Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
2950
BLOG

Niedźwiedzia przysługa

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 160

 

Nawet Internet tego nie wytrzymał, mój Internet - i padł… zapewne ze śmiechu.

Nie wiem kto to wymyślił, ale takie niedźwiedziej przysługi nawet największy wróg by Jarosławowi Kaczyńskiemu nie oddał.

Założono mu blog w Salonie 24.

A na tym blogu, jakieś stare tekścidło, obśmiane już wielokrotnie w mediach. Bo jak nie obśmiać tekstu o „patriotyzmie gospodarczym”, które, bez względu na rzeczywiste autorstwo, firmuje facet w garniturze od Armatniego, butach markowych niepolskich, takiejże koszuli krawacie i być może nawet gatkach i skarpetkach? Który swojego kota także niepolską karmą karmi a i lekarstwa, jakie zażywa on i jego rodzina nie w Polfie są produkowane. A nawet jeśli kupuje polskie produkty – to firmy je produkujące najczęściej wsparte sa kapitałem niepolskim – więc nawet polska metka na produkcie o jego polskości w żaden sposób nie świadczy.

Nie będę rozwodzić się nad tym bełkotem „ekonomicznym”, bo nie o meritum tego tekstu tu chodzi, szczególnie, że niemal nikt go nie czytał.

Za to na blogu Kaczyńskiego ujawniło się to wszystko, co dotąd miało być tak starannie skrywane.

Przede wszystkim poziom pisowców. Poziom intelektualny i moralny. O intelektualnym nie ma w ogóle co pisać – bo żałość wyłażąca z postów silących się na „poważną” dyskusję ze słupem ogłoszeniowym budziła tyleż samo wesołości, co czołobitne powitania, wygłaszane do szafy przez rozmaitych, ustawionych w kolejce Jarząbków. Najgorliwsi byli oczywiście ludzie, którzy we własnych środowiskach, szczególnie daleko poza granicami Polski, usiłują zatrzeć swoje związki z PZPR, sięgającymi nawet teścia w Komitecie Centralnym PZPR. Pal licho ich i ich hołdowniczość. Nie pierwszy raz widzę te rozpaczliwe ślizgi na grubej warstwie wazeliny z zachwalaniem samych siebie, bo a nuż…. może… ktoś, niekoniecznie sam prezes zauważy i doceni…

Bardziej zastanawia jakość moralna ludzi gotowych przyjąć na siebie rolę i TW (tajnych współpracowników) podpisujących się w końcu, jak ich poprzednicy anonimowym „życzliwy” a nawet „BARDZO życzliwy” - ale i jednoznacznie aspirujących do Służby Bezpieczeństwa PiS i jak tamta służba gotowych sporządzać listy proskrypcyjne wrogów PiS, sporządzać donosy wsparte oceną stopnia  szkodliwości wobec partii i jej prezesa. ICH prezesa – jako, że część przynajmniej z nich to aktywni członkowie partii.

Jazgot zwolenników prezesa, którym pot skapywał na rozgrzane klawiatury, emocje jakie sięgnęły zenitu, szczęście niemal ekstaza jakiej doznawali – nie ustrzegł ich przed własnym prostactwem, chamskimi pomówieniami, bluzgami, „argumentacją” tak straszliwie żenującą, że gdybym była Kaczyńskim – natychmiast kazałabym zlikwidować te dowody marności własnego elektoratu. Zwłaszcza, że komentarze zwolenników przeciwstawione były (są) komentarzom przeciwników PiS, pełnym żartu, kpiny, i widocznego ubawu z autokompromitacji zarówno samego Kaczyńskiego (nic to, że nie jego rękoma i nie jego klawiaturą czynionej – wszak pod jego szyldem, na który musiał wyrazić zgodę) – jak i jego zwolenników, zziajanych własną egzaltacją i gotowością do służby, jakiejkolwiek, byle wzrok prezesa kiedyś łaskawie na ich nickach spoczął.

Nie ma to jak blog!

Nic tak nie ujawnia prawdy o ludziach jak blog. Nic tak nie buduje podstawy do analiz i prognozowania przyszłości, jak teksty autora i wypowiedzi komentatorów.

Jarosław Kaczyński , jeśli w ogóle wie, że ma coś takiego, jak blog i jeśli zechce przeczytać te wszystkie komentarze pod nim – dla własnego dobra powinien na tym jednostkowym przypadku zakończyć swoją przygodę z blogowaniem. Oczywiście, jeśli zależy mu na w miarę przyzwoitym wyniku wyborów jesiennych.

I mówię to naprawdę życzliwie, czując po wizycie na tym blogu zarówno wielką wesołość, ale także zażenowanie faktem, że człowiek ze świecznika politycznego chcąc zapewne dla siebie dobrze, może uzyskać, jak to mu się ostatnio niemal w każdej sprawie przydarza jedynie kpinę i politowanie. Bo te kilkaset głosów wspierających, takich głosów – to marna pociecha. Właściwie żadna pociecha.

Pisząc ten tekst mam wrażenie naigrawania się z kompletnie przegranego człowieka.

I mimo mojego rozbawienia kompromitacją środowiska pisowskiego, jakim stal się blog Jarosława Kaczyńskiego w Salonie 24 – jakoś mi się zrobiło go żal, jak wszystkich, których megalomania i buta wiodą na manowce, gdzie już tylko spotyka ich pełne zażenowania politowanie.

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (160)

Inne tematy w dziale Polityka