Informacja, że Zbigniew Ziobro, Jacek Kurski, Tadeusz Cymański i inni europosłowie obejmą jedynki na listach wyborczych do parlamentu, żeby przyciągnąć wyborców – powtarzana była dzisiaj we wszystkich mediach od samego rana.
No bo oni tacy popularni, lubiani, więc mogą zdaniem J.Kaczyńskiego przesądzić w swoich okręgach o ilości mandatów. Pod szumnym tytułem „Powrót Ziobry do Sejmu” rozważano kolejne posunięcie „genialnego stratega”, zapewniające PiS mocną reprezentację w sejmie po jesiennych wyborach. W sejmie, bo w senacie to raczej pupa zbita. Po wprowadzeniu jednomandatowych okręgów w wyborach do senatu – Kaczyński nie może liczyć na żaden sukces. Został mu się ino sejm.
No i powiedzcie czyż to nie wspaniały pomysł? Czyż nie świadczy o geniuszu prezesa? Tak w każdym razie uznał rzecznik PiS Hofman i szczęśliwy jak dziecina w pdskokach pobiegł z tym do mediów.
„ Słuchajcie, słuchajcie, Pan Prezes Premier ma pomysł, cudowny, no mówię wam, wygraną mamy w kieszeni…”
W kieszeni…. Widmo straszliwej pustki zajrzało do kieszeni wymienionych europosłów. Nie dość, że nie tak dawno komornik realizując wyroki sądowe kieszenie mocno wyczyścił za kłamstwa w interesie Pana Premiera Prezesa Ziobrze i Kurskiemu – to teraz jeszcze mają poświęcić dla PiS dwa lata swoich dochodów za europosłowanie.? A to jest prawie MILION złotych polskich!
I krew w nich zawrzała – o nie! Za splendor Pana Prezesa Premiera, niech sobie sam Pana Prezes Premier płaci! Szczególnie, że przyszłość wyboru niepewna, wyborcy mądrzeją, elektorat kruszy się, - A JAK NIE WYBIORĄ? Jak mandatu nie będzie? Zgroza!
No i plącząc się jak pensjonarka spłoniona, wydymając czerwone usteczka europoseł Ziobro wlasna odwagą przejety, tłumacząc się potrzebą bycia wiernym wyborcom i strofując młodzieńczą żarliwość posła Hofmana, chyłkiem pokazal zza jego pleców swojemu Panu Prezesowi Premierowi pamiętny gest Kozakiewicza.
A skoro ON SAM się odważył – reszta poszła jak z płatka.
Wszyscy wymienieni – odmówili, Jak jeden mąż byłej już żony.
Jakże to tak, zapyta ktoś, jakże to tak – przecież dwa lata po wyborach znów będziecie chcieli startować do europarlamentarnego źródełka z kasą i kto was wtedy na listy PiS wstawi?
Tu uśmiech szeroki na twarzach naszych gości zagościł: „A kto mówi, że wtedy jeszcze Pan Prezes Premier będzie mieć cokolwiek do powiedzenia? SAMI się wstawimy!”
I całkiem malutkie PS:
Patrzcie, jaka krzywda spotkała biednego Mariusza Błaszczaka? Nic mu nie pozostaje, jak podreptać z tą swoją buzią w ciup…cip…cip…. do PJN. Jeśli tylko zechcą go te wredne baby. A tuś mi…tuś… tuś…
No bo najpierw Hofman z woli Pana Prezesa Premiera na falach wazeliny wjechał mu w rzecznikowanie w PiS. Teraz Pan Prezes Premier jako Najbardziej Prestiżowa W Całej Polsce Jedynka na liście warszawskiej na swoich tyłach mości na dwójeczce wprawionego w hakowaniu Mariusza Kamińskiego a biednego Błaszczaka pozbawia ciepła swojej bliskości i perspektyw mandatowych. A tak się chłopina starał….tak się starał… tak się starał…..
Ech, jak nic, kolejny rozłamik w PiS.
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka