Tak to już bywa, że najbardziej drażliwe politycznie sprawy trafiają ostatnimi czasy do Gdańska.
Przez media publiczne (także te zaprzyjaźnione) przetoczyła się fala oburzenia na wypowiedź Lecha Wałęsy o homoseksualistach. Echa tego skandalu odnotowane zostały także poza granicami Polski. Pojawiły się nawet głosy, aby odebrać Wałęsie Nagrodę Nobla.
W tym czasie salonowego oburzenia konformista Wajda nawet żałośnie nie zaskowytał, lecz szybciutko podwinął pod siebie ogon i milczkiem schował się do szafy. A jeszcze tak niedawno, z wielką dumą kręcił film o Mędrcu Europy. Promocja ruszyła na całego. Nawet Amber Gold podobno wspierał produkcję. Myślę, że po tym kolejnym smrodliwym faux pas dopóki Wajda nie zrobi dokrętki o ostatnich wydarzeniach, nie będzie mógł spojrzeć w oczy swojej koleżance po fachu Agnieszce Holland. Film o takim homofobie może poważnie zaszkodzić jego interesom w Hollywood.
Gdańscy prokuratorzy, dostrzegając tę duszną i kompromitującą sytuację, jak zwykle pośpieszyli na ratunek, reanimując sflaczałe autorytety. Gdańska prokuratura odmówiła w środę wszczęcia śledztwa w sprawie wypowiedzi Lecha Wałęsy o tym, że homoseksualiści powinni w Sejmie siedzieć w ostatniej ławie, albo „za murem”. Śledczy uznali, że był prezydent nie popełnił przestępstwa. O odmowie wszczęcia śledztwa poinformowała Renata Klonowska, szefowa Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Śródmieście, która zajmowała się sprawą po zawiadomieniu złożonym przez Ryszarda Nowaka szefa Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami i Przemocą. Nowak argumentował, że Wałęsa dopuścił się "propagowania nienawiści do mniejszości seksualnej".
„Nie dopatrzyliśmy się w wypowiedzi Lecha Wałęsy znamion czynu zabronionego” – oznajmiła pani prokurator, dodając, że śledczy badali sprawę pod kątem art. 256 i 257 Kodeksu karnego mówiących o znieważaniu oraz nawoływaniu do nienawiści "na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość”.
Getto ławkowe - pomysł taki, jaki wielki umysł. Może ponad 70 lat temu otrzymałby gratulację, albo dodatkowy przydział szmalcu. Ale dzisiaj, w nowoczesnej Europie? Okazuje się, że samo pomyślenie nie jest już zbrodnią, a nawet nie jest przestępstwem.
Zdaje się, że z tej całej opresji i wilk wyjdzie syty i owca cała. Upadły autorytet, otrzepie się z kurzu i nadal będzie można eksploatować na jarmarkach. Za pokutę, będzie zapewnę straszył dzieci Kaczorami.
Teraz Andrzej Wajda może chyba już wyjść z ukrycia i może kontynuować swoją baśniową narrację o Bolku. Prokuratura rozwiewa wątpliwości, chociaż duszący smród nadal unosi się w salonie.
Oczami wyobraźni widzę, te dzieci w wieku szkolnym i przedszkolnym skarmiane jak pelikany prawdziwą historią o człowieku ze styropianu.

Inne tematy w dziale Polityka