FYMie, naprawdę nie wiesz dlaczego profesor Sadurski pisze:
"Panie Tomaszu, przepraszam ze powielam częściowo idee zawarta w jednym z powyższych komentarzy, ale interesuje mnie bardzo, czy naprawdę Pan uwaza, ze nawet bardzo ciężkie przewiny moralne i polityczne (arguendo przyjmuje, ze takie byly) dyskwalifikują dana osoba (w tym takze Duchownego) z nagrod i wyroznien o charakterze czysto naukowym?"
FYMie, przecież, aż się prosi by zrobić krok dalej i stwierdzić: "czy nawet bardzo ciężkie przewiny moralne i polityczne dyskwalifikuja dana osoba z nagród i wyroznien o charakterze" czysto artystycznym? czysto zawodowym?"
FYMie, czy to nie jest usprawiedliwianie tego, że osoby o „wątpliwej” przeszłości okupują zbiorową świadomość ? Dopiero teraz przeczytałem wpisy - WS media pisze - "winien do końca swoich dni pozostać w cieniu", a niezrównana w błyskotliwych wpisach Junona, której dorównać może tylko Karlin dodaje: "Oficerowie prowadzący z SB mają wszak swój cenny udział w stworzeniu warunków do budowania dorobku naukowego abp Wielgusa"
i to jest istota rzeczy. Wielgus zrobił wiele złego i w dalszym ciągu czyni zło nie usuwając się w cień.
Mam numer Więzi, w którym ... odszukałem, numer 2(520) - luty 2002 - w którym to numerze jest dyskusja „Polskie biesy” o Ketmanie (swoją drogą FYMie znasz „Biesy sarmackie„ Wegnera? ), w której to dyskusji Wiśnicki mówi:
"Lesław Maleszka przez całe lata funkcjonował jako autorytet zawodowy i moralny, niemalże guru dla całej grupy młodych krakowskich dzienikarzy. A są wśród nich bardzo znane nazwiska ... "
a Friszke mówi:
"Nieszczęście Maleszki tkwi więc przede wszystkim nie w tym, że został zastraszony przez bezpieczniaków ... (...) ale w tym, że nie potrafił się z tego wywikłać. Miał wiele okazji, żeby spróbować w jakiś sposób powiedzieć prawdę wcześniej i nie pod przymusem"
Friszke stwierdza, że Maleszka nie potrafił się wywikłać z kłamstwa i w tym samym numerze Więzi (przypominam - rok 2002) jest artykuł "Człowiek sprzeciwu i pojednania" - o dyskryminowanym - według autora - Bartoszewskim. Któż pisze o człowieku pojednania z Niemcami?
Człowiek pojednania z Żydami, ksiądz Czajkowski i TW Jankowski w jednej osobie. Jedną ręką pisze o akcie skruchy w Jedwabnem, a drugą nie potrafi napisać przyznania do ćwierćwiecznej współpracy z UB i ćwierćwiecznego milczenia, gdy kilkanaście kartek wcześniej mógłby przeczytać dyskusję o Ketmanie.
Również takie słowa – "Obyśmy nie ulegli pokusie myślenia, że oto Maleszka jest głownym agentem PRL. Było paru innych, ktyortzy po prostu kłamią, niektórzy z nich żyją i do końca swoich dni wszystkiego się wypierali”
TW Jankowski został ujawniony kilka laty później, Czajkowski wybrał milczenie.
FYMie - kiedyś napisałem red. Sakiewiczowi, by nie walczył z Nowakiem i Kościołem (Nowa świadomość Sakiewicza w drodze z Natolina do Puław), ale jeżeli nie należy atakować za życiorys Nowaka (opluskawianego przez pogrobowców stalinizmu), to tak samo nie należy bronić Wielgusa.
Właśnie studiuję "Postęp i głupstwo" i wczoraj przeczytałem tekst „Obrońcy kolaboracjonizmu” w którym napotykam takie słowa:
"Doczekaliśmy się obrony ideowej kolaboracjonizmu!" i dalej
"Społeczeństwo polskie gnębione przez obie strony, poczęło upadać na duchu i w tym tragicznym położeniu, żądne słowa polskiego którego nie miało powitało nawet z pewnego rodzaju radością ukazanie się gazety lwowskiej. Wszyscy sobie zdawali z tego sprawę, że gazeta Lwowska jest organem propagandy ..... "
czy sądzisz, że tą drugą stroną gnębiąca Polaków byli Sowieci? mylisz się. A czy sądzisz, że autorem jest jakiś lustrator kolaborantów z Czerwonego Sztandaru? Chodziło o Gazetę Lwowską. Czy wiesz kto jest autorem Obrońców kolaboracjonizmu ??? Doskonale Ci znany Jan Kott.
Dygresja. Ponieważ teksty w s24 czyta również młodzież, więc dodam, że jeżeli zajrzy do Michnika "Wyznań nawróconego dysydenta", to przeczyta płomienną obronę jego życiowej drogi , to się dowie, że Kott był komunistą, ale i nie był. Gdy tak naprawdę Kott, politruk kultury był to jeden z najbardziej wiernych moskiewskich pachołków, dokonującym czystek na uczelniach.
Dygresja następna. FYMie, a pamiętasz raport Gazety Wyborczej, dotyczący TW Delegata? pisałem o nim Raport Heleny Łuczywo
nie ma go (raportu) więc wkleję fragment, gdyż może zniknąć
.........................................................
Współpracownik Lecha Wałęsy i prymasa Stefana Wyszyńskiego był informatorem SB o ps. "Delegat". Tytuły notatek z raportówki:
Agent "Delegat" donosił - Walentynowicz i ks. Jankowski nie wiedzą - Wałęsa: Nie ujawnię, kto był "Delegatem" - Historyk z IPN: Nie wiem - Ks. Jankowski: Nikogo nie podejrzewam - Paczkowski: Trudno w tej chwili powiedzieć - Abp Gocłowski: nie wiem kto był "Delegatem" - Wciąż nie wiemy - Kard. Dziwisz: nie wiem - Ks. Jankowski: Pasuję do charakterystyki - Wałęsa: ''Delegat'' to być może trzy osoby - ''ŻW'': ''Delegat'' miał skłócać - Politycy za ujawnieniem - Prymas na "98,5%" wie - Glemp o ''Delegacie''
Jakaż to gazeta tak dociekliwie tropi Delegata? Zaciska wokół niego
pierścień, zakłada pętlę na szyję. Wypuszcza szczwaczy i naganiaczy. Gazeta wyborcza - gazeta która od wielu lat walczy z lustracją. Miała prawo zmienić poglądy? Dołączyć do lustratorów jakże dzikich ? Oczywiście, że miała.
Ale po płytkim namyśle, zaczynam mieć wątpliwości, czy bezwarunkowo. Nie tak dawno ujawniono ćwierć wieku trwającą owocną współpracę Czajkowskiego z SB. Miesiąc później przeczytałem wyznanie czołowego wewnętrznego redakcyjnego autorytetu wyborczej, pana Jana Turnaua. Otóż pan Turnau pisze,
że zapoznał się z działalnością agenturalną Czajkowskiego. Tenże agent Czajkowski - jego długoletni osobisty przyjaciel i prywatny spowiednik - pozostaje jego przewodnikiem duchowym. (SIC).
Czy wyborcza sporządziła raport z Czajkowskiego ? A czy kiedykolwiek wyborcza sprządziła raport z działalności swojego wspołpracownika Maleszki?
Kto sporządził dla wyborczej ten raport o Delegacie? Czy istnieje
prawdopodobieństwo, że wykorzystano niekwestionowane doświadczenie właśnie Maleszki? A może ktoś inny sporządził ten raport, tak jednokierunkowo mający uderzyć w ... to pozostawiam domyślności forumowiczów.
Wskazówka:
szakal który zwęszył trupa autorytetu moralnego
Wyborcza postanowiła zlustrować Kościół, ale ..... czy ma moralne prawo? Ksiądz - jest taką samą osobą zaufania publicznego jak dziennikarz - czy Helena Łuczywo zanim powzięła decyzję, by sporządzić raport Delegata, zrewidowała swoje stanowisko w sprawie lustracji swoich współpracowników - dziennikarzy wyborczej? Mówiła kilka miesięcy temu w wywiadzie:
..............................................
Jeżeli dojdzie do nowelizacji ustawy o lustracji i w tę nowelizację wpisany zostanie obowiązek lustrowania dziennikarzy, to czy „Gazeta” podporządkuje się nowej ustawie?
– Przecież nie można prywatnej firmie narzucać, kogo może zatrudnić, a kogo nie.
Posłowie chcą to zrobić.
– Ale nie można tego zrobić, a jeśli taka ustawa powstanie, to zostanie zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego. Mamy państwo demokratyczne i państwo prawa, więc trudno mi sobie wyobrazić...
Nastrój społeczny sprzyja takiej nowelizacji. Ludzie chcą lustracji
dziennikarzy i jeżeli my się temu nie poddamy, stracimy w ich oczach.
– Już powiedziałam, że redaktor naczelny nie wydaje gazety z taką główną myślą, żeby być w zgodzie z jakąś bliżej nieokreśloną większością opinii publicznej.
całość rozmowy z red. Łuczywo tutaj
czy wyborcza ma moralne prawo brać udział w nagonce na Delegata?
-------------------------------------
FYMie – czy tropienie przez wyborczą TW Delegata, to był wypadek przy pracy? Czy sporządzenie raportu w którym zbierano artykuły jakie się ukazały na temat Delegata, był akcją mocno nieprzemyślaną?
FYMie, czy rozumiesz stanowisko profesora Sadurskiego, obrońcy arcybiskupa Wielgusa? Wiesz dlaczego nie mogę się z Tobą zgodzić,gdy zgadzasz się z profesorem Sadurskim?
Inne tematy w dziale Polityka