Podsumowanie tryptyku
"Platforma Obywatelska na trzech słupach wsparta -przedwyborcza opowieść w trzech częściach"
W trzech, kolejnych tekstach prezentowałam Państwu mój pogląd na znaczenie etyki w polityce. Nie tylko teoretyczne, tkwiące u podstaw budowania wokół idei partii politycznych, ale przede wszystkim na czysto praktyczny wymiar etyki, a nawet ujmując rzecz nieco dowolnie ale dosadnie, na technikę prezentacji etyki.
Wszystkie trzy elementy pojęcia: etyka: teoria, praktyka i techniki prezentacji – w polityce stanowią o powodzeniu lub klęsce idei. Wynoszeniu do władzy, utrzymywaniu przy władzy i traceniu władzy przez partie polityczne.
Wynik wyborów – to zawsze wypadkowa etyki społeczeństwa, obywateli.
My, Polacy pod tym względem prezentujemy się, jako naród, doskonale.Nieustające dążenie do ku wolności i możliwości realizacji aspiracji narodowych, suwerenności - zapełnia karty naszej historii.
I także dziś, współcześnie.
Wybory są aktem przekazania władzy tym, którym ludzie świadomie i podświadomie ufają. Zaufanie do polityków, jak każde zaufanie opiera się na założeniu, że są uczciwi i prawdomówni – więc postępują etycznie, a przynajmniej jeśli nie do końca są idealni, to ich wybór chroni przed władzą tych, co do których nie mamy wątpliwości, że etyczni nie są.
Te z kolei przekonania leżące u podstaw aktów wyborczych, kreują zjawiska elektoratu pozytywnego i elektoratu negatywnego – obu wyposażonych w identyczny potencjał sprawczy.
Partie polityczne pozyskując wyborców – odwołują się do obu elektoratów, prezentując w kampaniach i także poza nimi własny pozytywny wizerunek i negatywny wizerunek konkurentów. Jeśli oba obrazy oparte są o prawdę i nie zawierają kłamstw – jest to kampania etyczna. Jeśli jednak użyte elementy negatywne pod adresem konkurencji opierają się na głoszeniu nieprawdy – kampania zyskuje miano brudnej – nieetycznej. Także gdy prezentacja własnego pozytywnego wizerunku jest sprzeczna ze znaną prawdą – oceniana jest jako nieetyczna.
Pisząc o trzech słupach, na jakich wspiera się Platforma Obywatelska uwzględniłam oba elektoraty, podając (w dużym skrócie) przyczyny ich powstania.
Konkluzją tych tekstów było stwierdzenie, ze PO nie ma alternatywy.
W tej konkluzji bynajmniej nie zawiera się moje osobiste przekonanie co do korzyści społecznych wynikających z faktu tak daleko idącej dominacji jednej partii. Bliższy mi jest zdecydowanie układ dwupartyjny wymuszający wzajemną kontrolę.
Jednak nie można mieć za złe Platformie Obywatelskiej jej zdolności pozyskiwania zwolenników i wzbudzania zaufania społecznego przygniatającej większości Polaków.Szczególnie, że niemal po roku funkcjonowania rządu Tuska – ocena jest bardzo pozytywna, popularność PO utrzymuje się nadal na niezwykle wysokim, nieosiągalnym dla konkurencji poziomie.
Jeśli można mieć komuś za złe, że nie istnieje realna alternatywa dla PO – to jedynie partii braci Kaczyńskich, Prawu i Sprawiedliwości, która roztrwoniło swój olbrzymi kapitał zaufania Polaków.
Winę za ten stan rzeczy ponosi przywództwo partyjne, bracia Kaczyńscy i blisko z nimi związani ludzie „bez właściwości”, którzy w nieustającym pochodzie zachowań nieetycznych i kłamstw, wstrząsającej rozbieżności między słowami a czynami - zniszczyli nadzieje nie tylko swoich członków, ale i swoich wyborców.
Co więcej – zniszczyli szansę na konstruktywną opozycję wobec PO i racjonalnie funkcjonujący system dwupartyjny.
Zaszkodzili też obrazowi polskiej prawicy i polskiego katolicyzmu, poprzez przypisanie sobie określenia:prawica, całkowicie nieadekwatnego do istoty ich programu i postępowania.
Ale najbardziej niewybaczalne są spustoszenia, jakich dokonali w umysłach części Polaków rujnując ich system wartości moralnych.
W PiS trwa walka o przywództwo.
Pretendentów jest trzech.
Jarosław Kaczyński, który walczy o utrzymanie dotychczasowej pozycji.
Ludwik Dorn, jedyny, który mógłby nadać PiS charakter bardziej nowoczesny i inteligencki nie tracąc żelaznego elektoratu.
I Zbigniew Ziobro – gorsze, bo prymitywniejsze, wydanie samego Jarosława Kaczyńskiego.
W pojawiających się tekstach krytycznych wobec poszczególnych pretendentów dostrzec można, przynajmniej na obecnym etapie zdarzeń, że właściwa walka rozegra się między Kaczyńskim a Ziobro, ponieważ zgodnie z kopernikańską zasadą lepszy pieniądz – Dorn jest wypierany z obiegu.
I jest to przede wszystkim dla samych pisowców wybór między przysłowiową dżumą a cholerą.
Czytam uważnie teksty zwolenników, członków, publicystów i propagandystów PiS, gładko przechodzących od wczorajszego bezkrytycznego uwielbienia do dzisiejszej pozbawionej miłosierdzia krytyki. Krytyki zarazem usprawiedliwionej i zasadnej, jak i absurdalnej zarazem.
Bo w tekstach tych, paradoksalnie, to za co krytykowany jest Jarosław Kaczyński, chwalony jest Zbigniew Ziobro. To co zadecydowało o klęsce Jarosława Kaczyńskiego – więc głęboki brak moralności, rozziew między słowami a czynami i kłamliwe przedstawianie rzeczywistości jest proponowane jako program działań Zbigniewowi Ziobrze, jako remedium na klęskę PiS.
Gdy czytam zalecenia wprost, bezwstydnie otwartym językiem, jakJacka Kurskiego na gdańskim zjeździe - jak oszukiwać społeczeństwo, przedstawiając mu nieprawdziwy swój „pozytywny” obraz i także będący czystym, wypreparowanym kłamstwem, negatywny obraz konkurencji – rozpisane na detale, na hasła i slogany, na działania przy wykorzystaniu „odzyskanych” mediów – wyłania się przerażający obraz degrengolady moralnej, której nie usprawiedliwia rozpaczliwe dążenie do „uratowania” PiS.
Teoria, praktyka i technika prezentacji etyki pisowskiej w zderzeniu z oceną moralności Polaków - upewniają mnie, że moja konkluzja o braku alternatywy dla PO jest właściwą i zarazem budzącą niepokój konstatacją.
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka