Bo jak nie damy to się nie bawimy.
Szczególnie w małżeństwa do wynajęcia na śluby, wesela, pogrzeby i inne kampanie wyborcze
Znany unik przed odpowiedzialnością materialną w sytuacji, gdy czuje się na plecach oddech prokuratora – to rozdział majątku, czyli praktyka z gangsterskiego światka - przepisanie wszystkiego na żonę. Kandydat do wyroku lub wielu wyroków i roszczeń Urzędu Skarbowego zostaje goły i wesoły.
Kiedyś można było jeszcze korzystać z konta osoby z rodziny, która sama nie budziła podejrzeń instytucji kontrolnych państwa i nie było podstaw do sprawdzenia stanu jej legalnej czy nielegalnej zasobności. Czasem drogą do uniknięcia położenia łapy przez wymiar sprawiedliwości reprezentowany przez komornika był fikcyjny rozwód i astronomicznej wysokości alimenty dobrowolnie przed sądem zadeklarowane.
Nie wiem, jak to jest u małżeństwa Dubienieckich, czy szykuje się rozwód i czy jest to pozbywanie się z rodziny Kaczyńskich pana mecenasa, specjalisty od listów o ułaskawienie kryminalistów pisanych do teścia oraz od dysponowania fałszywych wierzytelności SKOK na konta znajomych, wspólników i nieistniejących firm. Czy też mamy do czynienia z grą pozorów – co zresztą w rodzinie Kaczyńskich jest w cenie i w czym mistrzem jest sam Jarosław Kaczyński.
Aspekt tandetnego przekręciarstwa, hucpy, zachowań głęboko niemoralnych, ludzi z elit politycznych i około politycznych, zdaje się w środowisku pisowskim nie być w ogóle zauważany.
Pojawiają się teksty propagandystów zniekształcające sytuację w rodzinie Dubienieckich, prezentujące zarówno Dubienieckiego, jak i jego żonę z pozycji ofiar nagonki medialnej – jakby oni sami i Marcin i Marta Dubienieccy świadomie i celowo do mediów osobiście nie docierali, nie udzielali wywiadów i nie starali się o nieustający szumek wokół ich osób – dobrowolnie czyniąc z siebie i swojego życia produkt publicznej prezentacji, by nie powiedzieć, reklamy.
Jeden z pisowskich gorliwców w tekście o Marcie Kaczyńskiej pisze:
”Ja zawsze myślałem, że ta moja Polska to Kraj…Gdzie szanuje się Damy.” -
Jakoś mu nie przychodzi do głowy, że jego definicja damy jest najwidoczniej błędna. Bo w świecie dam nie ma tandety zachowań niehonorowych – a to one decydują o szacunku. Szacunek nie jest czymś, co można zadekretować, nakazać, narzucić, co się należy z racji zakwalifikowania do świata celebrytów. Szacunek albo się ma albo nie.
Inny zwolennik PiS brnie jeszcze dalej wysmażając czołobitny tekścik, z którego wynika poza stekiem pobożnych życzeń odnośnie osoby Dubienieckiego, oczywiście w kontekście widzenia go przez usprawiedliwiające dosłownie wszystko małżeństwo z córką rodziny Kaczyńskich – typowa dla Polnusów całkowita nieznajomość realiów Polski. Stopień indoktrynacji starszych Polaków w USA i Kanadzie, dokonanej przez agentury Kaczyńskiego w postaci Klubów Gazety Polskiej, oraz Radio Maryja, a także telewizję Polonia w czasach gdy telewizja i radio były wyłącznie w rękach Kaczyńskiego - prowadzi wprost do absurdów głoszonych z namaszczoną tromtadracją, których autorzy nie zdają sobie sprawy z tego, jak bardzo sami sobie i swoim ideałom zaprzeczają.
I co pozostaje, jak tylko śmiać się, gdy czytamy:
„…On ma wiedze polityczna i nie ulega manipulacji medialnej. Uzywa czasami jezyk michnikowszczyzny co bulwersuje niektorych starszych politykow. Mlodosc i dynamizm a takze komfortowa pozycja spoleczna sprawiaja, ze mec. Dubieniecki mowi wiele prawd politycznych a najgorsze to, ze komuna wraca i to, ze Polacy wybrali prezydenta i premiera, ktorzy sa pod calkowitym wplywem Rosji. Dodal, ze w takim ukladzie prawda o katastrofie smolenskiej nie ujrzy dziennego swiatla…”/pisownia oryginalna/
Tymczasem:
„- Ten pan całkowicie się skompromitował - stwierdził w TVN24 prof. Piotr Kruszyński, członek Naczelnej Rady Adwokackiej. Odniósł się w ten sposób do słów Marcina Dubienieckiego, który powiedział, że jego prywatną sprawę jest, "czy będzie prowadził kancelarię z panem M., czy z gangsterem Słowikiem". - Są zasady etyki adwokackiej i należy trzymać pewną klasę - dodał Kruszyński.
…Jego zdaniem, wypowiedź Dubienieckiego świadczy o jego "niesamowitej bucie, bezczelności i pewności siebie". - Uważam, że ten pan całkowicie się skompromitował - ocenił.”
http://www.tvn24.pl/-1,1693974,0,1,ten-pan-calkowicie-sie-skompromitowal,wiadomosc.html
A to wszystko w kontekście informacji, w której zwraca moją uwagę fakt istnienia w nieodległej przeszłości nie tylko materialnej WSPÓLNOTY RODZINY KACZYŃSKICH I DUBIENIECKICH, którą właśnie diabli wzięli.
„Marta Kaczyńska podpisała intercyzę! W razie rozwodu nic nie straci.
Co oznacza dla nich podpisanie intercyzy?- Przy rozwodzie każdy strona odpowiada za swoje zobowiązania- tłumaczy w "Super Expressie" mec. Lech Obara.
Dubieniecki nie chce zdradzać szczegółów intercyzy, ale "Super Express" postarał się ustalić, co to dla niego oznacza. Na pewno to, że musi pożegnać się z majątkiem, którym dysponuje Marta Kaczyńska. A ten jest całkiem spory.
Wiadomo, że po śmierci rodziców otrzymała 3 miliony złotych tytułem odszkodowania. Odziedziczyła też po rodzicach mieszkanie w Sopocie - 128 metrów kwadratowych (jak pisze "Super Express" - warte ok. 1 mln zł). Miała też otrzymać po Lechu Kaczyńskim oszczędności w wysokości 210 tys. zł w gotówce.
Jak pisze gazeta, Marta Kaczyńska jest też najprawdopodobniej współwłaścicielką ok. 100-metrowego mieszkania w Gdyni.
Kredyt w wysokości ponad 330 tys. franków na jego zakupbrali wspólnie Marta, Marcin, rodzice Marcina oraz śp. Lech Kaczyński - czytamy w gazecie.”
http://www.fakt.pl/Marta-Kaczynska-podpisala-intercyze-W-razie-rozwodu-nic-nie-straci,artykuly,97035,1.html
Naprawdę chcecie w Polsce władzy świata takich "dam" i takich "kawalerów"?
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka