Edelman mówi w Dzienniku: „Kaczyńscy jedynie udawali, że dbają o społeczeństwo - w rzeczywistości chcieli tylko centralizować swoją władzę i wypominać Polakom ich grzeszki sprzed 50 lat. Nie powinniśmy się jednak oglądać za siebie i rozliczać przeszłości, tylko postawić na to, co będzie jutro.”
Jakie grzeszki Kaczyńscy wyciągali Polakom? Czy jeżeli IPN w swojej publikacji napisze, że autorytet moralny Gazety Wyborczej Zygmunt Bauman współpracował z NKWD a następnie z UB, to jest to wyciąganie grzeszków Polakom przez Kaczyńskich? Czy jeżeli dziennikarze dotrą do informacji i ją ujawnią, że inny autorytet Gazety Wyborczej ksiądz Czajkowski przez jedno ćwierćwiecze współpracował z SB, a przez następne ćwierć wieku ukrywał ten fakt uchodząc jednocześnie za autorytet Gazety Wyborczej, to jest to wyciąganie grzeszków Polakom przez tychże Kaczyńskich? A ujawnienie współpracy z SB olbrzymiego autorytetu moralnego Andrzeja Szczypiorskiego jest wypominaniem grzeszków Polakom? A czy nie przemilczanie faktu służenia reżimowi komunistycznemu żyjących i nieżyjących autorytetów poczynając na Kołakowskim przez Janion, Konwickiego, a kończąc na Miłoszu, Brandysie jest wyciąganiem grzeszków Polakom? Należy wyciągać grzeszki zbiorowe, czy grzeszki indywidualne? Jeżeli zgodzimy się, że nie należy wyciągać grzeszków indywidualnych, to czy z największej moralnej kreatury nie można uczynić autorytetu moralnego?
Ponieważ mam dziwne wrażenie, że Edelmanowi się odmieniło wpisuję do wyszukiwarki „Edelman Polacy Jedwabne” i rzeczywiście …. wypisuję kilka cytatów.
Marek Edelman. – „Jedwabne nie było odosobnione... To był cały ciąg wydarzeń, który zaczął się w 1939 roku. Była atmosfera do zabijania Żydów. W człowieku jest coś takiego, że lubi mordować bez przyczyny.”
Można sięgać do przeszłości i z niej wyciągać , że według Edelmana (jak on to zbadał) - w Polsce była atmosfera do zabijania?
Pytamy jak Edelman zbadał - a on sam pisze, że nie wie, bo nie stał, w ogóle nie badał – kolejny cytat – Edelman rok temu mówił:
„Nie wiem czy Polacy wiwatowali, gdy hitlerowcy wyciągali z budynków i dobijali Żydów w czasie powstania w getcie warszawskim. Nie wiem, bo tam nie stałem. Wiem jednak, że karuzela się kręciła, a huśtawki bujały.”
Czytam w innym miejscu :
”Za mało istotne uznał dociekanie, czy w mordowaniu uczestniczyli tylko nieliczni mieszkańcy Jedwabnego, czy też większość. - Społeczeństwo, to nauczyciele, sklepikarze i margines społeczny - mówił Edelman. - To wszystko jedno czy tylko część społeczeństwa mordowała.”
Podsumowując – w Polsce istniała atmosfera do zabijania. Edelman nie widział gdyż nie stał, ale wie, że polska karuzela się kręciła i uważa, że wszystko jedno czy tylko część mordowało, gdyż chodzi o społeczeństwo. Czy należy Polakom nieznanym z nazwiska – zbiorowo - wypominać przeszłość sprzed siedemdziesięciu lat, a nie można pisać prawdy o współpracy z sowieckim okupantem osób znanych z imienia i nazwiska?
Kolega Edelmana Jedlicki przy okazji Jedwabnego mówił, że w Jedwabnem "wyselekcjonował" się zbrodniczy tłum: - Zagładzie Żydów towarzyszyła uciecha polskiego otoczenia. Ta uciecha nie była sprawą mętów społecznych, ale miasta. To jest proces przeciwko miastu.”
Czy nie jest zadziwiającą i obłudną sytuacja, że można Polaków oskarżać zbiorowo o niegodziwość, oskarżać miasto, a jeżeli IPN, dziennikarze, naukowcy, badacze dotrą do informacji o haniebnej przeszłości jakiegoś autorytetu, to można przeczytać, że inny autorytet uważa: „Nie powinniśmy się jednak oglądać za siebie i rozliczać przeszłości„.
Oczywiście mowa o autorytecie z certyfikatem, autorytecie klepniętym w redakcji na Czerskiej. I oczywiście, winni ujawnionej prawdy z przeszłości są Kaczyńscy. Zbiorowo Kaczyńscy - Edelman nie odróżnia prezydenta od premiera, stosuje odpowiedzialność zbiorową - mówi nie podając żadnych argumentów -"Kaczyńscy jedynie udawali ... ".
Inne tematy w dziale Polityka