także objęte tajemnicą przed obywatelami tego państwa, które w myśl zapisów Konstytucji jest SUWERENEM, a sprawujący funkcje państwowe jedynie urzędnikami, pełniącymi służebną rolę wobec obywateli.
A jak jest naprawdę?
Cyniczni kłamcy podnoszą podatki i zwiększają wydatki na siebie samych. Ich kolesie robią prywatne interesy kosztem społecznym (afera hazardowa). Na arenie międzynarodowej ponosimy porażkę za porażką i trecimy prestiż - korpus dyplomatyczny, przekazanie głównego śledztwa Rosji w sprawie smoleńskiej, itd.
W społeczeństwie narasta frustracja i tylko specjaliści PO od socjotechniki potrafią to wykorzystać do swoich celów. Ludzie są napuszczani na siebie i kreuje się pseudo problemy, które przysłaniają istotne i bardzo pilne sprawy do załatwienia.
Większość lemingów jednak to łyka jak ciepłe kluchy. Skąd się to wszystko bierze?
Mój znajomy słusznie zauważył, że bierze się to wszystko z biedy.
Tak, tak, dzięki PO i postkomunistom jako społeczeństwo jesteśmy biedni materialnie i biedniejemy także umysłowo.
Teraz już tylko czekać jak lemingi w obawie przed powrotem rzekomo ”faszystowskiego” rządu PiS posłusznie pójdą zagłosować na swoich oprawców (nazywanych obłudnie wybawcami od zła wszelkiego), którzy tak naprawdę są prawdziwą przyczyną ich nieszczęść.
Tych baranów mi nie szkoda.
Szkoda mi tej reszty społeczeństwa, która okrzyknięta średniowiecznym ciemnogrodem mocnymi kopami spychana jest na margines społeczny przez uzurpatorów władzy.
Ciekawe, kto następny stanie się ofiarą i doświadczy "polityki miłości" Tuska i jego ekipy?
