Daruj Pan sobie to przysrywanie i inwektywy, bo ani Panu one dobrze nie wychodzą, ani na mnie nie działają.
Wystawia Pan tylko sobie kiepskie świadectwo.
To nie jest bzdura. Ci ludzie faktycznie mają gdzieś WSZYSTKICH kandydatów i nie biorąc udziału w wyborach (a przecież mogą) z góry akceptują, godzą się, na każdego kto wygra. Gdyby się nie godzili - głosowaliby.
To logiczne i nie da się tego obalić, zważywszy, że ten kto wygra, staje się bez głosów tych ludzi - także ich reprezentantem.
Pana też, czy to sie Panu podoba czy nie. I żeby Pan nie wiem jak głośno wrzeszczał, obrażał Komorowskiego - to jest to tylko krzyk gołego w pokrzywach. Nie zmieni Pan faktu, że Komorowski jest prezydentem Polski.
Ciosem w majestat Rzeczypospolitej były wszystkie dotychczasowe prezydentury, z różnych względów - a Polska mimo to nie rozpadła się.
Komorowski zasługuje na szacunek ludzi przyzwoitych, patriotycznych i prawych. Tych, którzy na niego głosowali. I tych, którzy nie znają jego pełnej poświęceń dla Polski przeszłości ani zasług a znają jego nieprawdziwy, wrednie zafałszowany przez Kaczyńskich obraz. Na Pana szacunek zasługiwać nie musi. Po co miałby Pan darzyć szacunkiem Komorowskiego - skoro darzy Pan szacunkiem jego oprawcę, który skazywał go na więzienie, wiceministra w rządzie pańskiego kandydata Kaczyńskiego, komucha, niejakiego Andrzeja Kryże. Nie muszę dodawać, bo to zapewne Pan wie - że jest to syn stalinowskiego zbrodniarza sądowego, Romana Kryże, który zatwierdzał wyrok śmierci na rotmistrza Pileckiego i ma na sumieniu wielu AKowców.
Pana środowisko, a raczej środowisko Kaczyńskich, których Pan popiera - to tacy właśnie ludzie. I z takim zapleczem rodzinnym. Pana szacunek Komorowskiemu nie jest w żaden sposób potrzebny.
I Dołęga Mostowicz tworzący postać Dyzmy i Kaden-Bandrowski tworzący postać Bigdy - mieli na myśli ludzi pchających się na chama do władzy, oszukujących swoich wyborców, kłamiących, prezentujących swoje fałszywe życiorysy - ludzkie zera moralne.
W każdej epoce tacy są.
Kaczyński czy Lepper - pasują do tych opisów wspaniale.
Nic dziwnego, że człowiek, który, jak Pan, popiera takich ludzi, nie potrafi dostrzec w geście Komorowskiego, podającego pióro Kaczyńskiemu, staropolskiej uprzejmości, grzeczności, jaką zawsze człowiek wyższego stanu okazywał ludziom stanu niższego. Ale tylko w pewnych szczególnych sytuacjach. Na codzień nie miewał z nimi do czynienia. Tak też jest z Komorowskim. Nie będzie mieć do czynienia z Kaczyńskim.
Bo kto to jest Kaczyński?
Szeregowy poseł, zresztą niezbyt dobrze pracujący, jako poseł, o przeciętnej wiedzy i inteligencji, awanturnik w stylu Leppera, tyle, że Lepper tak nie wrzeszczy i tak nie kłamie.
Facet, który dzięki zbiegowi okoliczności i oszukaniu wyborców zdobył WSZYSTKO - i to wszystko stracił na skutek własnej nieudolności, pazerności i „genialnej strategii”. Przecież lepszym od niego premierem był nawet "Kazio" Marcinkiewicz.
Teraz, przegrany Kaczyński, przegrany CZWARTY raz z rzędu, stoi przed perspektywą piątej przegranej jesienią i szóstej w przyszłym roku.
Jeśli go nie pogonią ludzie jego własnej partii - będzie sobie gdzieś tam na obrzeżach polityki dogorywać razem ze swoją partyjną "elitą" - tymi BMW.
Jeśli go pogonią - PiS ma jeszcze szanse jakoś się pozbierać. Ale jeśli zastąpi Kaczyńskiego Ziobrą - skończy jak Samoobrona.
Bo widzi Pan - Polska ma jednego męża stanu - to premier Tusk. To on rozdaje karty. I on ustawia politykę. Na jednym skrzydle marna lewica a na drugim taka sama prawica, obie tak samo koncesjonowane w Magdalence. Do czasu aż nie powstaną nowe ugrupowania lewicowe i prawicowe, bez komuszych rodowodów.
To dobra perspektywa dla Polski.
A przed Komorowskim ogromna szansa stać się uznawanym przez świat dobrym prezydentem - zwłaszcza, że jest to pierwszy prezydent nie z nadania Magdalenki.
Więc niech się Pan nie szarpie, nie złości, nie powtarza głupawych obelg - bo Polska wybrała i tego Pan nie zmieni. Przynajmniej przez wiele najbliższych lat.
I na koniec o tym strachu przed Kaczyńskim - naczytał się chłopina Lenina i postanowił być co najmniej jak Beria. Te same metody: teczki, haki, szantaż. Ludzie mogli się bać stosowanej zasady - dajcie mi człowieka, paragraf sam się znajdzie. Zanim mogliby wyjaśnić, wytłumaczyć, obronić się, jak zresztą wielu (Sznuk , Miodek, Nowakowski, Krawczyk. Kwiatkowski) mogli być zeszmaceni i skończeni, o utracie zdrowia nie wspominając.
Bez teczek, archiwów IPN i WSI, którymi Kaczyński mógł dowolnie żonglować, gdzie kwerendy były robione pod kątem znajdowania dowodów obciążających i pomijania dowodów świadczących na korzyść, rzucania fałszywych oskarżeń i pomówień na swoich przeciwników i przede wszystkim bez możliwości korzystania z funkcji swojego brata - Kaczyński jest nikim. Tylko wrzeszczącym staruszkiem.
I tak ma być.
Pozdrawiam i głowa do góry.
Polska to piękny i wolny kraj.
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka