Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
139
BLOG

Złapał Kozak Tatarzyna – czyli gra Migalskiego

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 14

 

Marek Migalski nieoczekiwanie ma bardzo komfortową sytuację. Zupełnie nie taką, jakiej by życzył sobie PiS, który , jak zwykle kolejny raz strzelił sobie w oko wyrzucając ni stąd ni zowąd Migalskiego ze swojego klubu europoselskiego.

Rozważania Migalskiego na blogu dowodzą, że tym co najmniej interesuje naszego europosła jest pozycja posła niezależnego, szczególnie, gdy się weźmie pod uwagę, że wprawdzie żywot takiego posła jest szczególnie luksusowy, bo praktycznie nie zmusza do niczego – to jednak małe daje szanse na dalszy ciąg cieszenia się apanażami i uprzywilejowaną pozycją europosła w przyszłości. Ot,do końca kadencji jest git – a potem bye..bye.. Brukselo i inne miasta elit europejskich. Chyba, że tym swoim jednym głosem będzie umiał dostatecznie dobrze zahandlować, na tyle, by skusić jakieś ugrupowanie do wystawienia go na swojej liście wyborczej. W PO nie ma szans. A w SLD? No nie wiem, czy chciałoby? Może Samoobrona?

Zatem Migalski musi rozegrać grę teraz.

PiS może stracić nie tylko głos Migalskiego, ale jeśli przeszedłby on do klubu czeskiego w ramach tej samej frakcji – to PiS może utracić w niej drugą pozycję i spaść na trzecie miejsce.

Ma rację Migalski , mówiąc, że nikt w Europie nie zrozumie, że można być wywalonym z partyjnego klubu za krytykę prezesa. Takie komunistyczne, stalinowskie myślenie jest już zupełnie nieznanym pojęciem w Europie i charakteryzuje jedynie środowisko związane z Kaczyńskim, którego szaleństwa odbijają się coraz dotkliwiej na kondycji jego partii.

Pomińmy jednak potencjalne korzyści o jakie walczą PZPRowcy związani z Kaczyńskim, którzy w okrojonej rzeczywistości wiedzą, że to poparcie, jakim dysponują – zawsze da im tę liczbę mandatów w każdych wyborach krajowych, która zapewni im dostateczną ilość ciepłych stołków dla nich samych.

Wróćmy do Migalskiego i europarlamentu.

PiS pozbywając się Migalskiego osłabił swoją pozycję. I jak to PiS poszedł po rozum do głowy zbyt późno, wtedy gdy prof. Legutko rozlał już mleko.

No i jak tu wyjść ze sprawy, żeby wilk-Kaczyński był syty i owca-Legutko cała?

Wprawdzie zamyka się drzwi pokojów klubu PiS przed Migalskim – ale pokoje frakcyjne są otwarte. I żadnego wniosku o usunięcie Migalskiego z frakcji nie ma, bo tego nie wybaczyliby PiSowcom ani Czesi ani Anglicy. Przecież im też zależy na liczebności swojej frakcji parlamentarnej.

Możemy zatem przyjąć, że Migalski odnosi teraz swoiste zwycięstwo nad PiSem, jego niepozbieranym prezesem i wykonawcami prezesowej woli.

Zabawne są te rozważania Migalskiego, bowiem przez ton użalania przebija się cyniczne wyrachowanie. Ten dualizm myślenia Migalskiego, obecny w jego słowach od samego początku, to nieprzyzwoite wazeliniarstwo połączone z brutalną krytyką – to nic nowego.

W środowisku ludzi PiS, mających świadomość mocy wewnątrzpartyjnej pozycji prezesa, wielu takich Migalskich oszukuje wyborców kadząc niemiłosiernie prezesowi, a ludziom opowiadając brednie o planach, projektach, programach i pracy dla Polski PiS i Kaczyńskiego.

A w gruncie rzeczy grają wyłącznie o własne korzyści, zależne od łaski prezesa.

Migalskiemu udało się wytworzyć sytuację, jak z wierszyka: „zapał Kozak Tatarzyna a Tatarzyn za łeb trzyma”.

I gdy widzę pokorne i bezwstydne wślizgiwanie się w łaski szefa PiS takiego Jarosława Selina, czy innych wywalonych z wcześniej z PiS, którzy zrobić gotowi są dosłownie wszystko, byle tylko znaleźć się na przyszłorocznych listach wyborczych do sejmu czy senatu, bo innych szans nie mają – to muszę przyznać Migalskiemu, że doskonale rozpoczął za pośrednictwem swojego bloga  licytację w tej grze..

Ma w tej chwili wszystkie karty w swoich rękach.

Ale jak gra zostanie rozegrana?

Kto komu da się ograć?

Bardzo jestem ciekawa

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Polityka