Wprawdzie to już nie te czasy, gdy przysłane do rodziny w Polsce kilka dolarów od wujka z Ameryki czy ciotki w Australii miało wymiar rzeczywistej pomocy finansowej – ale w postPRLowskiej mentalności pozostał szczególny rodzaj presji, jaką rodzina za oceanem jest w stanie wywierać na rodzinę w Polsce.
Sytuacja w Polsce się zmieniła – ale nie zmieniła się w krajach, gdzie żyje Polonia.
Nasi rodacy, oderwani od Polski, są często skazani na pozyskiwanie wiedzy o kraju przodków z szeptanej propagandy. Z owych wtajemniczających ich w „prawdziwą” sytuację przekazów pozaoficjalnych. Bo w oficjalne, jak za komuny, nie wierzą. Dla nich Polska to wciąż kraj, w którym tłamszone są prawa ludzkie i boskie a te parę dolarów uciułane przy azbeście lub kładzeniu papy na amerykańskich dachach – nadal daje im poczucie bycia bogatym krewnym Co więcej, krewnym, który wie lepiej.
By utrzymać taki stan rzeczy, w trosce o głosy Polonii w wyborach – pracuje aktywnie pisowska propaganda. Kłamstwem, manipulacją, oszczerstwem, chamstwem i brutalnym atakiem personalnym – prezentuje nieprawdziwy, wymyślony na potrzeby emigracyjnego „ciemnego luda” - wizerunek wymyślonego kraju, który przypomina Białoruś lub Koreę Północną, bo z Polskę nie ma zupełnie nic wspólnego.
Aktywiści pisowskiej propagandy mamią, tumanią, straszą spracowanych starych Polonusów wizjami kraju bez Boga, bez polskości, w szponach niemieckich splecionych ze szponami rosyjskimi. Kraju, gdzie rządzą zdrajcy nienawidzący Kościoła, Boga, chcący usuwać krzyże i rzucający Macierz Naszą w ręce swoich KGBowsko-hitlerowskich mocodawców.
Teksty takie pojawiają się także w Salonie 24.
I nie byłoby w tym nic dziwnego, wszak mamy wolny kraj, gdyby nie jeszcze bardziej dziwne ich promowanie.
Bo jak wytłumaczyć fakt, że kiepskie literacko teksty jednego z autorów, szczególnie kłamliwe, oszczercze, pełne chamskich inwektyw, brutalnych napaści na przyzwoitych i uczciwych ludzi, na polskich patriotów, którzy wieloma latami więzienia okupili swoją walkę o wolną Polskę – pojawiają się któryś raz z rzędu późnym wieczorem i natychmiast lądują na samym szczycie strony głównej? Tuż przed godziną 23-ą, tak, by ewentualne zgłoszenia nadużycia nie mogły zostać uwzględnione? I by mogły sobie wisieć całą noc, będąc podstawowym tekstem do czytania właśnie przez Polonię?
Rankami teksty całkowicie znikają z SG. Do następnego tekstu i powtórzenia następnego „numeru”.
Autor wydaje się mieć szczególne względy u redaktorów Salonu 24 – i raczej nie jest szarym blogerem, a postacią z aktywu pisowskiego.
Pojawił się niedawno, grubo po katastrofie smoleńskiej, jakby w związku z wyborami i osobiście odnoszę wrażenie, że jest prawdopodobnie związany z Parlamentem Europejskim. W jego świadomie manipulatorskich tekstach zauważyć mozna cechy przywódcze.
Jego nick – ma odniesienia do krajów anglosaskich i sugeruje zarówno waleczny katolicyzm, jak i gotowość do poświęceń w powstańczej walce o ojczyznę.
Obserwuję sobie to igranie nocne nastrojami powracających do domów z pracy, około północy naszego czasu, polskich Amerykanów, ale także pracujących w Anglii czy Irlandii Polaków – i bawi mnie naiwne przeświadczenie redakcji Salonu 24, że nikt tych tandetnych manewrów z wciskaniem brutalnych kłamstw, pluciem na premiera Tuska, prezydenta Komorowskiego, wicemarszałka Niesiołowskiego, tłumaczeniem z polskiego na wolski polskiej polityki i polskiej rzeczywistości, nie zauważy.
I tak się zastanawiam – czy jest w Polsce jeszcze ktokolwiek, kto wierzy w powrót doszczętnie skompromitowanego PiS do jakiejkolwiek władzy?
A jeśli wierzy – to na co sam liczy?
Na powtórkę dnia 5 listopada 1606 roku?
W Rzeczypospolitej Polskiej???
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka