Kiedy ponad rok temu pisałam o Marku Migalskim – nikomu ze zwolenników PiS nie przyszło do głosy przyjąć moje słowa za dobrą monetę. Nikt z nich nie pomyślał o tym, że zauważam to, co dziś stało się tak oczywiste.
Przeciwnie, z typową dla wyznawców J. Kaczyńskiego agresją i furią broniono przede mną, przed moją opinią, Migalskiego. Tak samo żarliwie i tak samo bezkrytycznie, jak dzisiaj atakuje się europosła za jego ponoć odmienny pogląd na PiS. Pogląd odmienny od poglądu J. Kaczyńskiego.
Nie mam pewności, czy to rzeczywiście jest pogląd Kaczyńskiego, czy raczej on sam jest wyrazicielem poglądów narzuconych mu przez grupę „ideologów", czy też „cieni” ciągnących się za nim, lub przy nim, od czasów najdawniejszych.
W każdym razie, chcę powiedzieć, że Migalski jest dokładnie taki sam, jak był w sierpniu 2009 roku.
I dokładnie to samo robi i mówi. I jego pogląd na PiS nie zmienił się ani na jotę od tamtego czasu. Ani jego stosunek do Kaczyńskiego, wówczas, w 2009 roku, do obu jeszcze braci Kaczyńskich.
To wy jesteście ślepi i bezrozumni – moi pisowscy oponenci.
Nie rozumiecie ani polityki i jej mechanizmów, ani ludzkich, osobistych ambicji.
Reagujecie na doraźne zdarzenia z zacietrzewieniem, jakiego nauczyła was propaganda pisowska a umyka wam istota sprawy.
Przyjrzyjcie się mojemu tekstowi z 26.08.2009 14:01
"Marek Migalski europoseł PiS"
Jakość nie idzie w parze z ilością.
Ilość najczęściej odsłania jakość.
Zwłaszcza ilość wypowiadanych słów.
Spłacając inwestycję poczynioną przez PiS w swoją karierę polityczną, Marek Migalski płaci słowami. Ale płaci „drobnymi” nie banknotami o dużym nominale.
Przy okazji odkrywa siebie. Siebie, jako człowieka i jako polityka.
Każdy tekst Migalskiego zamieszczony dotąd w Salonie 24 zdumiewa nagromadzeniem w nim lizusostwa, niewiedzy równej tendencyjności stosowania posiadanej wiedzy, prymitywnych skojarzeń, zwykłych kłamstw i tego „czegoś”. .
Pozostańmy przy tym „czymś”. Nie dlatego, że chcę prowadzić „nawalankę”- ale dlatego, że poziom debaty publicznej, a w tym poprzez swoje teksty bierze udział Migalski, podobno zszedł na psy – nad czym faryzejsko ubolewa właśnie środowisko Migalskiego. Pomińmy język Migalskiego – być może nie bez znaczenia są jego związki z Czechami a szczególnie z Budziejowicami, co wprost prowadzi do nie tyle samego Haska ile do jego bohatera, dobrego wojaka Szwejka.
Posłużmy się ostatnim tekstem Migalskiego:”Palikota fascynacja sexem. Bić po pysku? Nie – ulżyć!”
Sfera prywatna Migalskiego, który prezentuje nam się jako mizogin, nie szanujący i nielubiący kobiet, nawołując kobiety do prymitywnego dania dupy ( przepraszam za wyrażenia wulgarne, ale one są istotą intencji Migalskiego) Palikotowi przez jakąś „odważną”, gotową pójść „na całość” z żonatym mężczyzną.
Gorzej, że Migalski ubliżając Palikotowi i wyśmiewając go z zamiarem ucieszenia gawiedzi – daje dowód, że instytucja małżeństwa też nie jest tym co ceni i szanuje wyznając między wierszami, że to wszystko jedno z kim Palikot pofigluje nagi, czy z własną żoną czy z dowolną patriotycznie nastawioną panią, ponieważ Palikot „Wygląda mu ( sic!) na takiego, który nie odmawia”.
Patriotyzm? Ależ tak! - Migalski akt prostytucji, do którego swoim lekkim piórem zachęca, łączy z „poświęceniem się dla kraju” i „poziomem debaty publicznej”, która zdaniem Migalskiego Palikot zaniża. A proponowany przez Migalskiego sposób miałby służyć tego poziomu podniesieniu. Historia wprawdzie od czasów biblijnych, by wspomnieć też panią Walewską zna przypadki takiego właśnie poświęcania się kobiet dla dobra kraju - jednakże nigdy za cenę „jakości debaty publicznej”.
Najciekawsze jednak w tekście Migalskiego jest to „coś”, w którym mieści się dodatkowe „coś” - to „coś” dodatkowe, to skryta między wierszami walka polityczna toczona przez Migalskiego. Żeby była jasność: toczona z konkurencją we własnym obozie.
Zdziwieni?
Ależ tak właśnie jest.
Migalski wzorem wszystkich karierowiczów uczepiwszy się dolnych szczebli drabiny politycznej – śmiało i odważnie wyciąga ręce ku szczeblom wyższym.
Niedawno jeden ze studentów Migalskiego, przedstawiając się jako jego fan, napisał na moim blogu, że jego zdaniem Migalski jest piekielnie inteligentny, planuje posunięcia na sześć lat do przodu i wykiwa Kaczyńskich, zwłaszcza Jarosława. Wykiwa (co za dosadne określenie!) przejmując najpierw przywództwo w PiS a następnie startując jako kandydat PiS do fotela prezydenckiego.
Opinia naiwnego młokosa mogłaby tylko taką opinią pozostać, gdyby nie zdumiewający fakt, że Migalski „jakby nigdy nic” już nie pierwszy raz , tak „ z lekka”, tak „mimochodem” uderza w PiS w obecnym kształcie i w Lecha Kaczyńskiego.
No bo czy omawiając niesmaczne słowa Janusza Palikota – Migalski MUSI je niemal dosłownie zacytować. Tak by czytelnicy nie tylko Palikota, ale i Migalskiego dowiedzieli się co w trawie piszczy, o czym się mówi?
„...zakwalifikował Nelli Rokitę i poseł Wróbel do grona mężczyzn, a Zbigniewa Ziobrę uznał za kobietę”
„sugerował homoseksualizm Jarosławowi Kaczyńskiemu „
Jaki jest cel przytoczenia tych słów, w niedługim tekście, który zajął europosłowi „tylko” pół godziny? Spójrzcie na zbitkę tych słów – czy to obrona honoru wymienionych osób? Czy też ich celem jest oddanie stanu obecnej sytuacji w PiS? Pod konkretnym przywództwem J. Kaczyńskiego?
Takie: jeśli nie wiedzieliście – to JA wam mówię co wróble ćwierkają?
Polityka w naturalny sposób jest areną walki.
Jej podstawowym narzędziem jest debata publiczna.
Głos ludzi delegowanych do ciał przedstawicielskich ma zazwyczaj wagę stosowną do rangi owych ciał.
Myślę, że Marek Migalski, europoseł PiS ma tego pełną świadomość.
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka