Michalik, Michalski, Michalkiewicz w Superstacji - zdarzenie ze względu na wyjątkowy zbieg nazwisk zabawne – miało jednak poważny walor doskonałego programu publicystycznego, jednego z najlepszych w naszych mediach.
Świetne, profesjonalnie na najwyzszym poziomie, wywiady Elizy Michalik, obok wywiadów Jadwigi Paradowskiej – dowodzą, że nawet ludzie przyzwyczajeni do opowiadania bredni w mniej wymagających stacjach, których niezbyt sprawnym intelektualnie słuchaczom lub widzom wystarczy porcja tandety propagandowej – w zderzeniu z jakością pozostałych rozmówców są w stanie zapomnieć o własnej tromtadracji i pustosłowiu.
Michalkiewicz bez tych swoich „razwiedek”, pisanych przez akolitów jako „raswietki”, „rasfietki”, „razwietki” – bo słowo utknęło w głowie, ale nie podąża za nim żadna wiedza – potrafi prezentować swoje poglądy znacznie mniej absurdalnie, zdając sobie sprawę, że ma do czynienia z widzem znacznie bardziej dojrzałym i świadomym.
Kiedy słuchałam precyzyjnego języka Michalskiego, punktującego Michalkiewicza – i Michalkiewicza mówiącego o roli służb - wyłaniał mi się obraz już zapomniany, a jako żywo przypominający obecną nagonkę medialną na PO i rząd Tuska. – nagonkę na Lecha Wałęsę pod koniec jego prezydentury.
Kiedy Michalkiewicz mówi o wpływaniu na politykę, kreowaniu jej przez służby – to mam świadomość, że ośrodków zainteresowanych przejmowaniem władzy jest w Polsce całkiem sporo, w tym także o charakterze agenturalnym – i ujmując to innymi słowami, przyznaję częściowo, nie we wszystkim, rację Michalkiewiczowi.
Ale kiedy Michalkiewicz dba o własny biznes mówiąc, że przez oka sieci tajnych służb „prześliznął” się Kaczyński – to ogarnia mnie śmiech – bo jeśli owe służby są tak wszechmocne – to nikt (a co dopiero aż dwóch!) nie tylko się prześlizgnąć nie mógł i nie może – ale by się pojawić na szczytach władzy, musiał uzyskać akceptację owych tajnych służb ukrytych w czeluściach światowych powiązań.
Przyjmijmy zatem punkt widzenia Michalkiewicza wszechmocy „razwiedki” – chociaż słowo to podczas rozmowy u Elizy Michalik nie padło.
Przyjmijmy, że z woli razwiedki obecna partia rządząca otrzymała władzę. Pomińmy metody wpływania na elektorat, rolę mediów i uzależnionych dziennikarzy idących na pasku albo i za kasą na lep wrogów Polski – co wynikałoby z twierdzeń Michalkiewicza. – i co obserwując scenę medialną w Polsce wydaje się nie być pozbawione racji.
Pomińmy nawet rolę medialną Michalkiewicza, jako publicysty.
Jednak nie da się pominąć sensu twierdzeń Michalkiewicza – który rodzi jednoznaczne pytanie:
Dlaczego razwiedka przystąpiła do tak zmasowanego ataku na rząd Donalda Tuska, dokonując aktów spektakularnych, posługując się metodami różnej natury i ludźmi z różnych środowisk, dokładnie tak, jak kiedyś, gdy gdzieś tam, ktoś tam zadecydował o utrąceniu Lecha Wałęsy?
Dlaczego i wtedy i dziś za atakiem na najlepszy po 1989 roku rząd stoją ci sami ludzie, którzy atakowali Wałęsę?
Czy fakt przeprowadzenia Polski przez ten rząd i premiera Tuska „suchą nogą” przez światowy kryzys, naprawianie porządku prawnego i finansowego, uderzenia w różnorakie grupy interesów związanych z funduszami emerytalnymi, funduszem zdrowia, z przeróżnymi fundacjami żyjącymi z państwowych dotacji – w ludzi, którzy poustawiali się w nowej rzeczywistości na styku wygodnej prywatności zasilanej stałym dopływem publicznego grosza – nie da się sprowadzić do słynnego wałęsowskiego „puszczenia w skarpetkach”?
Bo to właśnie – ta perspektywa utraty wpływów wymiernych w pieniądzu, który gwarantują wpływy polityczne– doprowadziło do porażki Lecha Wałęsy i zwycięstwa Aleksandra Kwaśniewskiego i…do toastu czerwonym winem za jego sukces spełnionego przez obu braci Kaczyńskich.
PS.Pani Paradowska ma na imię Janina. Przepraszam za pomyłkę.
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka