Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
140
BLOG

Obcinacze kuponów

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 90

Uratowani przed katastrofą prezydentury człowieka niezrównoważonego, po doświadczeniach z katastrofalną prezydenturą jego brata, wobec działań podejmowanych przez ludzi z otoczenia obu dziwaków (łagodnie rzecz określając), którzy bezczelnością zastępują braki intelektu i moralności a bełkotem pisowskiej propagandy zalewają próby racjonalnej rozmowy o Polsce - przyjrzyjmy się obcinaczom kuponów.

Tym, którzy umieli, chcieli i starali się wykorzystać czas początku lat 90-tych by stworzyć kręgi wzajemnej adoracji. Kręgi, w których talent, wiedza, praca, zasługi, postawa moralna – mniej się liczyły niż wzajemne wspieranie się i fakt, że znało się „kogo trzeba”. To i tylko to decydowało o stołkach, pozycji społecznej, wkraczaniu na salony, zarobkach i ogólnym ustawieniu się w roli autorytetów „nowej elity”.

Trzeba mieć specyficzny charakter, by w czasach zawieruch dziejowych, w nawale spraw wielkich i małych, zmieniających rzeczywistość ustrojową – myśleć o swoim własnym interesie i nie tracić z oczu osobistych korzyści. To nie zapaleńcy, patriotycznie naładowani energią działania i czerpiący satysfakcję z dokonujących się zmian – ale koniunkturaliści, karierowicze załapujący się, zaczepiający w nowej rzeczywistości, okopujący się na przyczółkach swoich przyszłych bastionów przechodzą, jako mniej lub bardziej „zasłużeni”w dalszy bieg historii.

Ludzie dzielą się na takich, którym na profitach nie zależy i na takich, którzy dla profitów zrobią wszystko. Także sprzedadzą się kłamstwu, nieuczciwości, podporządkują dewiacji i zwyczajnej hucpie. To oni wyznają zasadę : bo mnie się należy.

Za co się należy? Ano za lojalność i wierność koteryjną, traktowaną, jako ideologia i patriotyczne oddanie. Ale przede wszystkim za poczucie bycia lepszym od innych, tylko z racji wprowadzenia w określone kręgi towarzysko-polityczne.

Co więcej, potworzono szereg stanowisk zarówno w instytucjach publicznych, państwowych, samorządowych, ale także stowarzyszeniach, fundacjach, które są przewidziane do utrzymywania beneficjentów przemian i gwarantują im obcinanie kuponów od bliżej nieokreślonych zasług z przeszłości. System finansowania organizacji pozarządowych z budżetu państwa, sponsoringu społecznego oraz korzystania z 1% odpisów podatkowych gwarantuje tez przyszłość ich latorośli poprzez tworzenie funduszy stypendialnych. Dzieje się tak dlatego, że część z instytucji pozornie jedynie charytatywnych jest umocowana politycznie i sporą część swoich środków bez wiedzy łożących środki przeznacza na wspieranie jawne, bądź pośrednie czy też całkowicie zakamuflowane określonych działań politycznych.

Obcinacze kuponów związani są najczęściej z partią J.Kaczyńskiego, który już dawno, na początku lat 90-tych potrafił niezmiernie sprytnie wykorzystywać system finansowy państwa do zasilania nim swoich ludzi. Siebie wszakże usuwając zawsze w cień i nawet, jako udziałowiec licznych spółek – nie posiadał konta bankowego, co było i jest sprzeczne z prawem, ale skutecznie chroniło przed kontrolą obrotów finansowych potencjalnie zainteresowanych organów państwa.

Pousadzani zatem na ciepłych posadkach ludzie żyli w przeświadczeniu, że im się i te stołki i place należą. Przejmowanie agend medialnych i spółek Skarbu Państwa stwarzało dodatkowe pole do zarabiania ogromnych pieniędzy przez lojalnych potakiwaczy i wazeliniarzy. A idące w miliony złotych odprawy prawdopodobnie częściowo trafiały do „lewej kasy” partyjnej, pozostawiając wszakże ich biorcom dostatecznie dużo, by ich wdzięczność wobec mocodawców nie osłabła zbyt szybko.

Kiedy dziś czytam skargi, jak to się obcinaczom kuponów „urywa”, jak twierdzą „za poglądy”, czyli za aktywne  uprawianie propagandy pisowskiej, nazywając rzecz po imieniu, lub kiedy widzę wyraźne rozczarowanie i zniechęcenie do aktywnych działań na rzecz i w imieniu PiS różnych niedoszłych, ale bardzo starających się jeszcze do niedawna, kandydatów na lukratywne posadki - odczuwam cichą satysfakcję. Satysfakcję dzieloną z wieloma innymi, którzy nigdy nie uważali, że im się cokolwiek należy. I nigdy swoich zasług dla wolnej Polski nie wystawiali na przetarg publiczny, chociaż często były i są one nieporównanie większe od tych, które przypisują sobie obcinacze kuponów.

Ta moralna satysfakcja jest tym większa, że to właśnie ci przy żłobie najczęściej uwiarygadniali swoje dorwanie się do sporych pieniędzy fałszywym użalaniem się nad losem wykluczonych z sukcesu wolnej Polski – ale nigdy palcem nie kiwnęli by cokolwiek zmienić.

Skończyły się kupony, nożyczki stępione od częstego uzywania – nie ma już czego obcinać panowie i panie.

 

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (90)

Inne tematy w dziale Polityka