Harcownik Harcownik
218
BLOG

Wywoływanie duchów przez Gowina.

Harcownik Harcownik Polityka Obserwuj notkę 2

Mam w nosie literę przepisów! Ważniejszy jest duch! - Tak stwierdził minister nomen omen sprawiedliwości!

Myślę, ze słowa te zapiszą się na stałe i przez wiele lat będą w formie anegdoty powtarzane na wydziałach prawa i nie tylko.

Rzekomy duch prawa publicznie przywoływany był przez polityków zawsze w czasach totalitaryzmu. Ujawniał się szczególnie wyraźnie w III Rzeszy, czy też w czasach dyktatury proletariatu. Wtedy to duch dominował nad treścią przepisów, które traktowano instrumentalnie. Czyżby ujawnił się także w Erze Tuska? W tych mrocznych czasach dla ludzkości duch był ważniejszy i działał wyprzedzająco. W tym politycznym duchu działała usłużna i dyspozycyjna praktyka a na samym końcu dochodziło do zmiany przepisów tak, aby były zgodne z tym złym duchem.

Zawsze jest tak, że dobrego ducha przepisów prawnicy znajdują po przeczytaniu odpowiednich norm prawnych. Duch przepisów jest, bowiem logiczną konsekwencją norm prawnych. Aby poznać ducha prawa, trzeba zapoznać się dokładnie z przepisami, ich systematyką, wzajemnymi relacjami itd. Słowem nie można poznać ducha bez znajomości litery przepisów. Bo niby skąd, z powietrza - jak dumali starożytni filozofowie, ze znaków przestankowych, a może z przerw miedzy wyrazami?

Słowa Gowina, o duchach oderwanych od litery przepisów napawają niepokojem o stan zdrowia ministra, szczególnie o stan zdrowia psychicznego. Opętanie duchami jest zjawiskiem zarówno religijnym jak i psychiatrycznym, wymagającym nagłej pomocy prawdziwych fachowców. Gdy towarzyszy temu mania prześladowcza robi się już naprawdę poważnie. A minister mocno wystraszonym głosem raczył wczoraj także stwierdzić, że nie ulegnie sitwie prawniczej. Znaczy się prawnicy wywierają na niego fizyczną presję, albo psychiczną. Mam nadzieję, że nie pod postacią złego ducha, który w nocy siada na klatce ministra i dusi go odcinając dostęp powietrza. Sitwa prawnicza może budzić strach nie mniejszy niż tzw. "czarna mafia" osób duchownych. Jedni i drudzy chodzą w długich czarnych strojach jak Lord Wader z ciemnej strony mocy. Nie jeden młody wykształcony z wielkiego miasta zapadł ostatnio na tę modną czarną fobię, która szczególnie jest zaraźliwa pośród wyznawców PO oraz pomniejszych sekt i odłamów prowadzonych przez poszczególnych proroków nowego wyznania, jak Ruch Palikota, czy sekta prezydencka Bronisława.

Cóż wynika ze słów ministra filozofa: Aby poznać normę prawną, nie wystarczy, by każdy zwykły i normalny obywatel przeczytał sobie odpowiednie przepisy. Przepisy, które powinny być jasno sformułowane w sposób zrozumiały dla każdego, które po przeczytaniu pozwolą poznać mu odpowiednią zasadę postępowania: działania lub zaniechania. Zdaniem Gowina taki obywatel musi doznać mistycznego objawienia - poznać ducha, który jest ważniejszy od litery prawa. Obawiam się, że minister filozof nie zdaje sobie sprawy z tego, co takie duchy mogą podszeptywać poszczególnym obywatelom. Jaki z tego może wyniknąć bałagan. Każdy miałby swojego ducha? Czy w każdym przypadku, będziemy musieli udawać się do Gowina z prośbąo interpretacje przepisów? Toż to Gowin zamieni się wtedy w delficka wróżkę Pytię, która z fusów, wnętrzności kurczaków będzie oznajmiać, co duch miał na myśli w danym konkretnym przypadku. Mam wrażenie, że filozof nie przemyślał dostatecznie tego rozwiązania i jego konsekwencji dla nowoczesnego demokratycznego państwa prawa. Gowin nie rozumie swojej roli ministra sprawiedliwości, a pojmuje ją jedynie w aspekcie wróżbiarsko-filozoficznym, całkowicie oderwanym od rzeczywistości.

Widać wyraźnie, że zły duch opętał ministra Gowina i w najmniejszym stopniu nie ma on nic wspólnego z dobrym duchem przepisów prawnych.

Harcownik
O mnie Harcownik

Grafika z akcji #GermanDeathCamps. fot. Tomasz Przechlewski / CC 2.0 Akcja SEAWOLF - konkretny wymiar pamięci.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka