Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
2252
BLOG

Pechowy Kaczyński

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 113

 

Pech pierwszy: założono Jarosławowi Kaczyńskiemu bloga, i jeśli (powtarzam: jeśli) on ten swój blog  czyta – to satysfakcji odczuwać nie może. Nie dość, że zwolennicy wyjątkowo marnej jakości – to słowa prawdy gdzieniegdzie wypływają ponad grubą warstwę wazeliny. Słowa, jakich sam w sieci zapewne by nie znalazł, a czuwający nad dobrym samopoczuciem prezesa zapewne starannie go przed nimi dotąd izolowali. A tu ma je jak na dłoni. I jest to prawda przykra, by nie rzec, że z rodzaju: „po co ci to stary było”.

Wprawdzie sensacyjność pojawienia się Kaczyńskiego w roli blogera, a tym samym ważność propagandową tego miejsca, nawet wmówienie w Kaczyńskiego, że jest to miejsce rozmowy jego z Polakami – podkreślić ma atak DDOS na serwer Salonu 24 dokonany ponoć przez zmowę sił światowego przemysłu nienawiści wobec PiS – ale ja jednak autora szukałabym znacznie bliżej, wśród lokalnych spamerów, niekoniecznie przeciwników prezesa i jego partii.

Na wszelki wypadek deklaruję daleko idące zainteresowanie, jaki obrót przybierze zgłoszenie do prokuratury przez administrację Salonu 24 naruszenia praw użytkowników Salonu 24 a tym samym złamanie prawa - o czym, jak sadzę będziemy na bieżąco informowani.

Niemniej jednak ma pecha Kaczyński…

 

Pech drugi: Dużo tu tekstów o bratanicy Kaczyńskiego, która z wdzięczności za tekst o niej Sakiewicza, też, wzorem stryja, założyła sobie na portalu Niezależni.pl bloga. Tam przynajmniej cenzura nie pozwoli jej martwić się komentarzami – ale śledząc pracę ludzi stryja na jego blogu  w Salonie 24 też może się sporo na swój temat dowiedzieć – a to i jej i stryjowi zapewne podobać się będzie raczej mniej niż więcej.

Szczególnie, gdy jako rozwódka, i jak wszystko wskazuje aktualnie przed możliwym drugim rozwodem dowie się, że są osoby spodziewające się po niej krzewienia kultury i etyki katolickiej. (Tak, proszę się nie śmiać, proszę mi wierzyć, taki komentarz ktoś tu napisał).

Zapewnienie Marty Dubienieckiej, że nie zamierza w tym roku kandydować do parlamentu nie czyni z niej osoby prywatnej. Ponieważ o ile dobrze rozumiem plany rodziny Kaczyńskich, z perspektywą kandydowania jedynej córki Lecha Kaczyńskiego na urząd prezydenta RP w 2015 roku – to udział w polskim parlamencie jest jej do niczego niepotrzebny. Nie znaczy to jednak, że nie będzie uczestniczyć w kampanii wyborczej, wspierając stryja. Nie znaczy jednak przede wszystkim, że nie będzie kandydować do Parlamentu Europejskiego, by otrzaskanie się w świecie międzynarodowej polityki stanowiło dobry argument we wspomnianych wyborach prezydenckich, Młodość, kobieta, prawnik, parlamentarzystka europejska – to doskonałe argumenty „za”. Pech to Dubieniecki.

Więc trzeba się go pozbyć jak najwcześniej, by pamięć o nim czas zdołał zatrzeć. A jak wszystko wskazuje, ma ten czas co zacierać. Do znanych faktów pisania listów do teścia o ułaskawienie kryminalistów w ich imieniu, za które winszował był sobie Dubienicki 26 tysięcy złotych, za feralne dysponowanie milionami złotych ze SKOK, którymi zajmuje się prokuratura – dochodzi fakt kolejnego biznesu (poza biznesem z niejakim Robertem Drabą, ministrem w kancelarii Lecha Kaczyńskiego) Dubienieckiego z aferzystą,  któremu prokuratura postawiła już zarzuty.

 

„Marcin Dubieniecki, mąż Marty Kaczyńskiej, ma zamiar otworzyć kancelarię prawną z radcą prawnym Jackiem M., który został oskarżony w aferze związanej z zakupem działki pod ambasadę Egiptu w Polsce - informuje tygodnik "Polityka". - Czy ja będę prowadził kancelarię z panem M., czy z panem gangsterem Słowikiem – to jest moja prywatna sprawa - komentuje sprawę Dubieniecki i dodaje, że "ma gdzieś" co o nim piszą i mówią dziennikarze.”

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/dubieniecki-otwiera-kancelarie-z-aferzysta,1,4191798,wiadomosc.html

Nerwowa obecność ostatnimi czasy Dubienieckiego w mediach, liczne wywiady pełne buty, atak na Jolantę Szczypińska powiązaną biznesami z Kaczyńskim jeszcze od czasów PC, pełne arogancji wobec Kaczyńskiego i PiS wypowiadanie się w imieniu i na rzecz żony - przy jej cofnięciu pełnomocnictw Dubienieckiemu w sprawie katastrofy smoleńskiej,  wskazują na przegraną bezczelności środowiska jego i jego ojca, byłego SBka w starciu z samym Kaczyńskim. Dzisiejszy demaskatorski program Tomasza Sekielskiego rozwiewa wątpliwości: klan Kaczyńskich położył krzyżyk na Dubienieckiego.

Ale… oczyszczenie się środowiska Kaczyńskich ze skutków „patriotycznego i katolickiego” wychowania Marty Dubienieckiej w domu rodzinnym – może nie być wcale takie łatwe, jeśli wspomnimy rolę emisariusza Kaczyńskiego do Oleksego, jaką odegrał Marcin Dubieniecki podczas prezydenckiej kampanii wyborczej, zakończonej przegraną Kaczyńskiego. No pech….

 

Pech trzeci: Zauważalny odwrót w mediach od promowania pisowskich napaści na prezydenta Komorowskiego i premiera Tuska. Nawet promowanie Napieralskiego niewiele zmienia – bowiem wprawdzie przeskoczył on w sondażu zaufania Donalda Tuska, ale tym, któremu Polacy ufają najbardziej jest prezydent Bronisław Komorowski. Na antypodach, tym, któremu Polacy najbardziej nie ufają jest Jarosław Kaczyński.

Dzisiejszy sondaż OBOP:

PO - 44%

PiS - 27%

SLD –12%.

PSL – 6%

Pytanie, jakie należy postawić w tej sytuacji brzmi: czy w interesie PO będzie, by w ramach systemu dwupartyjnego z dodatkiem drobnicy, jako ewentualnych partnerów koalicyjnych utrzymać status quo z PiSem jako drugą siłą parlamentarną, czy wspomóc Napieralskiego w jego dążeniu do zajęcia pozycji po PO a przed PiS. I o tym nie zadecyduje ani Kaczyński, ani Napieralski – ale podczas miesięcy dzielących nas od wyborów… Donald Tusk

No i znów pech…

 

Pech czwarty: zapomniany przez swoich „obrońców”, panie Joanny od krzyża, i milicjantów z MO – „krzyż smoleński” stoi sobie w Kaplicy Loretańskiej kościoła św, Anny w Warszawie, oczyszczony z bluźnierczych zdjęć, samotny i opuszczony. Nikt pod nim się nie modli, nikt nie gromadzi, nikomu potrzebny do niczego nie jest. Nikomu z tych, którzy deklarowali swoje do niego przywiązanie za cenę życia.

Jarosław Kaczyński ani razu go nie odwiedził i ani razu pod nim się nim pomodlił. Być może wyznaczył sobie na to termin bliżej daty wyborów.

Teraz wystarczą mu pochodnie, wrzaskliwy tłumek jego własnych wyznawców (nazywających go na jego blogu zbawicielem – naprawdę, no… proszę się nie śmiać!) i płot Pałacu Prezydenta Komorowskiego, PREZYDENTA RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ BRONISŁAWA KOMOROWSKIEGO.

 

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (113)

Inne tematy w dziale Polityka