Tak to już jest, że najwięksi autorytarni „demokraci”, miast podjąć dyskusje zamieniają się w cenzora. W tym, jednak przypadku dyskusja byłaby jałowa i z góry skazywałaby na porażkę profesora Sadurskiego.
Po przeczytaniu ostatniej notki profesora zwróciłem uwagę Panu Sadurskiemu:
Cyt.: „ Panie Sadurski jest Pan prawnikiem i chyba słyszał Pan o kolejności stosowania reguł interpretacyjnych, w tym wykładni językowej i celowościowej. Zwłaszcza w odniesieniu do przepisów prawa konstytucyjnego.
Zatem niech się Pan już więcej nie ośmiesza opowiadając brednie o prymacie ducha nad literą prawa.
Dominacja ducha nad literą kończyła się zazwyczaj wyrokami śmierci.”
W odpowiedzi Pan Sadurski usunął mój komentarz.
Każdy może samodzielnie wyrobić sobie zdanie zapoznając się z regułami interpretacyjnymi, do czego wszystkich zachęcam. Przykro patrzeć na „el profesora” cenzora, który niegdyś nawet aspirował zostać Rzecznikiem Praw Obywatelskich. Jakie szczęście, że niedane nam było poznać kolejnego „fachowca” na urzędzie w Erze Tuska..
Osobiście znam tylko jeden historycznie doniosły przypadek prymatu ducha nad litera prawa. Zapadły wtedy głównie wyroki śmierci, ale skazano wyjątkowe kanalie.
El Profesore w dzisiejszych czasach byłby mocno zakłopotany, gdyby przyszło mu orzekać o karze śmierci. Przynajmniej mam taka nadzieję, ale może mylę się i powieka nawet by mu nie drgnęła. Tak jak nie drgnęła mu ręka, gdy usuwał mój komentarz.
Zapraszam do przeczytania mojej poprzedniej notki.
Inne tematy w dziale Polityka