Marta Kaczyńska-Dubieniecka - tajna broń
Pochodziłam sobie dzisiaj tu i tam. Spotkałam ludzi, z którymi od wielu lat wymieniamy. uwagi o naszej polskiej rzeczywistości.
Wnioski, do jakich doszliśmy są wielce optymistyczne.
I o nich słów kilka.
Po pierwsze: Kampania wyborcza Marty Kaczyńskiej-Dubienieckiej na prezydenta RP w 2015 roku rozpoczęta fatalnym falstartem.
Celebrytka, bo taką pozycję ma bohaterka kolorowych pisemek dla kucharek - nie ma nic do zaoferowania, bo skąd miałaby mieć, skoro połowę jej dorosłego życia wypełniało zakochiwanie się i zmienianie mężów. Kobieta już trzydziestkę ma, wiek upoważniający do kandydowania akurat w 2015 roku osiągnie. Nie mówimy wszakże o wieku – ale o intelekcie i ofercie rozumu, przekonań politycznych, poglądów, stosunku do religii i o polskości przede wszystkim. Nie jej wina. Raczej jej rodziców, że tak ją, biedactwo, wychowali.
No i jedyne, co ma, do czego ma niezaprzeczalne prawo - to nazwisko ojca i jego przeszłość polityczną, na której najwidoczniej ktoś uznał, że da się zbudować kapitał wyborczy.
No, ale inni tez mają no to chrapkę – z powodów identycznych.
Więc rozpoczęła się wojna o prawo do spuścizny po Lechu Kaczyńskim. Wojna komiczna, szczególnie że walczą kobiety, co zawsze kojarzy się z zapasami ”w kiślu”, jak mawiają pisowcy.
Jarosław Kaczyński – stryjek Marty, szukając sposobu na dorwanie się do władzy, całkiem sprytnie sobie wymyślił, jak zainstalować się w Pałacu Prezydenckim, w którym tak dobrze mu się prezydentowało za życia brata. A bratanica przez trzy miesiące wraz z rodziną pomieszkiwała sobie w Pałacu na koszt podatnika, oczekując wprowadzenia się po śmierci rodziców – stryja, po jego zwycięstwie w wyborach prezydenckich i chętnie pomieszkałaby dłużej.
Niestety. Stryj przegrał a pannica musiała chyłkiem, nocą, zmykać z Pałacu, ze swoim mężem i ciężarówkami dobytku rodzicielskiego, w tym z prywatnym archiwum prezydenta RP.
A propos męża przyszłej polityczki, o której zaletach charakteru i umysłu niezbyt pochlebnie wypowiadają się ludzie, którzy z Lechem Kaczyńskim byli dość blisko. Bo mąż, nie jest tu bez znaczenia.
Kto tu kim kręci?
No i tu mamy: po drugie:
Aktywność dawnych SBków bardzo nam ostatnimi czasy wzrosła.
Nie dość, że inwestują w PiS, tworząc ośrodki pisowskiej propagandy, dofinansowują różne przedsięwzięcia, po cichu, często poprzez podstawione osoby, gdzie frajerzy w swojej naiwności oddają się bezwiednie pod ich komendę i kontrolę swoich danych osobowych, nie dość, że wpływają na media, w szczególności na TVP – to przecież podstawowym celem jest przejęcie władzy.
Oczywiste jest i sprawdzone w praktyce, że nie jest ważne kim, czyim nazwiskiem, postacią, zafałszowaną mniej lub bardziej legendą zdoła się uwieść ludzi na tyle, by zdobyć urząd prezydenta - ale kto będzie władzę faktyczną sprawować. A najważniejsze jest w czyim imieniu ta władza będzie sprawowana.
U boku Jarosława Kaczyńskiego nieprzerwanie trwają Wojciech Jasiński, Stanisław Kostrzewski, Adam Lipiński. Manewr „powtórzonego prawa” – Kaczyński rządzi, jeśli bratanica zastąpi mu brata jest wart mszy, ale tym razem nie jest taki prosty. Bo jest wspomniany mąż. I jego ojciec – były SBek, SLDowiec, ba, baron w SLD. I jest jego środowisko.
No i dzisiaj, podczas moich spotkań „na mieście”, zdania były podzielone.
Jedni mówili, że to Kaczyński kręci tym wszystkim. Inni, że to wspomniani ludzie z PiSPZPR kręcą Kaczyńskim, jeszcze inni, że to środowisko Dubienieckiego chce kręcić i Kaczyńskim i jego PZPRowcami. Pogodził nas poseł PiS – stwierdzając, że to jedna sitwa – ale i tak to nie ma znaczenia, nawet jeśli włożą w to lata starań, bo taki rozwój wypadków jest nie do zrealizowania.
Dlaczego?
Bo jest Tusk!
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka