Demoralizujące jest dla obywateli gdy ludzie pretendujący do rządzenia czterdziestomilionowym narodem nie znają języka ojczystego i mówią:” Wartałoby.. rzeczypospolita...patalogia...labolatorium” . Nie znają slow polskiego hymnu, bo im się nauczyć nie chciało – a w ich domach widocznie nikt tego od nich nie wymagał.
Demoralizujące jest, bowiem dowodzi lekceważenia przez nich samych mowy ojczystej i symboli narodowych, bo wprowadza dychotomię między tym co głoszone a tym co wyznawane.
Ale bardziej demoralizujące jest, gdy akt przestępstwa, popełniony na oczach milionów Polaków pozostaje bezkarny. Gdy mówi się narodowi: „nam wolno, bo my som władza.” Gdy Adam Lipiński poseł Prawa i Sprawiedliwości (cóż za ironicznie brzmiąca nazwa w kontekście czynów ludzi tej partii) i Wojciech Mojzesowicz, były już poseł PiS korumpują posłankę innej partii, gdy Lipiński oferuje jej pieniądze sejmowe i stanowiska dla niej, jej krewnych i znajomych.
„Ciemnemu ludowi” mówi się: „ wicie- rozumicie, my z tom korupcjom – jakby to powiedzieć, w gruncie rzeczy znamy życie i tak, jak wy, wiemy kiedy komu dać w łapę.. My ludzkie paniska.
Adaś nasz człowiek, swój chłop, posmarować chciał uczciwie a ta Beger jest wstrętna - nagrała nas , jak jakiś agent z tego WSI. Ale wy nam wierzcie, bo my tych złodziei z PO to będziemy gonić”.
Szczytem bezczelności jest przedkładanie projektów ustawy antykorupcyjnej przez ludzi łakomiących się na trzysta złotych nienależnej diety poselskiej i gotowych dla tych trzech stówek fałszować usprawiedliwienia – a tak zrobił, J.Kaczyński, Ziobro i kolejnych 25 posłów z samej wierchuszki pisowskiej. Szczytem bezczelności i hucpy, świadczącym o pogardzie dla Polaków, jest gdy ludzie partii, która ma nierozliczoną aferę korupcyjną na koncie ( niebawem zostanie rozliczona przez prokuraturę), jest zamieszana w skandale korupcyjne swoich ministrów (Lipiec, Lepper, Piecha), jest umoczona w rzeczywistą aferę hazardową, bo skutkującą konkretnymi zyskami dla branży hazardowej – mają czelność, nadal mówić do Polakow, jak do matołów, usiłując im sprzedawać swój propagandowy kit, który jest zaprzeczeniem ich czynów. - równocześnie puszczając oko do bardziej „kumatych”- „trzeba jakoś te głosy zdobywać – no nie? Trzeba być skutecznym w polityce.”
Demoralizujące jednak najbardziej jest opluskwianie własnego kraju,. Świadome i celowe szkodzenie mu. W tym bracia Kaczyńscy i ich ludzie dają niebywały wprost popis braku patriotyzmu.
Naturalnym odruchem Polaka jest cieszyć się z polskich sukcesów za granicami Polski. Sportowych, naukowych, w kulturze, sztuce, w każdej dziedzinie działalności człowieka. Także w polityce.
Tymczasem, nie wspominając o kuriozalnym niszczeniu Wałęsy, mamy do czynienia z festiwalem pomniejszania roli sukcesów Polaków w Europarlamencie i Unii Europejskiej.
Niedawny sukces profesora Jerzego Buzka, teraz doktora Janusza Lewandowskiego wywołał furię wściekłości ze strony nieliczącego się „planktonu europarlamentarnego”, leni co to ani me, ani be w żadnym obcym języku, bez żadnych sukcesów na koncie, cynicznych naciągaczy, biorących wynagrodzenia za usadzanie tyłków w europarlamentarnych fotelach, na dodatek zjeżdżających w piątki do polskiego sejmu, by i stąd doić po kilka tysięcy złotych za podpisanie listy obecności w komisjach sejmowych, z których się celowo, dla tych pieniędzy nie wypisali – podczas gdy czas spędzają na korytarzach sejmowych i studiach telewizyjnych oraz radiowych, udzielając niezliczonych wywiadów na każdy temat. Też za pieniądze. Luzacy, w drogich garniturach, z gębami odkarmionymi i wygładzonymi tlenowymi kuracjami – umniejszają polskie sukcesy, jak tylko potrafią. Bo to nie są sukcesy ludzi z ich partii. To że są zobowiązani do działania na rzecz Polski, która za te ich brukselskie kilkuletnie wakacje sowicie płaci z naszych wspólnych pieniędzy – w ogóle nie przychodzi im do łbów.
Jak mają nas szanować inni? Jak mają żywić szacunek do polskich przedstawicieli, nie tylko Buzka czy Lewandowskiego, ale i innych Polaków w świecie – skoro ich pozycja, rola, umiejętności, wiedza, są umniejszane przez tych, którzy z urzędu winni działać odwrotnie? Podnosić rangę, znaczenie i zasługi. Zamiast budować w europarlamencie autorytet Buzka i Lewandowskiego – bo TO SĄ POLACY – te zawistne, pozbawione patriotyzmu partyjniaki z wyższością, do, której absolutnie nic ich nie upoważnia, wykonują zadanie szkodzenia im i szkodzenia Polsce.
A ludzie to widzą. Jedni poczują obrzydzenie, wstręt do takich działań – ale inni, zindoktrynowani, ulegną tej demoralizującej propagandzie. I przeczytamy setkach blogów, artykułów, komentarzy, że nie ma Polski, że mamy nadal PRL, że rządzi nami komuna, że bolszewia, że nędza, że rozpad i degrengolada. Ten nieprawdziwy, nierzeczywisty obraz kraju przekazywany poza granice Polski – wywołuje skutki w postaci lekceważenia Polaków, kpienia z nas, niewybrednych żartów, gorszego traktowania, naszej niekonkurencyjności, trudniejszego przebijania się ludzi nawet wybitnie utalentowanych, gorszych płac, gorszej pozycji w negocjacjach, ustawiania na szarym końcu spraw dla Polski ważnych.
Chcę, byście wiedzieli komu zawdzięczamy tę niemożność zajęcia pozycji właściwej dla dużego narodu, żyjącego w dużym państwie, w sercu Europy, w XXI wieku.
Chcę, byście wiedzieli, kto dla swoich własnych, małostkowych celów, dla wyłącznie swojego sukcesu demoralizuje Polaków i okrada nas nas z dumy narodowej.
Chcę, bycie mogli zrozumieć na czym polega wysoka szkodliwość społeczna takiej postawy.
Chcę, byście to wiedzieli i mieli dostatecznie dużo czasu by poobserwować, zastanowić się w poczuciu własnego patriotyzmu nad tym, na kogo oddacie swój głos, gdy przyjdzie czas wyborów.
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka