Jeśli jest prawdą, że polski rząd nieoficjalnie zapowiedział już poparcie pomysłu, aby w całej Unii wprowadzić obowiązkowe parytety dla kobiet w radach nadzorczych spółek, to byłaby to wiadomość zła – pisze Piotr Skwieciński w najnowszej „Rzeczpospolitej”.
Jego zdaniem oznaczałoby to, że „polski rząd i rządząca partia opowiadają się po stronie lewicowej inżynierii społecznej”. Skwieciński uważa, że za takim pomysłem kryje się przeświadczenie, że kobiety znacznie częściej niż mężczyźni wybierają zaangażowanie się w rodzinę kosztem życia zawodowego i jest to sytuacją niepożądaną. Poza tym – jak stwierdza autor – wprowadzenie takiego rozwiązania w dobie kryzysu grozi tym, że firmy będą zmuszone zamienić obecnych, kompetentnych, na mniej kompetentnych, ale „za to słusznych płciowo”.
Skwieciński przypomina na koniec, że w tym samym dniu, w którym pojawiła się informacja o poparciu przez Tuska pomysłu kwot, niemiecki „Spiegel" napisał, że polski premier może być kandydatem na szefa Komisji Europejskiej. Uważa więc, że „między ambicjami Tuska a wsparciem przez niego parytetów może istnieć bezpośredni związek”.
Cały felieton w „Rzeczpospolitej”
Inne tematy w dziale Polityka
