Harcownik Harcownik
475
BLOG

Rafał Grupiński, jako ofiara „fachowców”.

Harcownik Harcownik Polityka Obserwuj notkę 2

Myślę, że można już spojrzeć obiektywnie, bez emocji na spektakl, który zaserwowała nam PO do spółki z Palikotem. Był to modelowy przykład zastępczego bicia piany przez największych nieudaczników i trutni sejmowych. Na związkach partnerskich nie trzeba się znać, nawet największy idiota ma szansę powiedzenia czegoś, co choćby tylko z pozoru będzie miało sens. W temacie gospodarki, prawa itd., nie jest już tak łatwo. W tych dziedzinach każdy może powiedzieć sprawdzam i puścić w samych gaciach zawodnika, który blefuje.

W PO są jednak przypadki jeszcze bardziej żałosne. Ofiarą losu został Rafał Grupiński. Jak sam stwierdził został oszukany, przez kolegę partyjnego. Dodam tylko kolegę partyjnego na którego sam głosował wybierając ministra sprawiedliwości.

Członek PO Rafał Grupiński w radio RMF FM stwierdził:
- Po piątkowym głosowaniu czuję żal. Przed głosowaniami przekonywaliśmy się nawzajem, żeby kwestię zawiązków partnerskich rozwiązać, ale szarża Gowina spowodowała zmianę postawy u kilku naszych parlamentarzystów. Projekt PO był sprawdzany pod kątem zgodności z konstytucją, a Jarosław Gowin swoim wystąpieniem o niezgodności z konstytucją wprowadził w błąd wysoką izbę. (...) Moim zdaniem, najgorsze w tym wszystkim jest to, nie oceniając oczywiście z punktu widzenia rządu, bo to pan premier sam ocenił, najgorsze jest to, że pan minister Gowin wprowadzał w błąd wysoką izbę, mówiąc, że projekt PO jest niekonstytucyjny. Dlatego, że myśmy mieli ten projekt gotowy w lutym w zeszłym roku, więc blisko rok temu. I przez kilka miesięcy sprawdzaliśmy wszystkie jego możliwe paragrafy. W związku z tym, że wobec projektów lewicowych takie zarzuty się pojawiły.

Jarosław Gowin pełniący stanowisko ministra sprawiedliwości powiedział:
- W ocenie ministra sprawiedliwości wszystkie trzy projekty są sprzeczne z art. 18. Konstytucji.
Stwierdził ponadto, że rząd nie zajął stanowiska w tej sprawie.  Podkreślił to także premier Donald Tusk, który powiedział wyraźnie, że nie jest to stanowisko rządu.

Z powyższego wynika, że członek rządu minister sprawiedliwości Jarosław Gowin wyraził swoje stanowisko, jako minister sprawiedliwości, lecz nie, jako członek rządu.  To kolejny szpagat PO. Partii, która nie ma żadnych trwałych i spójnych logicznie podstaw.

Do kogo i o co ma, więc pretensje Rafał Grupiński i reszta „postępowców”?
Czy gdyby zapytał się minister sportu o to, kto wybierał drużyny grające w finale Pucharu Polski też miałby pretensję do „ministry” Muchy? Przecież ona sama tego nie wie. Dopiero "eksperci" musieli ministrowi sportu wytłumaczyć to, o czym wie nawet kilkunastoletni kibic.

Członkowie PO wybrali na ministra sprawiedliwości osobę, która ma mgliste pojęcie o prawie. Zatem, nie powinni dziwić się, gdy w ocenie tegoż filozofa coś jest sprzeczne z prawem. Może jest, a może nie jest. Jakoś posłowi Grupińskiemu zabrakło argumentów i ekspertyz, na sali sejmowej. A po niewczasie to każdy mądry.

Na ratunek, przyszła nawet była niedorzecznik Ewa Łętowska:
- To był argument czysto retoryczny, wypowiedziany w ogniu walki politycznej, z punktu widzenia czysto eksperckiego niemający żadnej wartości.
Jej zdaniem nie ma zakazu kierowania do pracy w komisjach sejmowych projektów ustaw nawet jawnie niekonstytucyjnych.
- Nad jawnie niekonstytucyjnymi projektami ustaw proceduje się w komisjach sejmowych właśnie po to, aby ich wady prawne usunąć. Do tego m.in. służy proces legislacyjny w parlamencie. Zresztą akurat w tym parlamencie na brak inicjatyw zupełnie niekonstytucyjnych, nad którymi jednak procedowano, nie możemy się uskarżać - twierdzi Łętowska.

Zatem zdaniem pani profesor można dyskutować o projektach sprzecznych z konstytucją.  Pozostaje do wyjaśnienia ocena tegoż projektu samej profesor Łętowskiej. Czy jej zdaniem jest, czy nie jest niekonstytucyjny?

Moim zdaniem przesyłanie niekonstytucyjnych projektów pod obrady sejmu jest kompromitujące.  Wady te powinny być eliminowane wcześniej, w chwili przygotowywania projektu. Mówimy o zgodności z ustawią zasadniczą, jaka jest Konstytucja. Można oczekiwać, że projekt przynajmniej pod tym względem powinien być przygotowany prawidłowo.

Nie widzę żadnego sensu w dyskusji sejmowej, która sprowadza się do zabiegów: w jaki sposób uznać, że ślimak też jest rybą. Poświęcanie temu zagadnieniu więcej niż kilkanaście sekund uważam za stratę czasu i pieniędzy podatników.

W głębokim poważaniu mam opinię niedorzeczników i osłów sejmowych. Stanowczo sprzeciwiam się, aby wydano choćby 1 grosz na diety, ekspertyzy i inne bzdety związane z procedowaniem sejmowym w tym i podobnym temacie. Mamy w Polsce poważniejsze sprawy, które dotyczą wszystkich obywateli. Nie ma sensu zajmować się dziedziczeniem między partnerami homoseksualnymi, skoro dzięki nieudacznikom z PO niebawem przedmiotem dziedziczenia będą same długi. To jest poważniejszy problem. Tym parlament powinien zajmować się w pierwszej kolejności.

Grupińskiemu natomiast musze powiedzieć, że jego rozczarowanie rzekomym kłamstwem lub nie kłamstwem pana filozofa Gowina, jest niczym w porównaniu z wieloma rzeczywistymi rozczarowaniami obywateli z powodu kłamstw członków PO, a w szczególności ministrów pod przewodnictwem arcy-kłamcy Donalda Tuska.

Harcownik
O mnie Harcownik

Grafika z akcji #GermanDeathCamps. fot. Tomasz Przechlewski / CC 2.0 Akcja SEAWOLF - konkretny wymiar pamięci.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka