To nie polskość się wyczerpuje, jak ubolewa Krzysztof Kłopotowski, słusznie zauważając koniec czegoś... czegoś bliżej nieokreślonego...
To zdycha komuna w Polakach. Zdycha polski PRL ze swoimi stalinowskimi początkami. To zdycha retoryka i mentalność odziedziczona po przodkach dobrze usytuowanych w komunie i szermujących do dziś ówczesnym pojęciem patriotyzmu.
To zdycha ciemnogród wsparty na zindoktrynowanych komuną ludziach Kościoła, księżach z najsłabszego intelektualnie naboru w latach PRL, ulegających, z nielicznymi wyjątkami, populistycznym pustym hasłom.
Rodzi się nowa, otwarta na świat szeroko Polska. Młodzi ludzie już nie muszą marzyć o zobaczeniu kawałka świata. Nie muszą zabiegać, starać się o paszport, próbować tysięcznych sposobów by wyrwać się poza ten zapyziały kiedyś polski zaścianek. Nie muszą upadlać się rozmowami z SBkami i godzić się na upokorzenie współpracy w zamian za świstek zezwalający im na przekroczenie granic.
Dzisiaj świat kusi, przyzywa, zaprasza młodych Polaków do poznawania go, zwiedzania, zamieszkania gdzie chcą.
Dzisiaj 5 dolarów od wujka z zagranicy – to nie pieniądze a wujek nie bogacz, który „wie lepiej”.
Internet i powszechniejsza niż kiedykolwiek znajomość języków obcych otwierają ludziom horyzonty myślowe.
Nie da się wciskać bezkarnie kitu hurrapatriotycznego, opartego na dawno przebrzmiałych pojęciach z innych epok, innych uwarunkowań historycznych, gospodarczych, politycznych.
Nie da się zaprzeczać powszechnemu odczuwaniu wolności.
Jedynie jeszcze spadkobiercy PRL łykają te bzdury, których celem nie jest ani dobro kraju, ani dobro Polaków ani jakkolwiek pojmowana polskość – ale jedynie OSOBISTY zysk materialny i poczucie siły oraz władzy garstki nawykłych do „miejsc lepszych niż podwórka” beneficjentów czasów i rodzin komuny.
Stąd podstawowym pojęciem na jakim Kłopotowski opiera swój wywód jest walka.
Walka w komunie zawsze była. Trzeba było walczyć. O cokolwiek. O cytrynę do herbaty, o ochłap mięsa, o pokój światowy też.
Ta skaza mentalna widzenia świata poprzez walkę, a w przypadku Kłopotowskiego braną dosłownie, militarnie, z obecnością w państwie kosztownej struktury, jaka jest armia – powoduje, że ludzie „starej daty” nie umieją odnaleźć się w czasach wolności i pokoju.
Wydaje im się, że jedna przypadkowa katastrofa lotnicza może zmienić obraz rzeczywistości i spowodować zachwianie tej wynikłej z woli narodu wolności i pokoju. Oczywiście w kierunku przewartościowania pojęć tak, by nastąpił powrót do wyznawanych przez nich wartości. Tych skażonych komuną wartości. Tej walki wiecznej i odwiecznej z całym światem i między samymi Polakami.
A skoro tego nie ma – to wydaje im się, że polskość zamiera.
Skąd mają wiedzieć, że patriotyzm – to nie tylko umieranie na polach bitew i w kazamatach władzy? Przecież nie urodzili się do patriotyzmu budującego, twórczego, radosnego. Wyrażającego się poprzez pracę i godne życie. Poprzez to tak kiedyś wymarzone – a przecież nienadzwyczajne, bogacenie się, zapewnienie sobie i swoim dzieciom lepszego życia, lepszego wykształcenia, radości codzienności.
I gdzieś tam, na tę schedę po komunie zastygłą w mentalności, nakłada się niedowartościowanie brakiem w życiorysach karty opozycyjnej, której brak odczuwany jest jak piekący wstyd. I często nadrabiany żałosnym kłamstwem. A walka o to kłamstwo ma zrekompensować te dziury w życiorysach.
Ten kanapowy współczesny opozycjonizm wyrażany najczęściej w kompletnie absurdalnej formie aż do kuriozalnego” Ojczyznę WOLNĄ racz nam zwrócić Panie” - obrazuje doskonale oderwanie nie tylko od realizmu – ale oderwanie właśnie od polskości, zarówno zagubionych spadkobierców mentalnych PRL, jak i cwaniaków, którzy żerując na niewiedzy, kompleksach i roszczeniowości usiłują zbić jaki tylko się jeszcze da własny kapitał polityczny.
A tymczasem Polska nigdy jeszcze nie była krajem tak rozwijającym się i tak piękniejącym, jak obecnie.
A skoro Ojczyzna nam pięknieje, skoro Polacy wkładają w jej budowanie swoją pracę, zapał, pieniądze i serca – to i w razie, nie daj Boże, potrzeby - bronić tego potrafią.
Uśmiechnij się Pan, Panie Kłopotowski – polskość jest nie do wyczerpania.
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka