Bardzo doświadczona dziennikarka Anna Marszałek, dodajmy dziennikarka śledcza, wiedząca co mówi i pisze, na koncie której koledzy dziennikarze odnotowali w przeszłości wiele sukcesów zwróciła uwagę na kardynalne błędy CBA i ministra Kamińskiego. Przypomnijmy, że część sukcesów Marszałek odniosła do spółki z Kittelem (np. Grand Press 2001), który nie tak dawno rzucił otwarte pytanie: „Dziś pytam siebie, gdzie są nasze ideały. Dlaczego dziennikarstwo stało sie zawodem prostytutki władzy?”
Otóż koleżanka Kittela Anna Marszałek zwróciła uwagę na kardynalny błąd jaki popełniło CBA i jego szef Mariusz Kamiński. Czytamy w Dzienniku:
"Szef CBA Mariusz Kamiński nie wiedział o przeszkoleniu przez UOP Andrzeja Kryszyńskiego, zatrzymanego w sprawie Leppera (...) gdyby postępowano według reguł obowiązujących w służbach, ta informacja byłaby w aktach."
„Zgodnie z instrukcjami, każdą dużą operację zaczyna się od zdobycia jak największej wiedzy o "figurantach", czyli osobach, które są "rozpracowywane”. W praktyce wygląda to tak, że do innych służb wysyła się specjalne formularze z zapytaniem, czy osoby te są - jak to się określa - "w ich zainteresowaniu".
I w tekście Marszałek są wyszczególnione te instytucje. CBA przygotowując operację specjalną powinno się było zwrócić z pytaniem o Kryszyńskiego do:
· Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego,
· Agencji Wywiadu
· policji
· Centralnego Biura Śledczego
· służb wojskowych
· służb celnych
· służb skarbowych
Czytamy dalej porady dziennikarki śledczej Ani Marszałek: "Chodzi o zebranie podstawowych wiadomości, ale także sprawdzenie, czy jakaś inna służba już się tym kimś nie zajmuje. Pozwala to nie wejść sobie w drogę i nie pokrzyżować nawzajem planów"
W przeszłości służby informowały siebie nawzajem o swoich akcjach, nie wchodziły sobie w drogę i nie krzyżowały nawzajem swoich planów. Dzięki temu nie złapano w III RP żadnego poważniejszego łapówkarza, i dzięki temu nikt nie powoływał komisji do zbadania dlaczego kogoś złapano, nie przestrzegając obowiązujących reguł w służbach.
Anonimowy policjant tłumaczy Annie Marszałek: „Kiedyś do takiego sprawdzania służył druk E-15. Teraz używa się innych formularzy.”
Zapytajmy więc, czy Kamiński zwrócił się z pisemnym zapytaniem na formularzu do tego przeznaczonym o Rybę i Kryszynskiegodo: ”Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, ale także policji, Centralnego Biura Śledczego, służb wojskowych, służb celnych i skarbowych.”
Kardynalny błąd w sztuce. Pewnie dlatego złapano Rybę, a nie płotkę.
Inne tematy w dziale Polityka