Opisując sytuację PiS i braci Kaczyńskich dwa lata po wielkim laniu jakie dostali od Polaków w wyborach roku 2007, wcześniejszym przetrzepaniu skóry w wyborach samorządowych roku 2006 i kolejnym mancie kilka miesięcy zaledwie temu w wyborach do Parlamentu Europejskiego 2009 – a przed kolejnym wielkim i podwójnym laniem, jakie ich czeka w przyszłym roku oraz dobiciem zupełnym w wyborach parlamentarnych roku 2011 – tytuł słynnej akwaforty Goyi wystarczyć mógłby za cały komentarz.
Te upiory obudzone dość dawno, bo i dość dawno bracia uśpili rozum, by folgując ambicjom, woli zemsty za własne niepowodzenia i upokorzenia przejąć władzę i odegrać się na wszystkich za wszystko. Wiedzy o tym, jak to się robi nie musieli szukać poza rodzinnym domem. Wychowani w mentalności PRL, przygotowywani do roli PRLowskiej elity naukowej, to nie bracia wyczuli wiatr historii . To Jan Józef Lipski – kolega z pracy ich matki, postanowił synów z dobrego lewicowego domu ustawić na przyszłość i wciągnął „chłopaków” w walczący o „socjalizm z ludzką twarzą” - bynajmniej nie o żadną fantasmagorię niepodległości czy wolności – KOR
Kim był Jan Józef Lipski nie muszę chyba nikomu, kto interesuje się współczesną polską polityką mówić Czym był KOR tez raczej nie trzeba – chociaż może słówko powinnam dodać, że była to szalenie bezpieczna z punktu widzenia przyszłości organizacja, bowiem nie niosła ze sobą ryzyka nieudanego przedsięwzięcia.
Ludziom, którzy wymyślili KOR – należy się Nobel z dziedziny ekonomii. Bowiem w każdej sytuacji grupa korowców była wygrana i mogła stać się elitą ekonomiczną Polski dobijając się stołków blisko władzy. Każdej władzy.
Po drobnych niedogodnościach jakichś przesłuchań ( na przykład w Płocku, gdzie miało się przyjaciela na bliskim esbecji stołku) paru protestach zakończonych głodówką Ozjasza Szechtera ( tak, tak, TEGO Szechtera) i jeszcze kilku osób – korowcy mogli liczyć na to, że jeśli zwycięży stary system - to oni , jako socjaliści chcący poprawy wizerunku socjalizmu w Polsce ( już wtedy wiedzieli co to jest ten PR i jakie ma znaczenie) zostaną dobrze przyjęci przez władzę do swojego grona, bo władza lubi, gdy lud myśli, że władza ma ludzką twarz.
A jeśli, jak zresztą się stało , zwycięży jakimś cudem opozycja niepodległościowa – to przecie w glorii męczenników sponiewieranych za obronę bitych robotników Radomia mają drogę na salony nowej władzy otwarte, drzwi do gabinetów uchylone i wygodne fotele za wielkimi biurkami przygotowane.
A stąd już tylko krok, by za drzwi wykopać rzeczywistych niepodległościowców i samemu w fotelach owych wygodnie się rozeprzeć.
Ale coś się tam po drodze zepsuło, coś nie wyszło, ten „”czynnik ludzki” okazał się w KOR zawodny. Jedni poszli w lewo inni zaczęli żmudną drogę ku prawicy, jeszcze inni zostali w środku – ale wszyscy wmieszali się szczęśliwie w tłum – w tłum zwyczajnych ludzi, Polaków, których marzeniem była wolność. Tak zwyczajnie, po prostu, bez kasy, bez luksusów, nawet bez sprawowania władzy – oni chcieli być zwyczajnie wolni. I za to byli gotowi oddać życie. I wielu z nich oddało.
Czemu dziś piszę o tym, gdy tyle lat minęło i tamte wydarzenia przygasły. Gdy w umysłach ludzi emocje, szalone emocje budzą losy rządu – utrzyma się czy nie. Tusk poleci, czy uda mu się przetrwać. Brońmy Kamińskiego ostatniego wiernego agenta braci Kaczyńskich – te i tym podobne brednie, lepkie od nienawiści, pełne nadziei na danie w dupę znienawidzonej konkurencji i planów własnej świetlanej przyszłości, jako zasłużonych bojowników o władzę dla braci Kaczyńskich zamieniały ludzi w ujadającą , organizującą się, przegrupowującą się sforę – wzorem wszelkich krwawych rewolucji biorącą prawo w swoje ręce.
Tylko ta cholerna demokracja, ta wolność tkwiąca w ludziach, ta mądrość i rozwaga – spaliły zamysł na panewce. A z tego przepoconego prochu ambicji, z którego nie udało się wykrzesać iskry powszechnego sprzeciwu wobec rządu, wysnuł się szary dym upiorów. Tych, którym tak czy siak, władza się należy, jak psu zupa ( cytując rodzimą klasyczkę). Tych układających se w Magdalence i przy Okrągłym Stole – a potem wypierających się idiotycznie własnego udziału i rozpaczliwie zapewniających, że nawet jeśli palili - to przecież się nie zaciągali.
Tych, którzy nauczyli się do perfekcji niszczyć jednych i wynosić innych. Którzy posiedli wiedzę i sposoby na zdobywanie haków i pieniędzy zdobywaniu tych haków służących.
Upiory przeszłości, obudzone i chichoczące , że dziś, jak wtedy – czeka ich tylko drugi plan, zaplecze, tylne ławy, a może i utrata czegoś więcej, nie, nie pieniędzy, bo te zabezpieczone doskonale, ale niebyt a może nawet infamia.
Właściwie powinnam zapytać : co się wam zamarzyło? Że obalicie rząd? Że większość Polaków wam na to pozwoli? Że nazwiecie wyważeniem i rozwagą manipulację, kłamstwo i propagandę – a ludzie pójdą za wami? A jeśli nie pójdą, tym gorzej dla nich?
Wyłączyliście rozum i obudziliście demony
I uderzyliście w Polskę i Polaków, kosztem stoczni, kosztem ludzi, chcąc rewolucji i władzy dla siebie..
A przecież mówiłam wam od początku – przegracie.
.
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka