Niedawno Igor Janke na swoim blogu, wśród ociekających chamstwem, nienawiścią i głupotą, przeważnie propisowskich komentarzy – apelował do mnie o okazanie większego szacunku moim oponentom.
Potraktowałam jego słowa, wyrażone w tym konkretnym miejscu i w tym konkretnym otoczeniu jako swoisty komplement. Jak coś w rodzaju apelu matczynego, by dziecko mądrzejsze ustąpiło głupszemu. Chwilę później sam autor owego apelu opędzał się od prostackich, chamskich komentatorów, tłumacząc, przy okazji, nieco mętnie swoją postawę ideologiczną a zarazem prezentując się, jako starający się zachować obiektywizm, szef Salonu 24.
Igor Janke jest gospodarzem Salonu 24 i w jego interesie leży by jak najwięcej gości odwiedzało ten salon. Gości, którym Igor Janke ani w poglądy nie zagląda, ani kindersztuby nie sprawdza, ani też dyplomów za wiedzę czy inteligencję nie przyznaje. Za to musi im wszystkim okazywać szacunek. Niekoniecznie jednakowy – ale jednak szacunek.
Jestem w lepszej sytuacji niż Igor Janke. Bo nie muszę okazywać szacunku chamowi, który mnie obraża. Ani głupcowi z przerośniętym poczuciem własnej godności odwrotnie proporcjonalnym do prezentowanej wiedzy, wymądrzającym się na tematy, o których nie ma zielonego pojęcia, ale usiłuje je narzucać mądrzejszym od siebie. Ani aroganckiemu ignorantowi, któremu spod świeżo nabytej kultury słoma z butów wyłazi. Ani tym bardziej ludziom opętanym obsesją na mój temat, których w tym miejscu zdaje się głównie trzymać nienawiść do mnie, jako, że ich twórczość żywi się praktycznie komentowaniem nie tylko tego, co napiszę, ale wręcz mną samą i dociekaniem mojego życia prywatnego, które to dociekanie zazwyczaj kończy się bluzgami, oszczerstwami czy śmiesznymi w swojej wymowie kłamstwami. I nie ma megalomanii w tym, co teraz mówię, bo notek o mnie i moich tekstach, powstało tutaj, już ładnych parę setek a komentarzy do nich, wielokrotnie więcej.
Na mój szacunek trzeba sobie zasłużyć.
Dokładnie tak, jak w przypadku każdego człowieka, któremu szacunku do kogokolwiek nie da się narzucić, zadekretować, wymusić..
A służy temu prawda.
Prawda, jako wyznacznik czynów i słów. Prawda, która po sprawdzeniu, przeanalizowaniu, dociekaniu, nadal jest prawdą.
Pochodną prawdy jest szczerość.
Wolę dowody szczerej nienawiści, inteligentnej, spod serca płynącej złośliwości, mądrych uszczypliwości, sarkazmu - niż udawany nieszczery szacunek, za którym jest tylko kłamstwo.
I szczerością odpłacam.
Okazywaniem szacunku tym, do których go żywię i nieudawaniem, jeśli go nie odczuwam.
Zarówno w życiu prywatnym czy w życiu publicznym, a także w tym naszym blogerskim życiu wirtualnym.
Dlaczego dziś o tym piszę?
Bo przyszedł czas sprawdzianu. Czas rozliczania kłamstw, oszczerstw, insynuacji, czas końca bezkarności chamstwa i fałszowania rzeczywistości. Czas na prawdę i na tyż prawdę – nie na g... prawdę, że wspomnę bliskiego mi klasyka, którego dziesiąta rocznica śmierci minęła zaledwie półtora miesiąca temu, i którego mądrość oraz szacunek dla prawdy, w tym właśnie momencie naszych dziejów, w chwili tego sprawdzianu, tak bardzo by się przydały.
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka