rekontra rekontra
224
BLOG

Ortodoksi o nadętym EGO

rekontra rekontra Polityka Obserwuj notkę 4

„ Otóż, gdy przyjrzymy się temu wszystkiemu dokładniej wyjdzie na to, że wszyscy ci piewcy otwartości i tolerancji stają się sekciarzami, ortodoksami i fanatykami prawdy, gdy tylko ktoś dotknie czegoś, co ich naprawdę obchodzi. Najczęściej – gdy ktoś dotknie ich nadętego ego...”

O ortodoksach i fanatykach prawdy pisze w znakomitym tekście Tad9. Tak się składa, że kilka dni temu kartkowałem Sandauera (przypominałem sobie parafrazę (plagiat) Miłosza – kto by pomyślał - Miłosz ściągał ) – i natknąłem się na fragment o Tygodniku Powszechnym i ortodoksach z Kużnicy.

„Mieliśmy niedawno okazję podziwiać redak­tora Jerzego Turowicza, jak w paschalnym numerze „Tygodnika" odbierał karną defiladę b. kuźniczan; z bo­ku, na trybunie honorowej, stal Stefan Kisielewski i zacierał z diabolicznym uśmiechem rączki: z heretykiem manewr się, co prawda, nie udał, za to udał — z ortodoksami.

Ci ostatni zdążyli bowiem w ciągu lat trzydziestu wyemigrować — jedni do Stanów Zjednoczonych, gdzie międlą dla odmiany o „toposach" i „archetypach", in­ni — do „Tygodnika Powszechnego", gdzie — międlą również. Co do „młodego krytyka" — zamieszcza on po staremu płatne w złotych polskich artykuły na łamach prasy „rządowej", po staremu też „zdobywa się na maximum szczerości i śmiałości" — ku mniejszemu, co prawda, entuzjazmowi Stefana Kisielewskiego. Ilekroć ten miałby ochotę się nim pozachwycać, wnet rozlegają się w oddali ciężkie kroki groźnego profesora katoli­cyzmu i grzmiący głos Jerzego Turowicza przygważdża wesołka... itd., itd.

Słowem, skończone z flirtami! Wszystkie lufy „Tygod­nika" skierowały się w pierś tak niegdyś „sympatycz­nego Sandauera". Pomińmy już wytkniętą nieśmiało w felietonie Wiek dojrzały i natychmiast cofniętą lufeczkę Antoniego Słonimskiego: drobiazg ten świadczy jedynie o zatracie umiejętności logicznego rozumowania …”

Któż w salonie wie czymże była łódzka Kuźnica – gdyby zajrzał do Wikipedii przeczyta – „Kuźnica kontynuowała artystyczne tradycje XIX – wiecznego realizmu. Było to pismo opiniotwórcze. Prowadzono w nim dyskusje na temat statusu inteligencji.”

Dobre …

To prawie tak samo, gdy w encyklopedii szachowej wydanej w Polsce w 1987 roku (SIC!) pod hasłem Stalin czytam:

„Stalin Józef (Josif) (1979 – 1953) – właśc.. J.W Dżugaszwili, działacz rosyjskiego i międzynarodowego ruchu robotniczego, mąż stanu, generalissimus, od śmierci Lenina przywódca rządu i partii ZSRR. W chwilach wypoczynku chętnie grywał w szachy. Z licznych publikacji w prasie i wydawnictwach znana jest wygrana przez Stalina partia szachów z Jeżowem, szefem GPU. Oto jej przebieg … „ (Szachy od Ado Z, strona 1140)

Ale o Kuźnicy to tylko dygresja – karna defilada kużniczan - pisze smacznie Sandauer - zatrzymajmy się przy lufeczce Słonimskiego. Kto wie, że Słonimski to kilkuletni pryncypał Michnika?

Michnik pisze - (Wyznania nawróconego dysydenta s.5 - 43) :

„Pan Antoni wielbił Mickiewicza i Prusa, Żeromskiego i Conrada. I każdorazowo buntował się przeciw możnym tego świata. Łączył w sobie ciągłość tradycji narodowej z duchem nonkonformistycznego sprzeciwu. Był pisarzem zdrowego rozsądku i emo­cji zdyscyplinowanych. Bał się tego, co w kulturze mroczne i mętne, wymykające się kontroli rozumu i serca. Od tego był już tylko krok do faszyzmu.

Słonimski był jednym z pierwszych, którzy poprawnie rozpo­znali jego naturę. Faszyzm był dlań uosobieniem tego, co najbar­dziej trucicielskie i barbarzyńskie w Europie, a zarazem zrodzone z mętnych myśli i mętnych sentymentów. Dlatego tak uporczywie bronił jasności, racjonalizmu, precyzji myślowej...”

Faszyzm był dlań uosobieniem tego co najbardziej trucicielskie i barbarzyńskie, był jednym z pierwszych którzy poprawnie rozpoznali jego naturę… nie będę cytował wierszy Słonimskiego, w których pisze chociażby "Słów nam potrzeba co budują, Co dźwięczą sierpem, dzwonią młotem" a następnie pisze o zaplutych redaktorach, którzy smażą się w emigracyjnej smole .. a tymczasem Michnik - donosi w ramach swej polityki historycznej - "Każdorazowo buntował się przeciw możnym tego świata" :))

i dalej

„Słonimski znakomicie rozumiał potrzebę autorytetów moralnych: byli to dlań Ossowscy i Maria Dąbrowska. Gdy ich zabrakło, miał poczucie, że to jemu przypadła teraz pałeczka w sztafecie. I zachowywał się w taki sposób, by temu wyzwaniu sprostać. Rozglądał się też za następcami wśród młodych. Kimś bardzo dlań ważnym był Czesław Miłosz. Ogromnie szanował Zbigniewa Herberta. Darzył miłością szczególną Leszka Kołakowskiego i Tadeusza Konwickiego.”

Może znajdę w końcu chwilę czasu by te miłości michnikowe potropić, szczególnie stalinowca Konwickiego, ale zatrzymajmy się przy Miłoszu – ponownie sięgam do Sandaurea, który kpiąc z nawrócenia Słonimskiego - gdy tenże zaczął już karnie defilować w demokratycznym szeregu - pisze:

„Wpadł mi ostatnio w ręce numer 307 „Trybuny Ludu" z 1951 r. Znajduję tam artykuł Odprawa: jest to bardzo ostra inwektywa Antoniego Słonimskiego przeciw pewnemu pisarzowi polskiemu, który — zamiast wracać do kraju — wolał pozostać na Zachodzie. Oszczędzę czy­telnikowi przytaczania całości: ma ona cztery strony ma­szynopisu. Poprzestanę na zacytowaniu niektórych tylko ustępów. Co znajduje się między kropkami, czytelnik łat­wo się domyśli: to samo, co przed nimi i po nich.

„Judzisz przeciwko planowej pracy, która ogarnia co­raz szersze masy ludu polskiego, godzisz w budowę fa­bryk, uniwersytetów i szpitali, wrogiem jesteś robotni­ków, inteligentów i chłopów, którzy po raz pierwszy w historii naszego kraju stanęli do walki o obalenie wy­zysku i krzywdy ustroju kapitalistycznego [...] Słowo twoje, jeśli tu dociera, przyjaźnie brzmi w szynkach szmuglerskich, w knajpach aferzystów, sprzymierza się z chuligaństwem, usprawiedliwia nierobów i awanturni­ków, czekających na nową wojnę światową jako na je­dyną szansę ich bankructwa życiowego, raduje byłych wyzyskiwaczy, ośmiela sabotażystów, rozgrzesza skryto­bójców." Itd., itd.

Jak widać z powyższego, Antoni Słonimski się rozwi­ja. Tylko tak dalej!”

Tylko tak dalej – wróćmy więc do Michnika –Słonimski tak bardzo się rozwinął:

„Maria i Stanisław Ossowscy, Marian Falski i Tadeusz Kotarbiński, Maria Dąbrow­ska i Antoni Słonimski — ten krąg ludzi wyznaczał standardy moralne „warszawskiej inteligencji" i patronował Klubowi Krzywego Koła w latach 1957-1962.”

(dygresja – tenże Falski – od Ali i kota, gdy miał bronić na UW Michnika, gdy poznał jego poglądy, był dość mocno przerażony)

Michnik pisze dalej … „Słonimski znakomicie rozumiał potrzebę autorytetów moralnych: byli to dlań Ossowscy i Maria Dąbrowska. Gdy ich zabrakło, miał poczucie, że to jemu przypadła teraz pałeczka w sztafecie. I zachowywał się w taki sposób, by temu wyzwaniu sprostać. Rozglądał się też za następcami wśród młodych. Kimś bardzo dlań ważnym był Czesław Miłosz.” – kolejna dygresja - Miłosz, czy to nie ten polski pisarz, o którym Słonimski pisał – patrz wyżej judzisz … słowo twoje sprzymierza się .. ośmiela sabotażystów, rozgrzesza skrytobójców … i wróćmy do Michnika -

„ Mówię tu o zjawisku trudnym do uchwy­cenia — o sekrecie autorytetu moralnego środowiska warszaw­skiej inteligencji. Autorytetu moralnego nie można ani zadekre­tować, ani wymusić — powstaje on w dziesiątkach tajemniczych sytuacji międzyludzkich, zawsze trudnych, konfliktowych, ska­żonych dwuznacznością. Autorytet łączy w sobie materialną bezsilność z moralną mocą, zmysł umiaru z cywilną odwagą, wy­soką pozycję w hierarchii zawodowej z mądrością serca. Antoni Słonimski należał do ludzi posiadających taki autorytet. Mimo nader dwuznacznego stosunku do stalinowskich władców.”

Fakt - Słonimski miał nader dwuznaczny stosunek do stalinowskich władców, bardzo dwuznaczny – dzięki Tad za tekst, chociaż straciłem przez niego pół godziny na szperanie po książkach. Piewcy otwartości i tolerancji, byle nie trącać ich ego - wówczas stają się intelektualistami w wersji Johnsona - prywatnie mają wielki kłopot z zasadami głoszonymi publicznie.

rekontra
O mnie rekontra

Ukryta przyczyna zdarzeń jest lepsza od jawnej. Tucydydes rekontrapl@gmail.com BLOG Historia 1. JÓZEF PIŁSUDSKI: Podczas kryzysów powtarzam - STRZEŻCIE SIĘ AGENTUR 2. Byłem w Instytucie Pamięci Narodowej. 3. Polscy pisarze fałszują Katyń. 4. Kuroń: "Lechu, idź w zaparte", a Borsuk wciąż milczy. Polityka 2. Szara eminencja Lesław Maleszka. 3. Utytułowany Lech Wałęsa - kalendarium III RP Przykładowy link do jednej z notek POLIS 1. Rzeczy, które musiały być powiedziane … 2. Świadkowie historii i ludzie tła Przykładowy link do jednej z notek Przykładowy link do jednej z notek ReKontry 1. Bajdy pana Wajdy 1. Polowanie z nagonką na IPN 2. Leszek Kołakowski: "Opinia w sprawie pojęcia wiadomości" 3. Prof. Nałęczowi o Białych Plamach i ranach zabliźnionych podłością 4. Niezwykle utalentowany redaktor Adam Michnik 5. Recenzja recenzji z tezą profesora Friszke 6. "SB a Wałęsa" w krzywym zwierciadle profesora Machcewicza. 7. Komunizm – „Chęć wykradzenia bogom ognia” 8. Dlaczego Adam Michnik chce zlikwidować IPN

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka