Przeczytałem te niegramotne wypociny blogera Azraela:
Niestety…
Kto chce zrobić to na własną odpowiedzialność odsyłam do strony:
http://azrael.salon24.pl/58148,index.html
Zastanawiałem się czy jest sens odnieść się do tego zlepku fałszywych informacji przedstawionych bez składu i ładu.
Chciałem policzyć ile jest w sumie tych kłamstw oraz fałszywych i nieuzasadnionych domysłów. Okazało się, że niemal wszystko to kłamstwo i bzdura. Postanowiłem więc poszukać zdań prawdziwych. Nie udało mi się takich znaleźć
Zamiast recenzji można by napisać, że ten artykuł to kłamstwo do sześcianu, ale to było by zbyt mało.
Z uporem maniaka Azrael, zalewa nas codziennie bzdurami, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Ponadto jego rozumowanie jest błędne, bo z fałszywych informacji nie można wyciągnąć prawdziwych wniosków. Zamiast czytać pudelka, radzę Azraelowi poczytać o logice formalnej.
Od jakiegoś czasu staram się edukować blogera Azraela, ale to nie przynosi jakichkolwiek efektów. To jak rzucanie grochem o ścianę. Wydaje się być odporny na wiedzę i trudny do … zreformowania.
No ale kropla drąży skałę, więc się nie poddaję i mam nadzieję, że spełniam dobry uczynek wobec samego Azraela jak również wobec nieświadomych czytelników, którzy bezkrytycznie gotowi są przyjąć na wiarę hipotezy propagowane przez Azraela.
Autor pozazdrościł chyba medialnej popularności Palikotowi i sam postanowił podążyć drogą tego specyficznego rodzaju popularności.
Jeżeli tak, to trzeba Azraelowi pozazdrościć uporu i konsekwencji. Niczego więcej pozazdrościć niestety się nie da. Można natomiast wstydliwie resztę przemilczeć albo próbować uświadomić autora i przy okazji ostrzec czytelników.
W wielu jego artykułach pozwoliłem sobie zamieścić kilka słów od siebie.
Tym razem nagromadzenie bzdur było tak wielkie, że moja replika, wbrew woli, znacznie się rozrosła. Dlatego postanowiłem zamieścić ją w tym miejscu. Skoro walka z poszczególnymi kłamstwami nie przynosi rezultatu, postanowiłem nakreślić schemat, jaki powinien być zastosowany w tym artykule.
Ad rem:
Moim zdaniem, biorąc pod uwagę podane informacje, konstrukcja tego artykułu powinna wyglądać mniej więcej tak:
1. Teza – pierwsze zdanie artykułu.
Cyt.: Jak się okazuje, złodziejstwo nie jest domeną tylko marginesu społecznego i „oligarchów”, lecz również rozprzestrzenia się w kręgach tych, którzy powinni stać na straży praworządności.
Moim zdaniem teza jest mało odkrywcza. Była powtarzana do znudzenia przez poprzednią ekipę, która próbowała jednak z tym zjawiskiem walczyć. Skoro już wybrano ten temat, to trudno. Paradoksalnie dalsza lektura artykułu prowadzi nas w zupełnie nieoczekiwanym kierunku.
2. Treść i dowody na poparcie tezy.
Cyt.: „Szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Andrzej Reszka, (…) nie nie może doliczyć się kilkudziesięciu komputerów w siedzibie na ulicy Oczki.”
Wnioski prawidłowe:
- Nie umie liczyć.
- Umie liczyć, ale nie wie, które komputery ma porachować (wszystkie, które logowały się w sieci, w tym prywatne, czy tylko służbowe itd.).
- Wie, co ma liczyć i umie liczyć, ale nie wie gdzie ma szukać i u kogo.
Cyt.: Otóż pod słoną nocy wywieziono do Kancelarii Lecha Kaczyńskiego, a dokładnie do siedziby Biura Bezpieczeństwa Narodowego, tajne archiwum likwidowanych Wojskowych Służb Informacyjnych, …
Osłona nocy? Proszę poszukać w przepisach, co jest porą nocną i porównać to z godzinami przewozu dokumentów.
Wniosek - oczywiste kłamstwo!
Cyt.: „zniknięte” komputery mogą znajdować się właśnie na Karowej – w siedzibie BBN. …
Wnioski:
Przeniesienie archiwum to nie kradzież.
Reszka postanawia sprawdzić czy komputery nie zostały zabrane wraz z archiwum.
Cyt.: Szef SKW, Reszka, zwrócił się do mecenasa Olszewskiego o możliwość skontrolowania siedziby BBN, ale ten odmówił.
Wnoski:
Skoro Reszka ma uprawnienie kontrolne, to może i powinien z nich korzystać, bez pytania o zgodę.
Skoro pyta o zgodę, to nie ma tych uprawnień. Odmowa była więc uzasadniona.
Reszka jest niekompetentny i nie wie, jakie przysługują mu uprawnienia.
Cyt.: Przyznam się szczerze – byłoby mi żal Jana Olszewskiego, za to, że dał się wmanewrować w tą śmierdzącą sprawę, gdyby nie to właśnie, że jest prawnikiem – i przestrzeganie prawa to jego powinność. Ale pan mecenas stracił poczucie przyzwoitości – a biorąc pod uwagę jego wypowiedzi i zachowanie – zapewne także poczucie rzeczywistości.
Wnioski :
Nieszczery żal Azralela – czyli kolejne kłamstwo.
Pytanie:
Kto tu stracił poczucie rzeczywistości, biorąc pod uwagę wypowiedzi autora?
Cyt.: Nie trzeba być dziennikarzem śledczym i nie trzeba działać w złej wierze teorii spiskowych, żeby nie widzieć, że chodzi tu o politykę tak zwanych „haków”. Tylko dlaczego prowadzoną przy pomocy tak prymitywnych działań przestępczych i dlaczego – pod osłoną i zapewne wiedzą prezydenta RP?
Wnioski:
Mieliśmy preludium, a teraz czas na apogeum kłamstwa.
Dwa sprzeczne i niezgodne z rzeczywistością zdania. W każdym zdaniu zatrzęsienie kłamliwych, nieadekwatnych wyrażeń i ordynarnych pomówień.
Dalej mamy szereg jałowych hipotez, które swobodnie można pominąć.
Cyt.: Jednak największym błędem, wręcz zbrodnią, było ujawnienie na forum publicznym nazwisk. Zarówno funkcjonariuszy służby – jak i współpracowników. Ujawnienie nazwisk konkretnych ludzi – to ujawnienie procedur werbunkowych, modelu działania, także kanałów informacyjnych i sprowadzenie zagrożenie na rezydentury polskiego wywiadu – obecnej rezydentury.
Wnioski:
Było to zamierzone działanie.
Uznano, że demaskacja agentów, nie przyniesie istotnego zagrożenia dla obecnej rezydentury.
Warto zaznaczyć, że dla KGB i innych służb, te informacje, metody to nic nadzwyczajnego i wyrafinowanego. Ot, kilka znanych informacji. Biorąc pod uwagę fakt, że większość z tych agentów dawno już mogła przekazać te informacje swoim kolegom po fachu ze wspólnych szkoleń w ZSRR, to zagrożenie jest tylko iluzoryczne.
Jeżeli się mylę to proszę podać konkretny przykład zagrożenia obecnej rezydentury poprzez ujawnienie informacji, które nie były wcześniej znane wywiadowi radzieckiemu.
Cyt.: Nakłada na Lecha Kaczyńskiego dużą odpowiedzialność. Lech Kaczyński, jeżeli informacje i przypuszczenia się potwierdzą - i jeżeli materiały zostaną wykorzystane, to naraża się na poważne problemy natury prawnej.
Uwaga!
Mamy tu do czynienia z insynuacją, że materiały zostały wykorzystane niezgodnie z prawem.
Wniosek:
Hipoteza bez pokrycia.
Jeżeli jest inaczej proszę zamiast pisać bzdury na forum, napisać doniesienie do prokuratury, a nas jedynie informować o efektach postępowania.
Dalej jest cytowany przepis z kodeksu karnego. Jedyna sensowna i zgodna z rzeczywistością rzecz w tym artykule.
3. Potwierdzenie tezy lub jej zaprzeczenie.
W naszym przypadku mamy puentę.
Puenta to zaskakujące sformułowanie podkreślające sens wypowiedzi lub utworu literackiego umieszczone na końcu. Puenta jako zabieg formalny jest wykorzystywana w takich gatunkach literackich jak epigramat, humoreska czy nowela.
No i w końcu mamy nieudolną puentę wyrażoną w postaci pytania?
Cyt.: Warto zadać to pytanie – czy Lech Kaczyński wie, jako prawnik i strażnik Konstytucji, czym jest działanie poza prawem, w tym być może chronienie przestępców i złodziei?
Wnioski:
Puenta sformułowana jest dość zawile. Jak na najpopularniejszego blogera, to jest ona wręcz beznadziejnie mało finezyjna. Jest co prawda zaskakująca i odpowiednia do całej humoreski. Nie podkreśla jednak sensu wypowiedzi, lecz wręcz przeciwnie - podkreśla jej bezsens.
Jest to po prostu kolejna insynuacja do artykułu tak "misternie" tkanego z kłamstw i insynuacji. Słowem knot.
Gwoli wyjaśnienia dodam, że działanie poza prawem, nie jest równoznaczne z działaniem bezprawnym, czy też z działaniem sprzecznym z prawem. Są pewne dziedziny życia społecznego, których nie reguluje prawo, lub reguluje je w sposób niewystarczający.
Działanie, które nie jest uregulowanie w prawie nie oznacza automatycznie działania bezprawnego.
W tym przypadku autor miał zapewne na myśli działanie sprzeczne z prawem.
Sugeruje to druga część zdania o ochronie złodziei i przestępców.
Pytanie o świadomość prawną prezydenta jest oczywiście kolejną fałszywą troską Azraela.
Biorąc pod uwagę wykształcenie prawnicze, należy domniemywać, że prezydent ma świadomość, jakie konsekwencje mogą nieść tego typu działania.
Jeżeli puenta Azraela miała być jednocześnie kolejną insynuacją, na temat działania sprzecznego z prawem (działania świadomego i z premedytacją), to trzeba stwierdzić, że nie zostały podane jakiekolwiek dowody na poparcie tej karkołomnej tezy.
Przyjmijmy drugą karkołomną tezę, że Azrael naprawdę kieruję się jedynie szczerą troską o naszego prezydenta. Szczerze obawia się, że prezydent działał bez świadomości, jakie okropne skutki może wywołać jego działanie. W opinii Azraela tym skutkiem może być ochrona przestępców i złodziei.
Takim wypadku dobrą puentą do artykułu byłoby poradzenie prezydentowi by przeprowadził rozmowę uświadamiającą z Ćwiąkalskim. W tej materii, do udzielania porad prawnych najbardziej kompetentny wydaje się być właśnie minister sprawiedliwości.
Najrozsądniej byłoby polecić, aby Ćwiąkalski (jako fachowiec od tych spraw) uświadomił naszego prezydenta o tych niepożądanych konsekwencjach. Może nawet doradzi prezydentowi jak uniknąć niechcianych konsekwencji. Podobno w tej dziedzinie "jak uniknąć niepożądanych konsekwencji prawnych" minister odnosił i odnosi spore sukcesy, czyli jest bardzo skuteczny.
W końcu chodzi przecież o nasze wspólne dobro i pomyślność obywateli.
Czyż nie?
Inne tematy w dziale Polityka