Nie zgadzam się z Rolexem, który napisał, że PRZYSZŁOŚĆ RYSUJE SIĘ NIERYŻOWO.
Moim zdaniem jest wręcz przeciwnie - przyszłość rysuje się bardzo ryżowo. To tylko kwestia czasu, kiedy następna powódź zamieni polskie przestrzenie w wielkie rozlewiska, na których będziemy mogli sadzić ryż. Od pięciu lat niewiele zrobiono, aby temu zjawisku przeciwdziałać. Moim zdaniem zrobiono to celowo – ponieważ planowo ma być ryżowo. Władzuchna już coś wymyśli, aby woda tak szybko nie spływała do Bałtyku.
Od co najmniej dwudziestu lat wiadomo, że w Polsce dochodowe są tylko słomiane inwestycje. Już niebawem najbardziej dochodowe będą inwestycje ryżowe.
Ta ekipa potrafi zarobić na wszystkim: na stadionach, na autostradach na nowoczesnej i szybkiej kolei, na gazie kupowanym od Rosjan, zarobi nawet na polach ryżowych.
Do pracy zatrudni się krnąbrnych i nienawistnych wichrzycieli, którzy chcieli podnieść rękę na partie miłości i świetlanej przyszłości. Jak będzie mało rąk do pracy, to Boni i Rostowski zwiększy bezrobocie i podwyższy podatki. Kiedyjeden z drugimmoherowy darmozjadnie będzie miał cowłożyćdo garnka, to pójdą do roboty nawet pracując po kolana w wodzie. Odechce im się narzekać. Trzeba się uśmiechać i być wesołym, jak nasz pan rezydent.
Myślę, że doradcy rezydenta od dawna marzą i planują powtórzenie wielkiego chińskiego sukcesu. Zaczynają od podstaw, czyli od samego początku. Kopiują dokładnie działania z lat 1958-1961. Okresu jakże bliskiego ich pionierskim młodzieńczym czasom. Infantylny optymizm jest ważnym elementem planu. Już niebawem czeka nas wielki skok, na miarę czterometrowego skoku Wałęsy. Tylko ten Kaczor przeszkadza w skakaniu, jak kula u nogi.
Kto nie wie, na czym polegał Wielki Skok w Chinach niech sobie poczyta. Zadziwimy cały Świat. Pokażemy, że Polak potrafi. Zwiększymy sześciokrotnie produkcję przemysłową i dwukrotnie produkcję rolną. Przynajmniej w planach, ale samo to wystarczy, by wzbudzić optymizm społeczny i pobudzić gospodarkę. Donald już to ładnie wyjaśni – ma do tego talent i dar przekonywania młodych a także wykształconych, którzy natychmiast rzuca się po nowe kredyty i hajda na zakupy pobudzać gospodarkę. Z jednej złotówki Rostowski zlewaruje ich czterokrotnie więcej i będzie się żyło lepiej.
Ha! No i co niedowiarki i malkontenci? Łyso wam?
Ale to jeszcze nie wszystko, na co stać naszych miłościwie nam panujących przedstawicieli. To nie jest ich ostatnie słowo.
Fachowcy o wysokich standardach moralnych będąz powietrza nadzorowali pracę na polach ryżowych. Nasze słoneczko, ryżowy Donald będzie wszystko kontrolował osobiście ze swojego helikoptera, którym co najmniej dwa razy w tygodniu leci przez pół Polski. Czasami leci także w drugą stronę na urlop w Dolomity. Ogarnia zatem całość spraw państwowych i chętnie przyjmie na klatę koleją odpowiedzialność. Nie ma w Polsce drugiego takiego człowieka gotowego do tylu poświęceń i wyrzeczeń. Największe ałtorytety (pisownia po reformie rezydenckiej) Lis i Paradowska potwierdzą to żarliwie podpisując stosowne artykuły nawet własną krwią.
Słowem, jest pięknie, a będzie jeszcze piękniej.
Szczere i uśmiechnięte oblicza przedstawicieli władzy, nakazują nam z pełną ufnością spoglądać w ryżową polską przyszłość.
Reasumując:
Czeka nas Wielki Skok i pola ryżowe.
Nie pozostaje, zatem Rolexowi nic innego, jak zgodzić się, że przyszłość maluje się bardzo ryżowo.
P.S.
Blogrze Stary, mam nadzieję, że w dzisiejszej prasówce na swoim blogu uzasadnisz Wielki Skok i pola ryżowe ideologicznie tak, jak tylko ty to potrafisz zrobić.
Inne tematy w dziale Polityka