B. premier Kazimierz Marcinkiewicz powiedział podczas niedzielnego spotkania poświęconego książce "Marcinkiewicz. Kulisy władzy", że choć jej autorzy "wyciągnęli z niego wszystko", to kilka tajemnic jednak zachował dla siebie. (...) oni byli okropni, wyciągali ze mnie wszystko, ale kilka tajemnic zachowałem dla siebie (...). Potem kilka rzeczy ocenzurowałem
Zaremba stwierdził, że Marcinkiewicz "jest bardzo miłym człowiekiem i trudno go namówić do powiedzenia krytycznych słów na temat kogokolwiek".
Doprawdy?
Czy rzeczywiście niczego krytycznego nie powiedział? Czytamy:
„Ubolewa, że obie partie "prowadzą w tej chwili wyniszczającą wojnę". "Największy polski strateg polityczny, czyli Jarosław Kaczyński, narzucił sposób uprawiania polityki. A Donald Tusk go przyjął"
Marcinkiewicz mówi wyraźnie – prowadzona jest wojna wyniszczająca, Kaczyński narzucił sposób uprawiania polityki, a Zaremba twierdzi, że bardzo trudno namówić Marcinkiewicza na krytyczne słowa.
„Zdradza, że miał propozycje powrotu do bezpośredniej polityki. "PO proponowała mi pierwsze miejsce w Warszawie, a PiS dało możliwość wyboru jedynki w Łodzi lub Poznaniu. Jak tłumaczy, "musiałby opowiedzieć się po jednej ze stron, uczestniczyć w podchodach, zajmować stanowiska w różnych nie najmądrzejszych kłótniach".
Członek PiSu mówi, że musiałby zajmować stanowisko w nie najmądrzejszych kłótniach? Biedaczek, a on chciałby być obrotowym politykiem, siedzieć okrakiem na barykadzie albo trwać w szpagacie.
Nie mówi niczego krytycznego w poniższym fragmencie?
„Marcinkiewicz z uznaniem podkreślił, że premier dzięki swej polityce ma kilkudziesięcioprocentowe poparcie PiS-u w sondażach, ale - jak zaznaczył - osiągnął to m.in. "poprzez ataki, wyolbrzymianie różnic, straszenie".
Według Zaremby trudno go namówić, na słowa krytyczne – ale dał się namówić, czyż nie ? Dalej czytamy:
"Przyznał, że z prezydentem Lechem Kaczyńskim były "różnice zdań" w kwestii wymiany ambasadorów, nominacji w wojsku. "Powstawały zatory, których ja bardzo nie lubię. (...) W państwie trzeba podejmować bardzo szybkie decyzje i państwo nie ma czasu na zwłokę"
Zatory, gdyż prezydent nie akceptował nominatów Marcinkiewicza.
”Zdaniem b. premiera dopiero historia z dymisją minister finansów Zyty Gilowskiej spowodowała, że Jarosław Kaczyński podjął decyzję o jego dymisji. „
Przypomnijmy, że zdymisjonował Gilowską poza plecami Kaczyńskiego, a teraz pisze, że „zaskoczeniem był dla niego fakt, że w jego obronie wystąpili tylko dwaj politycy - Jerzy Polaczek i Kazimierz Ujazdowski.” ”
"Tuż przed odwołaniem ówczesny premier spotkał się z liderem PO. Tusk proponował mu bliską współpracę. Piliśmy wino, on mówił, że Kaczyńscy mnie zniszczą, bo niszczą wszystkich, takich ludzi jak ja, i że z nimi się współpracować nie da. „
Marcinkiewicz - z ramienia PiS premier rządu spotyka się szefem partii opozycyjnej, śmiertelnym wrogiem Kaczyńskich i słyszy od niego, że okropni Kaczyńscy go zniszczą, bo niszczą wszystkich – i tenże premier Marcinkiewicz nie wstaje i nie wychodzi trzaskając drzwiami?
Czy ta książka więcej mówi o Marcinkiewiczu niż o politykach których opisuje? Jeżeli Kaczyńscy zrezygnują z usług Marcinkiewicza, to Zaremba napisze w Dzieniku, że są mściwi.
Inne tematy w dziale Polityka