Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
805
BLOG

Oszczerstwo, kłamstwo, insynuacja – narzędzia Kaczyńskiego

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 156

 

Czas by zwolennicy braci Kaczyńskich rozumieli co mówią, a raczej co bezmyślnie powtarzają, po dyrygujących ich umysłami propagandystach pisowskich

Jednym z „zarzutów” wykorzystywanych w propagandzie Kaczyńskiego przeciwko Bronisławowi Komorowskiemu są jego słowa:"prezydent gdzieś poleci i wszystko się zmieni".

Wykorzystane brutalnie, po chamsku, oszczerczo, z zawartą w nich insynuacją sugerującą związek z katastrofą w Smoleńsku pomijają okoliczności i kontekst w jakim zostały wypowiedziane.

Rzecz nie w tym, że zaszkodzą Prezydentowi RP, ale, jak zwykle w tym, że Jarosław Kaczyński i jego propagandyści, stosują metody stalinowskiej komuny, którymi oszukują Polaków od lat, w każdej niemal sprawie, także na swój własny temat prawdę omijając starannie.

Po prostu z kłamstwa uczynili narzędzie swojej polityki, wychodząc z sowieckiego założenia, że kłamstwo powtarzane tysiąc razy stanie się prawdą.

Na tym konkretnym przykładzie dość łatwo jest uzmysłowić czytelnikom w jaki sposób kreowane jest „kłamstwo kaczyńskie” i jak jedno kłamstwo wynika z innego kłamstwa. W jaki sposób megalomania i wymuszanie decyzji, owa słynna już presja Lecha Kaczyńskiego wywierana była nie tylko na pilotów.

Cofnijmy się w czasie.

30 grudnia 2005 podsekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego odpowiedzialnym za sprawy międzynarodowe zostaje dr Andrzej Krawczyk, historyk, specjalisty od spraw Europy Środkowej XX wieku, wykładowca uniwersytecki, urzędnik państwowy, dyplomata, były ambasador Polski w Republice Czeskiej.

9 maja 2006 po dymisji Stefana Mellera prezydent Lech Kaczyński mianuje na stanowisko ministra spraw zagranicznych swoją wieloletnią znajomą Annę Fotygę, wprowadzając ja też do Rady Bezpieczeństwa Narodowego 7 września 2006.

Faworyzowanie Fotygi przez Lecha Kaczyńskiego stało się przyczyną licznych konfliktów nie tylko politycznych, ale i prywatnych, by nie rzec rodzinnych, jak wieść gminna niesie.

Każdy, kto krytykował działania Fotygi, jako ministra spraw zagranicznych, narażał się na konflikt z samym prezydentem i oczywiście z jego bratem. Konflikt, w którym używano stałej metody haków, teczek IPN i oszczerstw przeciwko krytykującym tę ośmieszającą Polskę, wielką pomyłkę na ministerialnym stanowisku ( nie jedyną zresztą w rządzie Kaczyńskiego).

Użyto jej także przeciwko Andrzejowi Krawczykowi, doprowadzając do jego rezygnacji z zajmowanej funkcji 7 lutego 2007. Jego odwołanie poprzedziło „przekazanie prezydentowi informacji”, że w okresie stanu wojennego minister miał rzekomo być tajnym współpracownikiem służb specjalnych PRL.

Postępowanie lustracyjne wszczęte na wniosek Andrzeja Krawczyka doprowadziło w tym samym roku do oczyszczenia z tego zarzutu. Według ustaleń Andrzej Krawczyk, szantażowany przez funkcjonariuszy SB podpisał zobowiązanie do współpracy, której następnego dnia odmówił, informując innych działaczy opozycji o tym zdarzeniu.

Ale zanim do tego doszło, 29 listopada 2007, Fotyga  została przez Lecha Kaczyńskiego powołana na stanowisko szefa Kancelarii Prezydenta RP. Pełniła tę funkcję do 20 sierpnia 2008, kiedy to, jak mówi się w kręgach Kancelarii Prezydenta RP prezydent ustąpił wobec żądań bliskich sobie osób i Fotygę zwolnił. Ale nie zapomniał o niej.

Jesienią 2007 roku po upadku w niesławie rządu Jarosława Kaczyńskiego i jego brudnej koalicji, w wyniku woli Polaków, rządy w Polsce objęła Platforma Obywatelska z premierem Tuskiem.

Wtedy pojawiła się sprawa mianowań polskich ambasadorów. Bracia Kaczyńscy zastosowali presję (jak widać presja albo też zwyczajny szantaż – to stała metoda Kaczyńskich) na rząd Tuska, polegającą na blokowaniu nominacji ambasadorskich, jeśli wśród kandydatów nie znajdzie się Anna Fotyga i odpowiednio dobra dla niej ambasada.

Wśród kandydatów rządowych przedstawionych przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych był także Andrzej Krawczyk, proponowany na ambasadora Polski na Słowacji, który od sierpnia 2008 kierował Ambasadą RP w Bratysławie jako charge d'affaires a.i.

Wzajemny pat między Lechem Kaczyńskim a rządem w kwestii ambasadorów, w której żadna ze stron nie chciała ustąpić – Kaczyński nie mianował ambasadorów, MSZ nie delegowało Fotygi – trwał aż do przylotu Lecha Kaczyńskiego na Słowację 11 września 2008 roku, na spotkanie Grupy Wyszehradzkiej.

Wówczas rangę jego prezydenckiej osoby obniżył w oczach mediów fakt, że jego wizyty nie obsługiwał ktoś w randze ambasadora – ale urzędnik niższego szczebla, którego uprawnienia wynikające z protokołu dyplomatycznego były znacznie mniejsze niż ambasadorów pozostałych prezydentów biorących udział w spotkaniu.

Zezłoszczony na sytuację, wrażliwy na punkcie znaczenia swojej osoby Lech Kaczyński, chcąc zapobiec w przyszłości dyshonorowi podczas swoich spotkań z Grupą Wyszehradzka po powrocie do kraju i kilku nieudanych próbach wymuszenia mianowania Fotygi „gdziekolwiek”, podpisał 22 października 2008 nominację Andrzeja Krawczyka na ambasadora RP w Bratysławie.

*

Opowiadam Państwu tę historię , bo to o niej mówił rozmawiający z Moniką Olejnik Bronisław Komorowski. O mianowaniu ambasadora pod wpływem swojego przylotu do Bratysławy i nieudanej wizyty, z braku urzędnika tej rangi. I z tej konkretnej sytuacji, sytuacji podejmowania decyzji przez Lecha Kaczyńskiego pod wpływem impulsów wynikała ocena Komorowskiego

To tego zdarzenia, opisanego zresztą w rozmowie z Moniką Olejnik dość obszernie przez Bronisława Komorowskiego dotyczyły słowa:"prezydent gdzieś poleci i wszystko się zmieni".

Czy widzicie Państwo, jak wyrwane z kontekstu słowa mogą zostać użyte niegodnie, oszczerczo, prowokacyjnie i służyć oszukaniu Polaków? Przecież mało kto zada sobie trud sprawdzenia kiedy i w jakich okolicznościach padły konkretne słowa i czego dotyczyły.

Ludzie, na emocjach których gra Kaczyński, jego elektorat, słabo wykształcony, w większości nieświadomy prawdy i pozbawiony możliwości samodzielnego docierania do niej, skazany jest na propagandę pisowską, która na oszustwie i kłamstwie zbudowała i nadal buduje swoje korzyści nie tylko polityczne.

Nie dajmy się oszukiwać brutalnej propagandzie PiS.


 

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (156)

Inne tematy w dziale Polityka